- Faktycznie
coś nie tak z nimi. – Chłopak zaczął szarpać drzwi. Bez skutku.
- Świetnie!
Po prostu świetnie. – Usiadłam na ławce i spuściłam głowę w dół.
- Hmmm czy
ja wiem.. Jakbyś nie zauważyła zostawiłaś tam plecak, więc nie wiem czy tak
wspaniale. – Odparł śmiejąc się pod nosem.
- Że co? –
Podniosłam głowę i spojrzałam na Spencera. – Jaki plecak? – Podbiegłam do okna
i zobaczyłam, że pod jednym stolikiem w opustoszałej stołówce leży moja torba.
– Oj na pewno jakiś dyżurujący nauczyciel zaraz przyjdzie.
- No przecież
po piątej lekcji wszystkie klasy jadą na wycieczkę do jakiegoś muzeum sztuki,
więc nauczyciele też już poszli do domu. Szkoła jest pusta. Nikt ci nic nie
mówił? – Przeniósł wzrok na mnie.
- No jak
widzisz nikt. No świetnie, czyli mam rozumieć, że plecak odzyskam dopiero
jutro? – Powiedziałam zrezygnowana.
-
Niekoniecznie… - Spojrzał na uchylone okno a potem na mnie.
- O nie!
Nigdy. Zapomnij – Zaczęłam się odsuwać i zapierać rękoma.
- Nie to
nie. To twoja torba. – Zrobił kwaśną minę.
- Skoro
powiedziałeś, że wszyscy jadą.. dlaczego ty nie? – Zapytałam zdziwiona.
- Jakbyś
nie zauważyła to stoję tu z tobą zatrzaśnięty na balkonie. – Zaśmiał się.
-
Poczekaj…. Jak wchodziłam tutaj to byłam pewna, że nikogo nie było.. – Odparłam
przymrużając oczy. Podeszłam do barierki i spojrzałam w dół. Było dobre z 10
metrów nad ziemią.
- Pewnie
mnie nie zauważyłaś. – Odparł lekko zmieszany i przeniósł wzrok w inną stronę.
- Nie
mogłam cię nie zauważyć! – Wykrzyknęłam zirytowana. – Ten balkon ma 4 metry 4!
- Zdarza
się. – Odparł chłodno. – A ty, co bawisz się w detektywa? – Dodał zgryźliwie.
- Przestań!
Po prostu to niemożliwe. A ty, co z choinki się urwałeś? – Powiedziałam równie
chłodno. Nie spodziewałam się, że będę w stanie być równie chamska dla
chłopaka, w którym byłam zakochana.
- Być może.
Dla mnie nic nie jest niemożliwe. – Odparł. – Będziemy tutaj tak stać czy może
masz ochotę gdzieś się przejść? – Dodał.
- A jak
myślisz? – Spojrzałam na niego krzywo. – Pytanie tylko jak stąd wyjdziemy?
- To proste,
zeskoczymy. – Uśmiechnął się do mnie i wyciągnął w moim kierunku rękę.
Spojrzałam
mu w oczy i odpłynęłam. W słońcu były one tak błękitne jak morska woda.
- To jak? –
Zachęcił.
- Co jak? –
Wyrwał mnie z zamyślenia.
- Na trzy
skaczemy. – Ponownie wyciągnął rękę.
Spojrzałam
na niego i jego drugą rękę. Spod bluzki wystawało trochę bandaża. Zaczęłam na
nowo myśleć, co on tam ukrywa i jakim sposobem znalazł się tu na balkonie.
Wzięłam go jednak za rękę i oniemiałam. Początkowo przeszedł mnie lekki wstrząs
a przed oczami ukazała mi się kobieta trzymająca niemowlę. Miało ono na nadgarstku
bliznę w kształcie łzy identyczną jak ja i Amy. Nagle pojawiła się ta
dziewczynka, która ukazała mi się wtedy na lekcji. Tym razem była ubrana w
piękną białą sukienkę z kołnierzykiem w warkoczykach i siedziała na huśtawce.
W ułamku
sekundy znalazła się tuż przede mną i zaczęła się gorzko śmiać. Wszystko to
działo się dosłownie w okresie 10 sekund. Puściłam rękę Spencera i odsunęłam
się od niego. Po chwili zamknęłam oczy i ponownie je otworzyłam. Wszystko
wróciło do normalności. Byłam oszołomiona. Serce biło mi szybciej a oddech
przyspieszył.
- Wszystko
w porządku? – Spytał zaniepokojony.
- Nie wiem…
To było bardzo dziwne. – Zaczęłam oglądać swoją dłoń.
-
Dziewczyno podałaś mi tylko rękę a potem stanęłaś jak wryta i patrzyłaś się w
okno przez dobre 10 sekund. – Podniósł głos.
- Hmmmm
pewnie spojrzałam w dół i dlatego. Mam lęk wysokości i zrobiło mi się
niedobrze. – Odparłam. ‘Co do cholery się ze mną dzieje?! Dlaczego jest takim
tchórzem, że nie mogę powiedzieć mu prawdy?!’
- Aha
fajnie. – Tylko jak mnie dotknęłaś to poczułem lekkie porażenie prądem.
- Czyżby? A
ty, co na chemie nie chodzisz? Nie wiesz, że ciała mogą się elektryzować? –
Byłam z siebie dumna, że tak łatwo przyszła mi tak dobra wymówka.
- Racja. To
może tym razem zamkniesz oczy? – Chłopak uśmiechnął się i ponownie wyciągnął
rękę.
Ostrożnie
podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę. Zamknęłam oczy i powoli dotknęłam dłoni
Spencera. Nic się jednak nie stało. Uff. Weszliśmy na murowaną barierkę i na
trzy skoczyliśmy. O dziwo całkiem dobrze nam to wyszło. Podniosłam się z ziemi
o otrzepałam z trawy spodnie.
- To, co
może idziemy coś zjeść? – Zaproponował Spencer otrzepując bluzę.
- Hmm,
czemu nie. – Odparłam. – Polecasz jakąś knajpkę? – Dodałam i spojrzałam na
chłopaka lekko się uśmiechając.
- Podobno
otworzyli jakiś nowy bar niedaleko. – Powiedział, wsuwając ręce do kieszeni.
- Mi
pasuje. Jest tylko małe, ale…. – Portfel mam w plecaku na stołówce.
- Nic nie
szkodzi. Oddasz kasę przy okazji. To jak? – Zapytał.
- Idziemy.
Mam nadzieję, że knajpka przypadnie mi do gustu.
Szliśmy
główną drogą mijając boisko, plac zabaw, przedszkole i aptekę. Zaczęła padać
lekka mżawka, więc założyliśmy kaptury. Rozmawialiśmy przede wszystkim o
naszych rodzinach. Okazało się, że Spencer miał starszego o 5 lat brata, który
został zamordowany. Zrobiło mi się go żal, gdyż mając zaledwie 17 lat przeżył
śmierć dwóch ukochanych osób – ojca i brata.
Jego mama
całe dnie spędza w bibliotece a potem jeździ do babci do szpitala i wraca późno
do domu. To za dużo jak na jednego człowieka. W końcu doszliśmy na miejsce.
Spencer otworzył mi drzwi i zamówił stolik w rogu. Usiedliśmy, po czym podeszła
do nas kelnerka i podała nam menu. Spojrzałam na okładkę i mnie zamurowało. Na
pierwszej stronie widniał duży napis ‘Przysmaki Drew”.
- Cholera.
– Powiedziałam po cichu. Odruchowo odwróciłam głowę w stronę baru i spojrzałam
wychodzącego z zaplecza mojego ojca.
- Co jest?
– Spytał Spencer zdezorientowany.
- To
knajpka mojego ojca. Nie wiedziałam, że akurat masz ją na myśli. Zamówisz dla
mnie kawę na wynos a ja poczekam przed wejściem? – Skuliłam się i powiedziałam
szeptem.
- Jasne nie
ma sprawy. – Uśmiechnął się szeroko i poszedł po zamówienie.
Założyłam z
powrotem bluzę i wyszłam po cicho na zewnątrz. Wyjrzałam dyskretnie przez okno.
Była to świetna okazja do przyjrzenia się chłopakowi. Miał na sobie szare rurki
z opuszczonym krokiem długą białą koszulkę z nadrukiem i czarną bluzę kangurkę
na wierzch. Spod czapki smerfa wystawały kosmyki brązowych włosów. Szczerze to
trochę mi ten styl do niego nie pasował. Nie widziałam go nigdy z deską tylko
książką. No chyba, że na niej jeździ. Zauważyłam, że zbliża się do wyjścia,
więc odwróciłam się i zaczęłam zataczać stopą kręgi na piasku.
- Już
jestem. Kawa wedle zamówienia. – Uśmiechnął się kwaśno.
- Serio
przepraszam za tamto. Głupio wyszło, ale… to nie ty będziesz wysłuchiwał potem
przez cały tydzień, że byłam z chłopakiem w knajpce. – Powiedziałam z
sarkazmem.
– Zresztą
zdążyłeś poznać mojego ojca. – Dodałam biorąc łyk kawy.
- Hahaha
rozumiem cię. Z Emily moją dziewczyną jak zapewnie wiesz, to jest jak jest. –
Odparł.
- Nie
bardzo rozumiem. – Spojrzałam na jego twarz. Dostrzegłam, że maluje się na niej
smutek i ból.
Zaczęliśmy
iść w stronę lasu. Słońce wyjrzało zza chmur i padło na twarz Spencera.
Westchnął
głośno i zaczął:
- Emily to
córeczka burmistrza naszego miasta. Wszystko ma najlepsze poza tym jest
przewodniczącą cheerliderek i dostaje wszystko, czego sobie zapragnie. Jak chcę
z nią gdzieś wyjść to musi być to miejsce żeby wszyscy nas widzieli.
- W takim razie,
po co z nią jesteś? – Zapytałam.
- Znamy się
od dziecka. Nasze mamy kiedyś się przyjaźniły. – Spojrzał w dal.
- Kiedyś?
Teraz już nie?
- Odkąd jej
tata zdobył awans wszystko się zmieniło. Jej matka znalazła sobie przyjaciółki
z wyższych sfer a my poszliśmy w odstawkę. Jeśli chodzi o samą Emily to była
kiedyś normalną dziewczyną. Jestem z nią, bo mam nadzieję, że się zmieni na
lepsze. – Powiedział i spuścił głowę w dół.
- I co?
Długo karze ci już tak czekać? Przepraszam, jeśli jestem wścibska. Po prostu
staram się ciebie zrozumieć. – Spojrzałam mu w oczy.
- 4 lata.
Nie wiem ile to jeszcze potrwa. – Westchnął. – Szczerze mówiąc to jesteś jedyną
osobą, której tak naprawdę mogę się wygadać.
- No a
koledzy?
- Koledzy..
– Prychnął. – Każdy boi się cokolwiek złego na nią powiedzieć. Zrobią dla niej
wszystko. Będąc z nimi zupełnie inaczej się zachowuje. Nie mogę być szczery tak
jak teraz jestem. Nie mogę się im sprzeciwić. – Kopnął nogą stos małych
kamieni.
-
Posłuchaj. – Stanęłam naprzeciwko niego i patrzyłam uparcie się w jego twarz
mając nadzieje, że podniesie głowę i spojrzę mu w oczy. – Doceniam to, co dla
niej robisz, ale zadaj sobie pytanie czy jest ci z tym dobrze i czy jesteś szczęśliwy.
Jesteśmy jeszcze młodzi. Popełniamy błędy, na których przede wszystkim się
uczymy. Często kłamiemy, oszukujemy i krytykujemy a potem tego żałujemy. Staramy
się wszystkich wokoło uszczęśliwić zapominając o własnym szczęściu. Możemy tak
stracić właśnie cały najpiękniejszy okres w naszym życiu i potem żałować tego
do końca życia, albo postawić na swoim i robić co się chce, mówić, co się chce.
Po prostu być wolnym i być dumnym ze swoich wyborów. To właśnie teraz twój
charakter się kształtuje i co? Naprawdę chcesz stać się za 10 lat chłopakiem,
który nie ma uczuć i nie ma sobie równych a wszyscy boją się z nim pogadać? Co
powie twoja matka? O tym jak potoczy się twoje życie tylko sam możesz
zdecydować. Ty piszesz swój własny scenariusz, z którego na koniec ma wyjść
dobre przedstawienie. I żeby kończąc dni na tym świecie nie żałować, że czegoś
się nie zrobiło. Ja cię doskonale rozumiem. Sama zanim tu przyjechałam
mieszkałam w mieście. Wszyscy znali się od pokoleń. I któregoś dnia przyjechał
nowy chłopak nikt go nie znał. Nazywał się Chris. Wydawało mi się, że jest
spełnieniem moich wszystkich marzeń. Zabiegałam o niego, aż w końcu się udało.
Zostałam jego dziewczyną. Ale pojawiły się inne na horyzoncie. Dlatego, że moja
matka była uważana za chorą psychicznie i tak miałam trudno. I właśnie one to
wykorzystały i zdradziły mu mój sekret. Z dnia na dzień Chris zerwał ze mną
kontakt i do tego czasu nie zamieniliśmy ze sobą słowa. Łudziłam się przez 2
lata, że może zapomni, ale w końcu zrozumiałam, że tacy ludzie się nie zmienią,
bo wiedzą coś, czego nie chcesz żeby wiedzieli. A niestety nie możesz wymazać
im tego z pamięci. A do przeszłości nie wrócisz. – W oku zakręciła mi się łza. Byłam
z siebie dumna. Naprawdę mi to wyszło!. Spencer podniósł głowę i wytarł opuszkami
palców spływającą po policzku łzę..
- Nie
płacz. – Powiedział cicho.
Nie
wytrzymałam i poddałam się emocjom. Wtuliłam się mocno w Spencera, który równie
mocno mnie objął i zaczął głaskać po plecach. Te wszystkie historie, o których
chciałam zapomnieć znów pojawiły mi się przed oczami. Bolało jak rozdrapywanie
świeżo zagojonych ran.
- Masz
zupełną racje. To, co jest pomiędzy mną a Emily nie jest normalne. To jest
wręcz toksyczne. Czuję, że ona mnie niszczy, wewnętrznie zabija. Na razie nie
mogę jednak nic na to poradzić. – Oparł brodę na mojej głowie. Mogłabym
pozostać tak przez resztę mojego życia jednak zaczęło być trochę dziwnie.
Odsunęłam się lekko od niego i spojrzałam mu w oczy.
-
Przepraszam nie powinnam. – Odparłam lekko zawstydzona.
- Nie mów
tak. To nie grzech. – Uśmiechnął się lekko i przeniósł wzrok na mnie.
- Wiem. Ale
mogłeś sobie pomyśleć… - Zaczęłam
- Ale nie
pomyślałem. – Dokończył.- I już skończmy ten temat. Okej?
- Jasne. –
Odparłam. – W takim razie, co chciałbyś wiedzieć? – Spytałam.
- Hmmm..
wspomniałaś o swojej matce… Jesteś do niej podobna? – Zaczął bawić się źdźbłem
trawy.
- Fizycznie
to nie. Jestem całym tatusiem jakbyś nie zauważył. – Szturchnęłam go w ramię.
Tylko oczy mam po matce. A z charakteru to też raczej jesteśmy różne. No chyba,
że uważasz, że jestem schizofreniczką. – Parsknęłam.
- No nie
wiem wiem… - Zaśmiał się lekko i popchnął mnie, że wpadłam w kupę liści.
- Ej no! Co
ty sobie robisz! Nie pozwalaj sobie!. –
Kiwnęłam palcem i zaczęłam się śmiać. Wystawiłam lekko nogę i podcięłam go
mocno tak, ze sam zaliczył glebe. Przyczłapał się do mnie i usiedliśmy wygodnie
w stosie liści opierając się o drzewo.
- Teraz sam widzisz jak to wszystko powinno
wyglądać z Emily. – Westchnęłam.
- Wiem i
dlatego nawet nie masz pojęcia jak się teraz tutaj z tobą czuję. – Spojrzał mi
w oczy.
Moje serce
zaczęło bić mocniej a oddech przyspieszył. Nie chciałam myśleć co się zaraz
wydarzy. Wystarczy, że byłam z nim, a dzień od razu stawał się lepszy. ‘Ale
chwila on ma dziewczynę’ Spojrzałam jeszcze raz w jego błękitne oczy i odwróciłam
wzrok.
- Coś nie
tak? – Spytał z lekkim rozczarowaniem w głosie.
- Nie nic.
Przepraszam to moja wina. Nie powinnam była. – Podkuliłam nogi i wypiłam do
końca kawę.
- Ale co
się stało? Przecież wszystko jest okej.
- No bo ty
masz dziewczynę.. to z nią powinieneś tak gadać i w ogóle a ja ci się tylko
naprzykrzam. – Patrzyłam się uparcie tępo w kubek.
- Ej no
dziewczyna nie smutaj! Nie mogę mieć innych przyjaciół? Sama powiedziałaś, że
mam robić to na co mam ochotę tak? – Westchnął.
- Mhmm.. –
Wymamrotałam pod nosem.
- Tak? Nie
słyszałem odpowiedzi. – Szturchnął mnie łokciem w bok.
- TAAK. –
Krzyknęłam i zaczęliśmy się śmiać.
Posiedzieliśmy
jeszcze z pół godziny rozmawiając o planach na przyszłość, ulubionych zespołach
i ogólnie o życiu. Robiło się już późno i musiałam się zbierać.
- Będę
powoli szła… - Wstałam i otrzepałam się z liści.
- Już tak
późno? – Spojrzał na zegarek. – Miałem jeszcze pójść do biblioteki ale nie
zdąże już. Trudno – Uśmiechnął się. – Odprowadzić cię kawałek?
- Jasne.
Szliśmy
leśną ścieżką kontynuując rozmowę. Odprowadził mnie aż pod sam dom.
- Miało być
kawałek a wyszło aż pod dom. – Zaśmiałam się.
- Czego nie
robi się dla przyjaciół. – Odparł.
- Będziesz
jutro w szkole? – Zapytałam poprawiając sobie włosy.
- Jakbyś
sama nie wiedziała. – Parsknął.
- Tylko tym
razem się nie chowaj co? – Przekrzywiłam głowę i zmrużyłam oczy.
- Ja się
chowam? – Spytał z niedowierzaniem. – To ty uciekasz mi całe dnie. - Zmrużył oczy.
- Ja swoje
i tak wiem. Nie przekonasz mnie w żaden sposób. – Wystawiłam język.
- Mi
pokazujesz język? Mi? – Zrzucił plecak z ramienia i cisnął nim w ziemię.
- A widzisz
tu kogoś innego? – Odparłam wystawiając cały czas język.
- Ty wredna
małpo – Kucnął i wziął mnie na ręce tak, że głowę miałam w dole i wisiałam
przez jego ramię.
- Postaw
mnie na dół matole!!!! – Zaczęłam go kopać nogami.
- Dopóki
nie przeprosisz nie postawię. – Zaśmiał się.
- No to
sobie trochę poczekasz. – Powiedziałam odgarniając włosy z czoła.
- Chciałem
ci przypomnieć, że to ty zwisasz głową na dół i wrzeszczysz na całą ulicę, że
po kolei w oknach pojawiają się przerażani sąsiedzi. – Oznajmił z sarkazmem.
- Co?! –
Starałam się mu wyrwać z uścisku ale na nic.
- To jak
będzie? – Spytał i uśmiechnął się szyderczo.
- Dobra
niech ci będzie. Przepraaaaszam. – Powiedziałam zrezygnowana.
- Takich
przeprosin to ja nie chce. Mam zacząć kręcić cię w kółko? – Westchnął.
- NIEEEE!
Porzygam się prędzej. Okej okej już. Przepraszam. – Poklepałam go po plecach i
lekko przytuliłam.
- No może
być ale jutro czekam na lepszą rekompensatę. – Postawił mnie na ziemię i puścił
oczko.
- Co masz
na myśli? – Spytałam podejrzliwie.
- To już
twój problem. – Uśmiechnął się. – Będę już szedł do zobaczenia jutro w szkole.
– Nachylił się i pocałował mnie w policzek po czym mocno przytulił.
- Jeszcze
raz dziękuje – Szepnął do ucha.
- Nie ma za
co. – Odparłam i wypuściłam go z ramion.
Spencer
szybkim krokiem poszedł w stronę domu. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś nas
obserwuje od pewnego czasu. Odwróciłam się jednak na pięcie i weszłam do domu.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_
Dziękuje wszystkim co komentują, bo to własnie wasze opinie sprawiają, że mam natchnienie do pisania ;d i stało się 300 wejść dziennie, 25 osbserwatorów i ponad 20 komentarzy. Pobijamy rekord?
+ zgodnie z prośbą w dalszych rozdziałach rozwinęłam wątek o Amy. Mam nadzieję, że was pozytywnie zaskoczę :)
aaaa! ale świetnie. Kocham to jak opisałaś ich spotkanie. chodź trochę się bałam, że nakryje ich dziewczyna Spencera albo coś... Ale i tak rozdział CUDOWNY jak zawsze
OdpowiedzUsuńCałuski
Nika:*:*
Hehe oni słodko się kłucą:D
OdpowiedzUsuńSpodkanie zajebiście opisane:D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:D
Pozdrawiam:* <3 <3 <3
Uuu ale go pojechała :D Super , super , super ! xxx Czekam na nexta ; * Pozdrawiam Juliett .
OdpowiedzUsuńPS: U mnie rozdział , który chyba nie czytałaś bo nie widzę twojego komentarza ;p Wbijaj !
http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/
achh! cudownee to jest. ;*
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział. ;)
katy97
Podoba mi się.:)
OdpowiedzUsuńAh, ale oni są słodcy ;* Chociaż Spencer zachowuje się trochę dziwnie... Twoje opowiadanie naprawdę wciąga! Czekam na nn i wątek o Amy :)
OdpowiedzUsuńSuper bardzo mi się podoba czekam na następny :P <3
OdpowiedzUsuńWOW! Jestem pod wrażeniem tępa w jakim dodajesz nowe rozdziały :) Uwielbiam twoje opowiadanie. Ja sama muszę się wziąć do roboty i zacząć przepisywać 2 rozdział ;) Uwielbiam Spencer'a *.* Czekam na kolejny rozdział i rozwinięty wątek o Amy.
OdpowiedzUsuńno rozdział ciekawy! dzieje się! spotkanie opisałaś w inrygujący sposób! czekam na następny!
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie na nowy rozdzialik <3
podoba mi się. czekam na następny
OdpowiedzUsuńzapraszam na making-same-mistakes.blogspot.com koniecznie zostaw komentarz.
No po prostu kocham! Cały czas zastanawia mnie co łączy Spencer'a, Amy i Chealsy! I jeszcze ta dziewczynka! czekam na ciąg dalszy! ;**
OdpowiedzUsuńświetne ;*
OdpowiedzUsuńEkstra, nie mogę doczekać się nowego ;]
OdpowiedzUsuńsuper :d bardzo mi się podoba :>
OdpowiedzUsuńchcę kolejne czesci.
jest genialne szczególnie to spotkanie :*
genialneee :D:D czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńjakie to słodkie ;*
OdpowiedzUsuńidę o zakład , że śledziła ich Amy ;d
zajebiste !!!
OdpowiedzUsuńjak zawsze :D
czekam na nexta i zapraszam do siebie ^^
świetne ;d
OdpowiedzUsuńHej, hej! :D
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię zaprosić na:
http://anotherworld-1d.blogspot.com/
gdzie pojawił się nowy rozdział. Mam nadzieję, że wpadniesz ;*
A przy okazji... Informuj mnie u siebie o NN <3
fajnie, fajnie.;). zapraszam do mnie.:*. dopiero zaczynam.:)
OdpowiedzUsuńwww.wfhxx.blogspot.com
Fascynujące, wciągnęłam się! :D Naprawdę świetnie piszesz. :) Uwielbiam Spencera. ;D
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam do mnie na zakończenie opowiadania - http://lovejoylaughter.blogspot.com/ :) xx
super ! trzymam kciuki za Spencera :)
OdpowiedzUsuńmelody102
zajebiście tajemniczy blog :D
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na nn:*
OdpowiedzUsuńNaprawdę to mnie zachwyca jest boskie. Czytam, czytam i nie chcę przestać. Czekam na następną część.
OdpowiedzUsuńairotkiw z Kotka.pl
Bardzo ciekawe... Dawno nie czytałam już tak wciągającego i zarazem tajemniczego blogu co twój ! Gratuluję wyobraźni i talentu ;)) ;***
OdpowiedzUsuńhttp://www.nowamilosc.blogspot.com/
http://ostatniezycie.blogspot.com/