.

piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 6

- O hej. – Szybko wciągnęłam zapach jego perfum. - Spróbuj, ale chyba się zacięły. – Odparłam zrezygnowana i odsunęłam się od drzwi.
- Faktycznie coś nie tak z nimi. – Chłopak zaczął szarpać drzwi. Bez skutku.
- Świetnie! Po prostu świetnie. – Usiadłam na ławce i spuściłam głowę w dół.
- Hmmm czy ja wiem.. Jakbyś nie zauważyła zostawiłaś tam plecak, więc nie wiem czy tak wspaniale. – Odparł śmiejąc się pod nosem.
- Że co? – Podniosłam głowę i spojrzałam na Spencera. – Jaki plecak? – Podbiegłam do okna i zobaczyłam, że pod jednym stolikiem w opustoszałej stołówce leży moja torba. – Oj na pewno jakiś dyżurujący nauczyciel zaraz przyjdzie.
- No przecież po piątej lekcji wszystkie klasy jadą na wycieczkę do jakiegoś muzeum sztuki, więc nauczyciele też już poszli do domu. Szkoła jest pusta. Nikt ci nic nie mówił? – Przeniósł wzrok na mnie.
- No jak widzisz nikt. No świetnie, czyli mam rozumieć, że plecak odzyskam dopiero jutro? – Powiedziałam zrezygnowana.
- Niekoniecznie… - Spojrzał na uchylone okno a potem na mnie.
- O nie! Nigdy. Zapomnij – Zaczęłam się odsuwać i zapierać rękoma.
- Nie to nie. To twoja torba. – Zrobił kwaśną minę.
- Skoro powiedziałeś, że wszyscy jadą.. dlaczego ty nie? – Zapytałam zdziwiona.
- Jakbyś nie zauważyła to stoję tu z tobą zatrzaśnięty na balkonie. – Zaśmiał się.
- Poczekaj…. Jak wchodziłam tutaj to byłam pewna, że nikogo nie było.. – Odparłam przymrużając oczy. Podeszłam do barierki i spojrzałam w dół. Było dobre z 10 metrów nad ziemią.
- Pewnie mnie nie zauważyłaś. – Odparł lekko zmieszany i przeniósł wzrok w inną stronę.
- Nie mogłam cię nie zauważyć! – Wykrzyknęłam zirytowana. – Ten balkon ma 4 metry 4!
- Zdarza się. – Odparł chłodno. – A ty, co bawisz się w detektywa? – Dodał zgryźliwie.
- Przestań! Po prostu to niemożliwe. A ty, co z choinki się urwałeś? – Powiedziałam równie chłodno. Nie spodziewałam się, że będę w stanie być równie chamska dla chłopaka, w którym byłam zakochana.
- Być może. Dla mnie nic nie jest niemożliwe. – Odparł. – Będziemy tutaj tak stać czy może masz ochotę gdzieś się przejść? – Dodał.
- A jak myślisz? – Spojrzałam na niego krzywo. – Pytanie tylko jak stąd wyjdziemy?
- To proste, zeskoczymy. – Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę.
Spojrzałam mu w oczy i odpłynęłam. W słońcu były one tak błękitne jak morska woda.
- To jak? – Zachęcił.
- Co jak? – Wyrwał mnie z zamyślenia.
- Na trzy skaczemy. – Ponownie wyciągnął rękę.
Spojrzałam na niego i jego drugą rękę. Spod bluzki wystawało trochę bandaża. Zaczęłam na nowo myśleć, co on tam ukrywa i jakim sposobem znalazł się tu na balkonie. Wzięłam go jednak za rękę i oniemiałam. Początkowo przeszedł mnie lekki wstrząs a przed oczami ukazała mi się kobieta trzymająca niemowlę. Miało ono na nadgarstku bliznę w kształcie łzy identyczną jak ja i Amy. Nagle pojawiła się ta dziewczynka, która ukazała mi się wtedy na lekcji. Tym razem była ubrana w piękną białą sukienkę z kołnierzykiem w warkoczykach i siedziała na huśtawce.
W ułamku sekundy znalazła się tuż przede mną i zaczęła się gorzko śmiać. Wszystko to działo się dosłownie w okresie 10 sekund. Puściłam rękę Spencera i odsunęłam się od niego. Po chwili zamknęłam oczy i ponownie je otworzyłam. Wszystko wróciło do normalności. Byłam oszołomiona. Serce biło mi szybciej a oddech przyspieszył.
- Wszystko w porządku? – Spytał zaniepokojony.
- Nie wiem… To było bardzo dziwne. – Zaczęłam oglądać swoją dłoń.
- Dziewczyno podałaś mi tylko rękę a potem stanęłaś jak wryta i patrzyłaś się w okno przez dobre 10 sekund. – Podniósł głos.
- Hmmmm pewnie spojrzałam w dół i dlatego. Mam lęk wysokości i zrobiło mi się niedobrze. – Odparłam. ‘Co do cholery się ze mną dzieje?! Dlaczego jest takim tchórzem, że nie mogę powiedzieć mu prawdy?!’
- Aha fajnie. – Tylko jak mnie dotknęłaś to poczułem lekkie porażenie prądem.
- Czyżby? A ty, co na chemie nie chodzisz? Nie wiesz, że ciała mogą się elektryzować? – Byłam z siebie dumna, że tak łatwo przyszła mi tak dobra wymówka.
- Racja. To może tym razem zamkniesz oczy? – Chłopak uśmiechnął się i ponownie wyciągnął rękę.
Ostrożnie podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę. Zamknęłam oczy i powoli dotknęłam dłoni Spencera. Nic się jednak nie stało. Uff. Weszliśmy na murowaną barierkę i na trzy skoczyliśmy. O dziwo całkiem dobrze nam to wyszło. Podniosłam się z ziemi o otrzepałam z trawy spodnie.
- To, co może idziemy coś zjeść? – Zaproponował Spencer otrzepując bluzę.
- Hmm, czemu nie. – Odparłam. – Polecasz jakąś knajpkę? – Dodałam i spojrzałam na chłopaka lekko się uśmiechając.
- Podobno otworzyli jakiś nowy bar niedaleko. – Powiedział, wsuwając ręce do kieszeni.
- Mi pasuje. Jest tylko małe, ale…. – Portfel mam w plecaku na stołówce.
- Nic nie szkodzi. Oddasz kasę przy okazji. To jak? – Zapytał.
- Idziemy. Mam nadzieję, że knajpka przypadnie mi do gustu.
Szliśmy główną drogą mijając boisko, plac zabaw, przedszkole i aptekę. Zaczęła padać lekka mżawka, więc założyliśmy kaptury. Rozmawialiśmy przede wszystkim o naszych rodzinach. Okazało się, że Spencer miał starszego o 5 lat brata, który został zamordowany. Zrobiło mi się go żal, gdyż mając zaledwie 17 lat przeżył śmierć dwóch ukochanych osób – ojca i brata.
Jego mama całe dnie spędza w bibliotece a potem jeździ do babci do szpitala i wraca późno do domu. To za dużo jak na jednego człowieka. W końcu doszliśmy na miejsce. Spencer otworzył mi drzwi i zamówił stolik w rogu. Usiedliśmy, po czym podeszła do nas kelnerka i podała nam menu. Spojrzałam na okładkę i mnie zamurowało. Na pierwszej stronie widniał duży napis ‘Przysmaki Drew”.
- Cholera. – Powiedziałam po cichu. Odruchowo odwróciłam głowę w stronę baru i spojrzałam wychodzącego z zaplecza mojego ojca.
- Co jest? – Spytał Spencer zdezorientowany.
- To knajpka mojego ojca. Nie wiedziałam, że akurat masz ją na myśli. Zamówisz dla mnie kawę na wynos a ja poczekam przed wejściem? – Skuliłam się i powiedziałam szeptem.
- Jasne nie ma sprawy. – Uśmiechnął się szeroko i poszedł po zamówienie.
Założyłam z powrotem bluzę i wyszłam po cicho na zewnątrz. Wyjrzałam dyskretnie przez okno. Była to świetna okazja do przyjrzenia się chłopakowi. Miał na sobie szare rurki z opuszczonym krokiem długą białą koszulkę z nadrukiem i czarną bluzę kangurkę na wierzch. Spod czapki smerfa wystawały kosmyki brązowych włosów. Szczerze to trochę mi ten styl do niego nie pasował. Nie widziałam go nigdy z deską tylko książką. No chyba, że na niej jeździ. Zauważyłam, że zbliża się do wyjścia, więc odwróciłam się i zaczęłam zataczać stopą kręgi na piasku.
- Już jestem. Kawa wedle zamówienia. – Uśmiechnął się kwaśno.
- Serio przepraszam za tamto. Głupio wyszło, ale… to nie ty będziesz wysłuchiwał potem przez cały tydzień, że byłam z chłopakiem w knajpce. – Powiedziałam z sarkazmem.
– Zresztą zdążyłeś poznać mojego ojca. – Dodałam biorąc łyk kawy.
- Hahaha rozumiem cię. Z Emily moją dziewczyną jak zapewnie wiesz, to jest jak jest. – Odparł.
- Nie bardzo rozumiem. – Spojrzałam na jego twarz. Dostrzegłam, że maluje się na niej smutek i ból.
Zaczęliśmy iść w stronę lasu. Słońce wyjrzało zza chmur i padło na twarz Spencera.
Westchnął głośno i zaczął:
- Emily to córeczka burmistrza naszego miasta. Wszystko ma najlepsze poza tym jest przewodniczącą cheerliderek i dostaje wszystko, czego sobie zapragnie. Jak chcę z nią gdzieś wyjść to musi być to miejsce żeby wszyscy nas widzieli.
- W takim razie, po co z nią jesteś? – Zapytałam.
- Znamy się od dziecka. Nasze mamy kiedyś się przyjaźniły. – Spojrzał w dal.
- Kiedyś? Teraz już nie?
- Odkąd jej tata zdobył awans wszystko się zmieniło. Jej matka znalazła sobie przyjaciółki z wyższych sfer a my poszliśmy w odstawkę. Jeśli chodzi o samą Emily to była kiedyś normalną dziewczyną. Jestem z nią, bo mam nadzieję, że się zmieni na lepsze. – Powiedział i spuścił głowę w dół.
- I co? Długo karze ci już tak czekać? Przepraszam, jeśli jestem wścibska. Po prostu staram się ciebie zrozumieć. – Spojrzałam mu w oczy.
- 4 lata. Nie wiem ile to jeszcze potrwa. – Westchnął. – Szczerze mówiąc to jesteś jedyną osobą, której tak naprawdę mogę się wygadać.
- No a koledzy?
- Koledzy.. – Prychnął. – Każdy boi się cokolwiek złego na nią powiedzieć. Zrobią dla niej wszystko. Będąc z nimi zupełnie inaczej się zachowuje. Nie mogę być szczery tak jak teraz jestem. Nie mogę się im sprzeciwić. – Kopnął nogą stos małych kamieni.
- Posłuchaj. – Stanęłam naprzeciwko niego i patrzyłam uparcie się w jego twarz mając nadzieje, że podniesie głowę i spojrzę mu w oczy. – Doceniam to, co dla niej robisz, ale zadaj sobie pytanie czy jest ci z tym dobrze i czy jesteś szczęśliwy. Jesteśmy jeszcze młodzi. Popełniamy błędy, na których przede wszystkim się uczymy. Często kłamiemy, oszukujemy i krytykujemy a potem tego żałujemy. Staramy się wszystkich wokoło uszczęśliwić zapominając o własnym szczęściu. Możemy tak stracić właśnie cały najpiękniejszy okres w naszym życiu i potem żałować tego do końca życia, albo postawić na swoim i robić co się chce, mówić, co się chce. Po prostu być wolnym i być dumnym ze swoich wyborów. To właśnie teraz twój charakter się kształtuje i co? Naprawdę chcesz stać się za 10 lat chłopakiem, który nie ma uczuć i nie ma sobie równych a wszyscy boją się z nim pogadać? Co powie twoja matka? O tym jak potoczy się twoje życie tylko sam możesz zdecydować. Ty piszesz swój własny scenariusz, z którego na koniec ma wyjść dobre przedstawienie. I żeby kończąc dni na tym świecie nie żałować, że czegoś się nie zrobiło. Ja cię doskonale rozumiem. Sama zanim tu przyjechałam mieszkałam w mieście. Wszyscy znali się od pokoleń. I któregoś dnia przyjechał nowy chłopak nikt go nie znał. Nazywał się Chris. Wydawało mi się, że jest spełnieniem moich wszystkich marzeń. Zabiegałam o niego, aż w końcu się udało. Zostałam jego dziewczyną. Ale pojawiły się inne na horyzoncie. Dlatego, że moja matka była uważana za chorą psychicznie i tak miałam trudno. I właśnie one to wykorzystały i zdradziły mu mój sekret. Z dnia na dzień Chris zerwał ze mną kontakt i do tego czasu nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Łudziłam się przez 2 lata, że może zapomni, ale w końcu zrozumiałam, że tacy ludzie się nie zmienią, bo wiedzą coś, czego nie chcesz żeby wiedzieli. A niestety nie możesz wymazać im tego z pamięci. A do przeszłości nie wrócisz. – W oku zakręciła mi się łza. Byłam z siebie dumna. Naprawdę mi to wyszło!. Spencer podniósł głowę i wytarł opuszkami palców spływającą po policzku łzę..
- Nie płacz. – Powiedział cicho.
Nie wytrzymałam i poddałam się emocjom. Wtuliłam się mocno w Spencera, który równie mocno mnie objął i zaczął głaskać po plecach. Te wszystkie historie, o których chciałam zapomnieć znów pojawiły mi się przed oczami. Bolało jak rozdrapywanie świeżo zagojonych ran.
- Masz zupełną racje. To, co jest pomiędzy mną a Emily nie jest normalne. To jest wręcz toksyczne. Czuję, że ona mnie niszczy, wewnętrznie zabija. Na razie nie mogę jednak nic na to poradzić. – Oparł brodę na mojej głowie. Mogłabym pozostać tak przez resztę mojego życia jednak zaczęło być trochę dziwnie. Odsunęłam się lekko od niego i spojrzałam mu w oczy.
- Przepraszam nie powinnam. – Odparłam lekko zawstydzona.
- Nie mów tak. To nie grzech. – Uśmiechnął się lekko i przeniósł wzrok na mnie.
- Wiem. Ale mogłeś sobie pomyśleć… - Zaczęłam
- Ale nie pomyślałem. – Dokończył.- I już skończmy ten temat. Okej?
- Jasne. – Odparłam. – W takim razie, co chciałbyś wiedzieć? – Spytałam.
- Hmmm.. wspomniałaś o swojej matce… Jesteś do niej podobna? – Zaczął bawić się źdźbłem trawy.
- Fizycznie to nie. Jestem całym tatusiem jakbyś nie zauważył. – Szturchnęłam go w ramię. Tylko oczy mam po matce. A z charakteru to też raczej jesteśmy różne. No chyba, że uważasz, że jestem schizofreniczką. – Parsknęłam.
- No nie wiem wiem… - Zaśmiał się lekko i popchnął mnie, że wpadłam w kupę liści.
- Ej no! Co ty sobie robisz!  Nie pozwalaj sobie!. – Kiwnęłam palcem i zaczęłam się śmiać. Wystawiłam lekko nogę i podcięłam go mocno tak, ze sam zaliczył glebe. Przyczłapał się do mnie i usiedliśmy wygodnie w stosie liści opierając się o drzewo.
-  Teraz sam widzisz jak to wszystko powinno wyglądać z Emily. – Westchnęłam.
- Wiem i dlatego nawet nie masz pojęcia jak się teraz tutaj z tobą czuję. – Spojrzał mi w oczy.
Moje serce zaczęło bić mocniej a oddech przyspieszył. Nie chciałam myśleć co się zaraz wydarzy. Wystarczy, że byłam z nim, a dzień od razu stawał się lepszy. ‘Ale chwila on ma dziewczynę’ Spojrzałam jeszcze raz w jego błękitne oczy i odwróciłam wzrok.
- Coś nie tak? – Spytał z lekkim rozczarowaniem w głosie.
- Nie nic. Przepraszam to moja wina. Nie powinnam była. – Podkuliłam nogi i wypiłam do końca kawę.
- Ale co się stało? Przecież wszystko jest okej.
- No bo ty masz dziewczynę.. to z nią powinieneś tak gadać i w ogóle a ja ci się tylko naprzykrzam. – Patrzyłam się uparcie tępo w kubek.
- Ej no dziewczyna nie smutaj! Nie mogę mieć innych przyjaciół? Sama powiedziałaś, że mam robić to na co mam ochotę tak? – Westchnął.
- Mhmm.. – Wymamrotałam pod nosem.
- Tak? Nie słyszałem odpowiedzi. – Szturchnął mnie łokciem w bok.
- TAAK. – Krzyknęłam i zaczęliśmy się śmiać.
Posiedzieliśmy jeszcze z pół godziny rozmawiając o planach na przyszłość, ulubionych zespołach i ogólnie o życiu. Robiło się już późno i musiałam się zbierać.
- Będę powoli szła… - Wstałam i otrzepałam się z liści.
- Już tak późno? – Spojrzał na zegarek. – Miałem jeszcze pójść do biblioteki ale nie zdąże już. Trudno – Uśmiechnął się. – Odprowadzić cię kawałek?
- Jasne.
Szliśmy leśną ścieżką kontynuując rozmowę. Odprowadził mnie aż pod sam dom.
- Miało być kawałek a wyszło aż pod dom. – Zaśmiałam się.
- Czego nie robi się dla przyjaciół. – Odparł.
- Będziesz jutro w szkole? – Zapytałam poprawiając sobie włosy.
- Jakbyś sama nie wiedziała. – Parsknął.
- Tylko tym razem się nie chowaj co? – Przekrzywiłam głowę i zmrużyłam oczy.
- Ja się chowam? – Spytał z niedowierzaniem. – To ty uciekasz mi całe dnie. -  Zmrużył oczy.
- Ja swoje i tak wiem. Nie przekonasz mnie w żaden sposób. – Wystawiłam język.
- Mi pokazujesz język? Mi? – Zrzucił plecak z ramienia i cisnął nim w ziemię.
- A widzisz tu kogoś innego? – Odparłam wystawiając cały czas język.
- Ty wredna małpo – Kucnął i wziął mnie na ręce tak, że głowę miałam w dole i wisiałam przez jego ramię.
- Postaw mnie na dół matole!!!! – Zaczęłam go kopać nogami.
- Dopóki nie przeprosisz nie postawię. – Zaśmiał się.
- No to sobie trochę poczekasz. – Powiedziałam odgarniając włosy z czoła.
- Chciałem ci przypomnieć, że to ty zwisasz głową na dół i wrzeszczysz na całą ulicę, że po kolei w oknach pojawiają się przerażani sąsiedzi. – Oznajmił z sarkazmem.
- Co?! – Starałam się mu wyrwać z uścisku ale na nic.
- To jak będzie? – Spytał i uśmiechnął się szyderczo.
- Dobra niech ci będzie. Przepraaaaszam. – Powiedziałam zrezygnowana.
- Takich przeprosin to ja nie chce. Mam zacząć kręcić cię w kółko? – Westchnął.
- NIEEEE! Porzygam się prędzej. Okej okej już. Przepraszam. – Poklepałam go po plecach i lekko przytuliłam.
- No może być ale jutro czekam na lepszą rekompensatę. – Postawił mnie na ziemię i puścił oczko.
- Co masz na myśli? – Spytałam podejrzliwie.
- To już twój problem. – Uśmiechnął się. – Będę już szedł do zobaczenia jutro w szkole. – Nachylił się i pocałował mnie w policzek po czym mocno przytulił.
- Jeszcze raz dziękuje – Szepnął do ucha.
- Nie ma za co. – Odparłam i wypuściłam go z ramion.
Spencer szybkim krokiem poszedł w stronę domu. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwuje od pewnego czasu. Odwróciłam się jednak na pięcie i weszłam do domu.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_
Dziękuje wszystkim co komentują, bo to własnie wasze opinie sprawiają, że mam natchnienie do pisania ;d i stało się 300 wejść dziennie, 25 osbserwatorów i ponad 20 komentarzy. Pobijamy rekord?
+ zgodnie z prośbą w dalszych rozdziałach rozwinęłam wątek o Amy. Mam nadzieję, że was pozytywnie zaskoczę :)

26 komentarzy:

  1. aaaa! ale świetnie. Kocham to jak opisałaś ich spotkanie. chodź trochę się bałam, że nakryje ich dziewczyna Spencera albo coś... Ale i tak rozdział CUDOWNY jak zawsze
    Całuski
    Nika:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe oni słodko się kłucą:D
    Spodkanie zajebiście opisane:D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:D
    Pozdrawiam:* <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu ale go pojechała :D Super , super , super ! xxx Czekam na nexta ; * Pozdrawiam Juliett .
    PS: U mnie rozdział , który chyba nie czytałaś bo nie widzę twojego komentarza ;p Wbijaj !

    http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. achh! cudownee to jest. ;*
    czekam na następny rozdział. ;)

    katy97

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah, ale oni są słodcy ;* Chociaż Spencer zachowuje się trochę dziwnie... Twoje opowiadanie naprawdę wciąga! Czekam na nn i wątek o Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super bardzo mi się podoba czekam na następny :P <3

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW! Jestem pod wrażeniem tępa w jakim dodajesz nowe rozdziały :) Uwielbiam twoje opowiadanie. Ja sama muszę się wziąć do roboty i zacząć przepisywać 2 rozdział ;) Uwielbiam Spencer'a *.* Czekam na kolejny rozdział i rozwinięty wątek o Amy.

    OdpowiedzUsuń
  8. no rozdział ciekawy! dzieje się! spotkanie opisałaś w inrygujący sposób! czekam na następny!
    P.S. Zapraszam do mnie na nowy rozdzialik <3

    OdpowiedzUsuń
  9. podoba mi się. czekam na następny

    zapraszam na making-same-mistakes.blogspot.com koniecznie zostaw komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  10. No po prostu kocham! Cały czas zastanawia mnie co łączy Spencer'a, Amy i Chealsy! I jeszcze ta dziewczynka! czekam na ciąg dalszy! ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Ekstra, nie mogę doczekać się nowego ;]

    OdpowiedzUsuń
  12. super :d bardzo mi się podoba :>
    chcę kolejne czesci.
    jest genialne szczególnie to spotkanie :*

    OdpowiedzUsuń
  13. genialneee :D:D czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. jakie to słodkie ;*
    idę o zakład , że śledziła ich Amy ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. zajebiste !!!
    jak zawsze :D
    czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, hej! :D
    Chciałabym Cię zaprosić na:

    http://anotherworld-1d.blogspot.com/

    gdzie pojawił się nowy rozdział. Mam nadzieję, że wpadniesz ;*

    A przy okazji... Informuj mnie u siebie o NN <3

    OdpowiedzUsuń
  17. fajnie, fajnie.;). zapraszam do mnie.:*. dopiero zaczynam.:)
    www.wfhxx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Fascynujące, wciągnęłam się! :D Naprawdę świetnie piszesz. :) Uwielbiam Spencera. ;D

    + Zapraszam do mnie na zakończenie opowiadania - http://lovejoylaughter.blogspot.com/ :) xx

    OdpowiedzUsuń
  19. super ! trzymam kciuki za Spencera :)

    melody102

    OdpowiedzUsuń
  20. zajebiście tajemniczy blog :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Naprawdę to mnie zachwyca jest boskie. Czytam, czytam i nie chcę przestać. Czekam na następną część.
    airotkiw z Kotka.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ciekawe... Dawno nie czytałam już tak wciągającego i zarazem tajemniczego blogu co twój ! Gratuluję wyobraźni i talentu ;)) ;***

    http://www.nowamilosc.blogspot.com/
    http://ostatniezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń