.

wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 3

. Obudziło mnie słońce wpadające do pokoju. Było jeszcze dość wcześnie. Jednak nie ociągałam się i wstałam z łóżka. Pierwszego dnia w szkole nie chciałam zacząć od spóźnienia. Ubrałam się, spakowałam plecak i zeszłam na dół. Ojciec siedział już na dole w kuchni oglądając widomości.
- Hej. Pukałeś wczoraj do mnie? – Zapytałam lekko zaspana.
- Witaj śpiochu. Nie.. Nie pukałem. – Odparł zmieszany. – A coś się stało?
- Nie nic. Widocznie przesłyszało mi się. Pewnie zmęczona byłam i mi się wydawało. – Wzruszyłam ramionami.
- Pewnie tak.. – Ojciec nie wiedział jak ma zaaragować. Może już wziął mnie za idiotkę.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam karton mleka, a z szafki obok, płatki kukurydziane.
- Masz coś dzisiaj w szkole? – Zapytał ojciec dopijając kawę.
- Raczej nie. Chyba, że jakaś niezapowiedziana kartkówka albo coś. – Odparłam szykując jedzenie.
- Dobra ja uciekam do baru. Trzymaj się młoda. – Krzyknął tata wychodząc z domu.
- No pa. – Rzuciłam i usiadłam przy stole biorąc poranną gazetę. Jedząc śniadanie przeglądałam kolejno strony. Znudzona, wreszcie natknęłam się na artykuł o naszym mieście. Był dość długi i opowiadał o zdarzeniu z wczorajszego wieczoru. Było to wyznanie jednej z miejscowych dziewczyn o tajemniczym pukaniu. Dziewczyna mówi, że po powrocie do domu wieczorem, kładąc się już spać słyszała pukanie. Na początku myślała, że to jej rodzice lub młodszy brat, lecz oni spali w swoich pokojach. Potem hałas, przeszedł on w walenie a następnie drapanie paznokciami w drzwi. Po upływie 10 minut wszystko umilkło. Dziewczyna jednak tak się przeraziła, że zadzwoniła po policję. Gdy ta dotarła na miejsce nie odnotowała żadnych śladów włamania. Co dziwniejsze żadnych śladów drapania na drewnianych drzwiach. Obecnie dziewczyna jest pod kontrolą psychologa i wraz z rodziną wyjechała z miasta. Byłam oszołomiona artykułem. Mogłabym przysiąc, że wczoraj zdarzyło mi się to samo. Spojrzałam na zegarek. 7.40. Cholera! Zaraz spóźnię się do szkoły. Wzięłam plecak i wyszłam na dwór. Było dość zimno i padała lekka mżawka. Szłam tą samą drogą, co wczoraj. Przechodząc obok pustego na szczęście boiska skręciłam w prawo i znalazłam się na terenie szkoły. Na podwórku była już gromada ludzi. O dziwo nikt nie zauważył „nowej” a ja wmieszałam się w tłum. Wypatrywałam Spencera jednak nie mogłam go nigdzie znaleźć. Weszłam do budynku z napisem sekretariat. Zastałam tam starszą kobietę, która wręczyła mi podręczniki oraz plan zajęć. Pierwszą miałam matematykę.
- Świetnie. Nie ma jak zacząć dzień matematyką. – Pomyślałam zrezygnowana.
Posłusznie udałam się korytarzem prowadzącym do sali nr. 139. W cieniu własnego kaptura mijałam ludzi ze szkoły. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Cudem dotarłam do sali i weszłam, jako ostatnia. W środku wszyscy zdążyli już zająć ławki. Jedynie nauczyciel rozmawiał jeszcze przez telefon stojąc przy oknie. Wchodząc wszyscy obecni przenieśli wzrok na mnie i zaczęli cicho wymieniać miedzy sobą uwagi.. Nauczyciel widząc zamieszanie skończył rozmowę, po czym zwrócił się do mnie.
- Witam. Nazywam się John Owen i będę cię uczył matematyki. Proszę przedstaw się klasie a następnie zajmij miejsce w ławce.- Nauczyciel gestem nakazał mi publicznie wystąpić.
To było to, czego najbardziej się obawiałam. Nienawidziłam publicznych wystąpień. Zawsze zapominałam tekstu, potykałam się lub doznawałam dziwnych wypadków. Odparłam cicho do nauczyciela – Czy to konieczne?
- Obawiam się, że tak. – Odpowiedział nauczyciel z lekkim zdenerwowaniem.
Nie wiem, czemu on się tak zdenerwował. Niczego złego nie zrobiłam ani nie powiedziałam. Tylko zapytałam się o możliwość nie udzielania się publicznie. Najwyraźniej nie przypadłam nauczycielowo do gustu.
- Trudno, kiedyś musi być ten pierwszy raz.. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech.
- Hej. Nazywam się Chealsy Mein i mam 16 lat. Przyjechałam z małego miasteczka Wilson. Będę z wami chodzić do klasy. – Uff miałam to już za sobą. W momencie, kiedy zaczęłam iść do ławki zatrzymał mnie nauczyciel.
- Panno, Chealsy! Proszę jeszcze na chwilę podejść do mojego biurka. Mam kilka pytań do ciebie.
Zakładam, że nauczyciel zrobił to specjalnie. Teraz przysypiający nawet uczniowie słyszeli moje imię. Podeszłam do biurka.
- O co chodzi? – Spytałam grzecznie.
Nauczyciel spojrzał na mnie spod grubych szkieł okularów i rzekł: - Chciałbym się dowiedzieć, na jakim etapie byłaś w starej szkole. Co miałaś na pierwszy semestr?
- Z tego, co pamiętam to rozmawialiśmy o pierwiastkach a na semestr miałam 4.
Zdobyłam tą ocenę ledwością. Kwalifikowałam się na nędzną tróję, ale na szczęście wywalczyłam 4. Nie byłam dobrą uczennicą. Nie lubiłam się uczyć. Odrabiałam prace domowe a reszta nauki przychodziła mi sama.
- To nawet nieźle. Proszę zajmij miejsce w ławce. Nie przedłużajmy. – Odparł.
Szłam do ławki zamyślona wyglądając zza okno. Doszłam wreszcie, rzuciłam plecak na podłogę i usiadłam na krześle. Wyjęłam zeszyt i zaczęłam bazgrzeć. Myślałam o matce. Dopiero dzisiaj odczułam tęsknotę. Była dziwna, ale na swój sposób kochana. Chciałam czy nie, była moją matką. Miała ogromne poczucie humoru. Tutaj zaś zapowiadały się długie nudne lata w szkole. Żadnych fajnych ludzi, zero żartów. Kompletny niewypał. Dzwonek na przerwę okazał się moim wybawcą. Wychodząc z sali zaczepił mnie jakiś uczeń.
- Hej. Chealsy tak? Jestem Amy Kingwhite. – Dziewczyna uścisnęła mi dłoń. – Będziemy chodzić razem do klasy. – Dziewczyna była najwyraźniej podekscytowana. Była to niewysoka, szczupła dziewczyna o długich rudych prostych włosach i równo obciętą grzywką opadającą tuż przed oczami. Odcień był tak intensywny, że można by pomyśleć, że to pomarańczowy. Miała duże niebieskie oczy podkreślone intensywnie czarną kredką i eyelinerem. Miała na sobie czarne obcisłe rurki, biały podkoszulek i granatową marynarkę z podwiniętymi rękawami. Moją uwagę przykuła nieduża blizna w kształcie łzy. ‘W kształcie łzy?’ Odruchowo spojrzałam na swoją rękę i dostrzegłam podobieństwo. Moja była mniejsza i dyskretniejsza od jej. Wzięłam to jednak za zbieg okoliczności. Bez względu na to dziewczyna wydawała się być w porządku.
- Cześć. No tak. Miło mi. – Uśmiechnęłam się lekko. Nic innego nie przyszło mi do głowy.
- Teraz mamy angielski. Chodź zaprowadzę cię i oszczędzę ci błąkania po korytarzach. Nigdy nie wiadomo, kogo tam spotkasz. – Zaśmiała się. Była to jedyna dziewczyna, która nawiązała ze mną jakikolwiek kontakt. Miałam nadzieję, że pomoże mi się odnaleźć choćby przez kilka pierwszych dni.
- Dlaczego się tutaj przeprowadziłaś? Masz tutaj jakąś rodzinę? – Dziewczyna była widocznie podekscytowana a do głowy cisnęło się jej setki pytań. Wybierała jednak najbardziej odpowiednie. Nie chciałam jednak opowiadać o mojej mamie psychopatce. Odpowiedziałam, więc krótko.
- Moi rodzice się rozwiedli i razem z ojcem przenieśliśmy się tutaj. Nie mamy żadnej rodziny w okolicy. Po prostu to miasteczko przypadło do gustu mojemu ojcu.
- Przykro mi z powodu twoich rodziców…- Amy była widocznie zakłopotana.
- Spokojnie. Takie jest życie. – Odparłam z niechęcią.
Mijałyśmy kolejno korytarze i ludzi ze szkoły. Ukradkiem szukałam Spencera, ale nigdzie nie mogłam go dostrzec. Nie chciałam wypytywać nowej koleżanki o chłopaków. Jednak moja ciekawość wygrała i zebrałam się na odwagę.
- Amy? Mam takie małe pytanie.. – Zaczęłam.
- Tak? Pytaj śmiało. – Zachęciła
- Słuchaj, jak wracałam pierwszego dnia ze spaceru to spotkałam pewnego chłopaka.
- Jak się nazywał? – Dziewczynie rozbłysły oczy.
- Z tego, co pamiętam to Spencer.. A nazwiska nie pamiętam. – Odparłam. Próbowałam sobie przypomnieć nazwisko. Przecież w szkole mogło być kilku Spencerów.
- Hmm.. A jak wyglądał? – Spytała.
- Było ciemno.. Ale z tego, co pamiętam to miał duże niebieskie oczy i brązowe włosy. Był dość wysoki.
- Ahh ten! No tak pewnie ci chodzi o Spencera Crown’a. Inni są dosyć niscy. Wiem jest nieziemsko przystojny, ale on ma dziewczynę. Największa gwiazda szkoły. Emily Jardes. – Wskazała dyskretnie palcem na wysoką, szczupłą dziewczynę w blond lokach ubraną w różowy sweterek. -  Lepiej z nią nie zadzierać. Jej tatuś jest burmistrzem miasta. Ma takie wpływy, że jak coś lub ktoś jej nie przypadnie do gustu to zrobi wszystko, żeby cię zniszczyć. – Dodała wzruszając ramionami.
- Nie zamierzam wchodzić jej w drogę. Po prostu spotkałam go wczoraj na ulicy i wydawał się być miłym chłopakiem. Podobno też jest tu nowy. – Oznajmiłam.
- Tak. Przeprowadził się z matką tutaj parę lat temu, która zresztą pracuje w miejscowej bibliotece. – Odparła. - O Spencerze marzy chyba każda dziewczyna z naszej szkoły, to ideał ale od razu zaznaczam, że tylko z wyglądu. Gorzej z jego charakterem. Jest bardzo skryty i tajemniczy i właśnie, dlatego dziewczyny lgną do niego. Rzadko otwiera się przed ludźmi, ciągle zaczytany, po prostu nigdy nie rozstaje się z książkami. Szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego ktoś taki jak on jest z taką wiedźmą, która nie ma dla nikogo szacunku tylko po kolei zjeżdża każdą dziewczynę wzrokiem. A wczoraj wieczorem pewnie wracał z księgarni. Nie niósł przypadkiem jakieś książki? – Spytała.
- Wiesz szczerze to nie zwróciłam na to uwagi. – Odparłam, po czym spojrzałam na Emily, która poprawiała fryzurę w lustrze.
- Ehh w każdym razie, codziennie ma inną lekturę. Kiedyś nawet będąc w bibliotece spotkałam go. Stanęłam za nim w kolejce do kasy i spostrzegłam, że bierze tematykę mitycznych stworzeń, magii, i jakiś dziwnych rzeczy. Ale to nie wszystko. Co ciekawe nawet w lato przy upale chodzi w długim rękawie i podwija tylko prawy rękaw. To samo tyczy się WF. Kiedyś Emily jego dziewczyna chciała się dowiedzieć, co skrywa. To tak się zdenerwował, że uciekł ze szkoły i o mało nie zerwał z Emily. Krążą plotki, że to blizna po jakimś wypadku, ale kto normalny dla jakieś blizny zrywałby z dziewczyną. – Powiedziała wyniośle Amy. - Jesteśmy na miejscu. Sala numer 216. Masz ochotę usiąść dzisiaj ze mną? – Spytała z nutką nadziei w głosie.
-Jasne. – Uśmiechnęłam się i weszłam do klasy.

*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Hahaha 3 rodział i już 6 członków i 140 wejść dziennie :)
Dobijamy do 10 członków? 
Mam nadzieje ze sie podoba. Szczerze to było 6 wersji tego rozdziału i za każdym razem coś zmieniałam :)
Piszcie komentarze bo oneee naaaprawde motywują do dalszego pisania <3
Miłego czytania <3

17 komentarzy:

  1. O mój boże, strasznie zastanawia mnie ta sprawa z pukaniem. Ale jednocześnie się boję. ;) Cholera, nie wiem jak przeżyję bez twojego opowiadania, jutro wyjeżdżam i umieeeeeram.
    No nieważne, rozdział super, naprawdę. Czekam na kolejny. :>

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja to się normalnie jak głodne dziecko ... Ciągle mi mało dawaj dłuższe rozdziały kochana :D

    our-love-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały blog i opowiadanie :) czekam na dalsze części <3
    Petri

    OdpowiedzUsuń
  4. hmm... ciekawe co to za pukanie bylo...przerazajace=fajne ^^ bardzo mi sie podoba :D
    Dziekuje za komentarz i mam nadzieje, ze szybko napiszesz kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie < 3 Jestem ciekawa tego co dalej się wydarzy . Czekam z niecierpliwością na następny rozdział . ; > Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://my-life-and-one-direction.blogspot.com/ ( Proszę , zostaw komentarz :* ) Pozdrawiam Juliett ; **

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesujące:)
    Ciekawa jestem co się wydarzy, więc czekam na kolejny z niecierpliwością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, ze poinformowałaś mnie o swoim opowiadaniu :) Bardzo ciekawy pomysł. Dodaję się do obserwatorów i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. boskie ;**
    ( miley0501 ) z kotka.pl ;** wesołych !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mhm.. ciekawie. Czekam na kolejny rozdział. :D
    I nie wiem czy chciałaś, ale informuję Cię o nowym rozdziale na http://i-should-have-kissed-you-baby.blogspot.com/:]
    <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow super ci wychodzi pisanie tego opowiadania :D hehe napotkałam się już z takimi blogami które ogólnie miały ciekawa historią itp ale rodzaj pisania autorki raczej nie aż tak wciągający :P Jej.. zastanawia mnie to tajemnicze pukanie i te blizny i wgl. Nie wiem czemu ale jak czytam twoje rozdziały to po ciele przechodzą mi ciary :) ale to pewnie efekt tego jak wspaniale piszesz ^.^
    Całuski
    Nika :*:*

    OdpowiedzUsuń
  11. To ja airotkiw extra to strasznie intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ej , co to jakiś wampir czy jak ; o . Hahaha , super rozdział ; ))

    http://onedream-oneband-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopiero przeczytałam 3 rozdziały ,a już mi się podoba !!!Bardzo ciekawe .Muszę przeczytać dalsze części!!!Pozdrowionka.;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tajemnicze to twoje opowiadania. W końcu coś innego niż 1D. <33 /Brygida.

    OdpowiedzUsuń