Pomimo, że
była połowa grudnia było całkiem ciepło. Promienie słoneczne wprawdzie niezdarnie
przebijały się przez szarą powłokę chmur na niebie, ale wszyscy wpadli już w
świąteczną gorączkę zakupów, która podwyższała temperaturę. Do świąt zostało
zaledwie 4 dni i na ulicach zaczęły pojawiać się świąteczne lampiony a w szkole
nawet choinka. Chłodny wiatr wiejący od strony Kanady lekko kołysał drzewami
strzepując z gałęzi płatki śniegu. W ostatnim czasie spadło 30 cm śniegu, tak,
więc wyjścia ze szkoły były koszmarem choćby z powodu ciągłych wojen na
śnieżki, przez które wracałam do domu cała przemoczona. Najczęściej było tak,
że co się trochę podleczyłam i wróciłam do szkoły, to po powrocie znów gorączka
i katar i dwudniowy pobyt w domu przed telewizorem. Leczyłam się domowymi
sposobami i żyłam na środkach odpornościowych.
- Chealsy
dość tego. – Ojciec uderzył pięścią w stół.
Spojrzałam
na niego zszokowana znad miski płatków, w której gmerałam od kilku minut,
pozorując jedzenie.
- Masz iść
do lekarza. – Rozkazał
- Tato, to
zwykłe przeziębienie. – Odchrząknęłam.
- Ale nieleczone
przeziębienie może okazać się bardziej poważne niż ci się wydaje. Jutro z
samego rana masz iść do przychodni.
- Ale…
- Żadnego,
ale. Mam cię zaprowadzić tam za rączkę jak małą dziewczynkę? – Powiedział z
ironią.
Wróciłam do
jedzenia.
- Tak, więc
widzisz jutro rano masz się zbadać. Niech ci lekarz przepisze porządne leki i
już.
- To normalne,
że wszyscy chorują. – Wyjaśniłam patrząc na niego.
- Właśnie
chyba nienormalne. – Spojrzał spode łba. – I nie dyskutuj ze mną.
Super.
Argument na wszystko. Wywróciłam oczami, po czym odstawiłam prawie nietkniętą
miskę z powodu braku apetytu i poszłam na górę. Przez moje ciągłe nieobecności
w szkole całe dnie siedziałam praktycznie nad lekcjami z nadzieją, że uda mi
się nadrobić rosnące wciąż zaległości. Pocieszał mnie jedynie fakt, że nie
tylko ja byłam ciągle chora. Lizzy również siedziała praktycznie cały czas w
domu tyle, że była w lepszej sytuacji ode mnie, bo odwiedzał ją codziennie
Dean. Do mnie, co jakiś czas zaglądała Amy, która siedziała do wieczora i starała
się wytłumaczyć mi matmę, albo Dave, który znowu robił za korepetytora z
hiszpańskiego. Nie narzekałam na brak rozrywki ani znajomych. Brakowało mi
raczej Spencer’a, który przesiadywał w szkole z Emily, która dziwnie w ogóle
nie tyła. Była cały czas chuda jak patyk i spokojnie mieściła się w obcisły
strój cheeledarki. Czasem, szczególnie widząc z rana idących znajomych do
szkoły, miałam wrażenie, że znów wszystko wymyka mi się spod kontroli a ja
bezczynnie siedzę w domu i nic nie robię. To niesamowite jak czasami silne są
uczucia. Czuje wtedy, że to ja sama czasem jestem przez nie kontrolowana.
Mogłabym w sumie zadzwonić do Spencer’a z prośbą o wytłumaczenie choćby
angielskiego, ale znów nachodziły mnie wyrzuty sumienia, że zbyt bardzo się
narzucam. Nie wiem czy powinnam się cieszyć, ale napisał mi na tablicy na FB „Szybkiego
powrotu do zdrowia J”, przez co podniósł mnie trochę na duchu.
Co do
Lauren, która bała się powiedzieć rodzicom o ciąży przed ślubem, to wreszcie
wyjawiła sekret parę dni temu. Philip był lekko zszokowany i na początku nawet
nie wiedział czy ma się cieszyć czy płakać, to z minięciem paru dni przekonał
się do nowego doświadczenia i skakał wokół Lauren, spełniając każdą jej
zachciankę. Rodzice dziewczyny szczególnie mama, nie mogła już doczekać się
narodzin wnuka. Po dowiedzeniu się zaczęła płakać z radości i dziękować Bogu że
nie zostanie sama na starość i będzie miała kogo rozpieszczać. Rodzice chłopaka
zaś nie byli tak łaskawi i bulwersowali się, że na dziecko jeszcze za wcześnie
a ich syn nie będzie mógł spełniać swoich ambicji zawodowych. Na szczęście obie
strony doszły do porozumienia i babcie obiecały pomóc przy dziecku. Dziadkowie
zaś postanowili, że najlepiej byłoby młodym zbudować jakiś oddzielny dom i
praktycznie od zaraz snuli plany na temat budowy. Cieszyłam się ze szczęścia
Lauren chociaż życie jednej nie jest usnute ciągłymi problemami. Ja zaś na
każdym zakręcie borykałam się z nowymi kłopotami. Pierwszym okazała się rozmowa
z ojcem na temat przyjazdu matki. Najpierw wykrzyczał mi w twarz, że bawię się
w dorosłą i, że sama podjęłam już decyzję a on uważa, że to stanowczo za
szybko. Dodatkowo powiedział, że nie ma ochoty udawać, że darzy sympatią swoją
byłą żonę i, że miał nadzieję, że chociaż raz spędzi on święta tak jak on chce.
Na te słowa ja znowu wybuchłam mówiąc mu, że jest egoistą i nie liczy się z
moim zdaniem, bo to moja matka i jeśli tak bardzo chce to może spędzić te
święta sam a ja zaś będę się świetnie bawić na Florydzie. Ojciec po usłyszeniu
tych słów jakby lekko złagodniał. Chyba przestraszyła go wizja samotnie
spędzonych świąt. Tak, więc umówiliśmy się, że mama przyjeżdża tu tylko w gości
i z okazji świąt ma być dla niej miły, bynajmniej starać się. Po 4 dniach
wyjedzie i zobaczą się dopiero na Wielkanoc. Zapewniłam go, że Maggie naprawdę
zmieniła się na lepsze i nie przypomina starej siebie. Ojciec po długich
namowach przystał na tę propozycję po czym wyszedł na dwór. Chyba musiał
ochłonąć i pogodzić się z myślą, że po raz kolejny spędzi Boże Narodzenie z
żoną. Ja w głębi ducha cieszyłam się ale z drugiej strony martwiłam, bo z
pewnością zawiodę osobę, której obiecałam przyjazd na Florydę. Osobą tą był nie
kto inny jak Lewis, który czekał na moje odwiedziny. No cóż może to i lepiej,
że jednak się nie spotkamy. Ominie mnie przynajmniej tłumaczenie, dlaczego nie
raczyłam odpisywać na sms.
Tak właśnie
spędzałam dni, kiedy byłam sama w domu a na dodatek chora. Potrafiłam
przesiedzieć całe dnie na kanapie, rozmyślać i analizować każde wydarzenie z
ostatnich tygodni. Kończąc jednak te moje wywody sięgnęłam za telefon i
zadzwoniłam do przychodni. Termin był wolny akurat na jutro rano na 10.00. Stwierdziłam,
że skoro będę w mieście to od razu zrobię świąteczne zakupy. Odłożywszy telefon
poszłam do kuchni skąd wyjęłam notes i długopis po czym usiadłszy na szafce
spisałam listę zakupów, które jutro muszę kupić. Najważniejszym elementem był
oczywiście indyk z pieczonymi ziemniakami. Na deser postanowiłam razem z mamą
upiec ciasto owocowe, które miałyśmy w zwyczaju robić co roku. Co do choinki,
która powinna stać już od Święta Dziękczynienia, to wyjątkowo w tym roku
zostawiłam to na sam koniec. Ustaliłam z tatą, że on kupuje w tym roku
prawdziwą choinkę, nie żadne sztuczne choinko podobne drzewko, a ja zajmę się
kupnem bombek i dekoracji. Zostawiłam mu jedynie frajdę z wieszania świecidełek
dookoła domu. Z tego co zauważyłam, to w tym mieście akurat wszyscy dużą wagę
przywiązują do dekorowania domów. Powiedziałabym wręcz, że w pewnym sensie ze
sobą rywalizują. Skończywszy pisać listę oderwałam kartkę z notesu i poszłam na
górę. Położyłam ją na biurku razem z wcześniej przygotowanymi niezbędnymi
dokumentami do jutrzejszego lekarza. Następnie udałam się do łazienki, gdzie
wzięłam prysznic a potem przebrana w piżamy położyłam się do łóżka. Nastawiłam
zegarek na 7:00 rano, bo droga do miasta zajmie mi niecałą godzinę a jeszcze
trzeba się rano wyszykować. Nagle coś zaczęło mi wibrować pod poduszką.
Podniosłam się gwałtownie i wyjęłam telefon, na którego wyświetlaczu widniało
imię Amy.
- Halo? –
Odebrałam chrypiącym głosem.
- Hej tu
Amy. Nie obudziłam cię? – Spytała niepewnie.
- Nieee.
Dopiero się położyłam. Coś się stało?
- Właściwie
to nic. Tak tylko pomyślałam, że w weekend święta no a ja jeszcze nie mam
prezentów. I tak już mało ludzi chodzi do szkoły. A, że Lizzy jest chora to
może masz ochotę jutro ze mną jechać? – Dziewczyna była wyraźnie
podekscytowana.
- Wiesz… -
Odparłam lekko zakłopotana. – Miałam jutro jechać do lekarza, bo mam wizytę na
10:00 i potem właśnie miałam pojechać po prezenty i wszystkie rzeczy ale jeśli
chcesz to możemy pojechać razem. – Zaproponowałam.
- Brzmi
nieźle. – Odparła.
- To będę o
9.00 pod twoim domem.
- Okej
papa. – Dziewczyna rozłączyła się.
Od
ostatniego szlabanu ograniczyłam rozmowy przez telefon, żeby nie kusić losu.
Rozmowa zajęła zaledwie 5 minut a bez problemu wszystko omówiłyśmy. Odłożyłam z
powrotem telefon i położyłam się spać.
O świcie
obudził mnie dźwięk budzika, którego bezmyślnie wyłączyłam. Obudziłam się równo
po godzinie i nie ociągając się pobiegłam do łazienki. Umalowałam się w
ekspresowym tempie, uczesałam a następnie ubrałam. Do torby wrzuciłam leżące
dokumenty i pare kosmetyków. Łóżko nakryłam narzutą a rolety odsłoniłam do
połowy. Zbiegłam szybko na dół i spojrzałam na zegarek, którego wskazówki
zbliżały się do godziny 9:00. Z lodówki wyjęłam jogurt i jabłko, które jadłam w
pośpiechu zakładając kurtkę. Wybiegłam z domu i wsiadłam do lodowatego
samochodu. Modliłam się, żeby silnik nie spłatał mi figla i od razu zapalił.
Wszystko poszło na szczęście po mojej myśli i w ciągu 10 minut byłam pod domem
Amy. Zatrzymawszy się pod domem zatrąbiłam i za chwilę zza drzwi wyłoniła się
Amy.
- Hej. – Powiedziała zamykając drzwi.
- No
sieema. – Ruszyłam powoli.
- Jak się
czujesz? Lepiej coś? – Spytała.
-
Teoretycznie dobrze, ale ojciec uparł się, że koniecznie musi mnie osłuchać
lekarz. – Wywróciłam oczami.
- Oj martwi
się o ciebie.
- Dobra
dobra. Co za dużo to nie zdrowo. – Westchnęłam. – A jak tam w szkole? –
Zmieniłam temat.
- Nuuuuudy.
Każdy ma już bzika na punkcie świąt i szczerze mówiąc niektórzy to czasami mnie
przerażają, bo nie można już na żaden inny temat z nimi porozmawiać. –
Powiedziała z wyrzutem.
Zaśmiałam
się.
- No a jak
tam nasza para?
- Emily i
Spencer? Hm… - Zamyśliła się. – Emily od paru dni nie widzę w szkole. Pewnie
też chora, choćby przez ostatnie wylądowanie w śniegu. – Parsknęła.
- Jak to?
-
Wychodziła ze szkoły i paru chłopaków ją natarło. Ta zaczęła się drzeć, że jest
w ciąży i w ogóle…. – Pokręciła głową. – Najśmieszniejszym faktem jest to, że
Spencer przyglądał się wszystkiemu i nic nie zrobił, przez co Emily jeszcze
bardziej była sfrustrowana.
- No to
ładnie. Współczuje chłopakowi. Pewnie miał potem niezły wykładzik. – Dodałam.
- Jak tam
przygotowania w domu? – Spytała.
Westchnęłam
i spojrzałam na nią spode łba.
- Czyli
widzę, że nienajlepiej. – Przygryzła wargę.
-
Postawiłam na swoim i jednak mama do nas przyjedzie w święta. Co nie zmienia
faktu, że w tym roku wszystko jest na mojej głowie. Dzisiaj dopiero będę
kupować jedzenie, prezenty i dekoracje. Nie wiem jak się z tym wszystkim
wyrobię ale no trzeba…
- U mnie to
moja mama się tym zajmuje. Ja z Tommym tylko cukierki wieszamy na choinkę i
zostawiamy mleko z ciastkami dla św. Mikołaja. – Zaśmiała się.
- Ej św.
Mikołaj istnieje. – Powiedziałam z sarkazmem.
- I Rudolf
też. – Dodała po czym zaśmiałyśmy się chórem.
Po upływie
niecałej godziny dojechałyśmy na parking. Wyszłyśmy z samochodu i skierowałyśmy
się do przychodni. Weszłyśmy przez główne drzwi, po czym podeszłam do kontuaru
gdzie siedziały recepcjonistki.
- Dzień
dobry. Jestem zapisana na godzinę 10:00 do internisty. – Zwróciłam się do
kobiety.
- Dla kogo
dobry to dobry. – Mruknęła podnosząc głowę znad sterty papierów. – Nazwisko? –
Westchnęła.
- Mein. Chealsy
Mein.
- Jakiś
dokument? – Spojrzała na mnie z niechęcią.
Kobieta o
imieniu Berta, nie była chyba zadowolona ze swojej pracy i na pewno nie robiła
zbyt dobrej atmosfery w przychodni. Siedziała zgarbiona przy biurku zajadając donata
w różowej polewie i wiórkami kokosowymi. Po dostarczeniu ubezpieczenia i paru
innych rzeczy kobieta łaskawie wskazała mi gabinet 113 znajdujący się na końcu
korytarza. Wspólnie z Amy poszłyśmy, więc pod wyznaczone miejsce i usiadłyśmy w
poczekalni. Z głośników leciały kolędy a w rogu korytarza stała malutka
sztuczna choinka ubrana całkowicie na biało. Z nudów sięgnęłam po ulotki
stojące na stoliku obok. Po tytułach niektórych naprawdę dało się stwierdzić,
że wszystkich ogarnął szał świąt. „Święty Mikołaj dostawcą dzieci”,
„Niechciana ciąża niczym nietrafiony prezent”, „Dodatkowe kilogramy w święta?
Pierwsze oznaki ciąży”. Zaczęłam się zastanawiać, czy aby dobry gabinet
wskazała mi kobieta, bo być może siedzimy na oddziale położniczym. Okazało się
jednak, że gabinet obok to gabinet ginekologiczny i obecność ulotek jest
uzasadniona. Odłożyłam broszurki i czekałam na swoją kolej. Nagle z gabinetu
obok usłyszałam donośny głos dziewczyny.
- Jak to
dziecko zniknęło?! – Krzyknęła.
Spojrzałam
na zdezorientowaną Amy, która była równie zszokowana co ja.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Hah jakbyście zauważyli zmieniłam wygląd bloga, bo pomyślałam, że skoro lato to musi być pogodniejszy a po drugie tamten już mi się znudził.
Jestem zadowolona z rodziału i jest dosyć długi. Zaczynam powoli pewne sprawy wyjaśniać, tak żeby zdążyć przynajmniej z połową do mojego wyjazdu. Następny rozdział dodam jak będzie aż 70 komentarzy a licznik odwiedzin dobije do 40 000! Uhuhuhu Wymagania mam :)
Miłego czytania :)
Łołołoł. Coś podejrzewam wyjaśnienie z ciążą Emily :D Siedziałam przed laptopem z włączonym bloggerem i czekałam aż dodasz rozdział. Nowy wygląd mi się bardzo podoba, jest delikatny. Mam nadzieję że szybko dodasz jakiś rozdział, ponieważ uwielbiam czytać twojego bloga!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Margo.
http://lets-go-summer.blogspot.be/
Co do wyglądu jest świetnie!
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty zresztą jak zawsze...
Zapewne tą krzyczącą w gabinecie będzie Emily! Obyyy...
no nic czekam na kolejny i mam nadzieję ze pojawi sie jak najszybciej:***
Zapraszam do siebie!
Mwahahahah, będę pierwsza ;D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, Kocham czytać to co piszesz ♥ Nie będę ci spamować, więc życzę tylko, żeby kolejny by jak najszybciej i ciekawa jestem *-*
mee a nic się u mnie nie wyświetlało. Trudno, będę trzecia xd
Usuńto się narobiło ;o
OdpowiedzUsuńnowy wygląd fajny :D
a teraz sobie poczekam na Lewisa , który pokomplikuje wszystko jeszcze bardziej
do następnego ;*
Lewis jest zajebisty<3!
UsuńSuper! Czekam na nastepny :D
OdpowiedzUsuńsuper, bardzo mi się podoba mam nadzieję że sprawa ze Spencerem się szybko wyjaśni ;) z niecierpliwością czekam na następny
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że tą dziewczyną jest Emily ;) W końcu nic by nie stało na drodze ku szczęściu Chealsy i Spencera ;)
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście świetny. Ciekawe, czy nie okaże się, że Cheals jest chora albo coś w tym stylu? Hm...
No nic, wiem że znów napiszesz świetny rozdział :) Więc czekam na niego i nie mogę już się doczekać :*
P.S. Wygląd bloga bardzo mi się podoba ;)
super! ♥
OdpowiedzUsuńProszę, proszę, proszę niech Cheals spotka się z Lewisem. Strasznie za nim tęsknię. :) Piszesz niesamowicie! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pisz jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńTwoja fanka:
-A. xoxo
LEWIS<3333
UsuńJezuu! Czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńhttp://eysoulsister.blogspot.com/
Znakomity rozdział ;) Uwielbiam twój blog ♥
OdpowiedzUsuńAnn
Ja tylko czytam, rzadko komentuję! Ale ja zobaczyłam, że musi być aż 50 komentów to proszę oto jestem! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! Emocje, uczucia wszystko jest!
Nic dodać, nic ująć! Czeeeekam na kolejny!
Super jest ten blog :)
OdpowiedzUsuńFajne czekam na kolejny , a kogo dziecko zniknęło . ?
OdpowiedzUsuńObłędny . No dziewczyno , rozdział super . Tylko pogratulować talentu ! XD
OdpowiedzUsuńzajebiście;d mam nadzieję że w gabinecie będzie Emilly :d hahahaha
OdpowiedzUsuńtalenciara ; *
Nareszcie nowy rozdział, czekałam już na niego od rana :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać kiedy Cheals będzie ze Spencerem :))
Teraz czekamy na nowy rozdział :*
Codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest nowy rozdział i spotkała mnie bardzo miła niespodzianka ;) suuper rozdział ;*
OdpowiedzUsuńWygląd - fantastyczny! Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńUhuhu.. czyżby tam w tym gabinecie to była Emily? Nie zdziwiłabym się.. No czyli wszystko zaczyna się wyjaśniać.. Jak zawsze z resztą, opisałaś wszystko rewelacyjnie ;* Aż chce się czytać ;)) Czekam na następny <3
coś mi się zdaje, że jednak coś nie będzie tego dziecka Emily i Spencer'a i bardzo dobrze ; DD
OdpowiedzUsuńjeżeli wszystko tak się potoczy to mam wielką nadzieję, że w końcu Chealsy uda się zdobyć serce Spencer'a. ; ]]
rozdział rzeczywiście świetny, też bym była z niego zadowolona.
czekam na next'a i gorąco pozdrawiam.♥♥
Świetny!:D
OdpowiedzUsuńCzyż by to była Emily w tym gabinecie? :DD ;>
Czekam na kolejny.:*
BOSKII <3 Kocham , po prostu kocham te twoje opowiadania :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;p
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite, a ta końcówka. Czyżby Emily poroniła ? :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowy :)
+ zapraszam na swojego 2 bloga, gdzie pojawili się bohaterzy, a niedługo znajdzie się prolog.
http://three-meters-above-the-sky-x.blogspot.com/
Te opowiadania są genialne.!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;D
http://mylifemydream-glambishion.blogspot.com/
Piękny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , nie moge sie doczekać następnego . :) x
OdpowiedzUsuńSuper... czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuńSuper :D Tylko trochę mało dzieje się z Spencerem i Chealsey :D
OdpowiedzUsuńAle rozdział jak zawsze swietny.
Coś mi się zdaje, że ten krzyk ..to bd Emilyy :D
Czekam na nexta.
Ja chce Scotta <3
OdpowiedzUsuńzajebiste :)
OdpowiedzUsuńO ja! Emily, weź wsiądź do przyczepy, odczep się i odjedź :) Kocham to opowiadanie! Pisz szybko nexta ;)
OdpowiedzUsuńno-more-fears-no-more-crying.blogspot.com
You are amazing! :D
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz :) oby tak dalej
OdpowiedzUsuńchyba najlepszy rozdział :)
OdpowiedzUsuńja tez tak chce pisać !! a co do rozdziału przypuszczam, że była to Emily,
OdpowiedzUsuńNo i kolejny prześwietny rozdział jak zwykle ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny z niecierpliwością :*
Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie: http://he-takes-your-hand.blogspot.com i http://we-will-always-love.blogspot.com/ :D
Ojaaa, ale się zaczytałam :D Fajniuchny rozdział, jeden z najlepszych :D Ale cholera, co jest z tym dzieckiem?! Czekam na wyjaśnienia.
OdpowiedzUsuńVoldemort to zakazane imię .Oglądałam wczoraj: Harry Potter i kamień filozoficzny . Za tydzień będzie druga część . Roździał zaje...
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Pozdro i do nn roździału !!
Świetny rozdział ;) Muszę przyznać, że rozśmieszyła mnie końcówka rozdziału...haha więc Emily raczej nie jest w ciąży!! Yay!! Już nie mogę doczekać się next'a ;D
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńzajebisty!
OdpowiedzUsuńno no... spisałaś się !!! ♥ ;] czekam na next`a... ;p
OdpowiedzUsuńPowodzenia<33
Komentujemy bo chcę następnego!!!:D
OdpowiedzUsuń50!!
OdpowiedzUsuńDODAWAJ NASTĘPNY!!;)
OJA!
OdpowiedzUsuńJuż nie wiem co tu komentować.
Bo czytając twoje blogi..
Czuję się cudownie!
Kocham Cię za to, że tak
genialnie piszesz!
zapraszam do siebie! ->http://hungry-for-affection.blogspot.com/ -Blanca xx
bosko!! chcę więcej !
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny :******
Spencer'owa
Ech kurde zakochałam się w TWOICH rozdziałach :*
OdpowiedzUsuńNawet nie ma co tu dużo komentować... rozdział genialny a TY masz talent do pisania !
czekam na następny
Ohohoho myślę, że to dziecko to Emily zginęło, o skakałbym po pokoju gdyby tak było.. :D
OdpowiedzUsuńI wtedy Chels mogłaby być ze Spencer'em, ahhh czyż to nie cudowne?
Czytam rozdział ja już myślę, że mamy grudzień, a nie czerwiec, a tu czytam, że wystrój bloga jest letni i wróciłam na ziemię.. Oh z resztą nie ważne.. :P
Mój komentarz 54! Jeszcze 6 :D O jakże czekam na następny rozdział ;)
Po prostu brak mi słów, jesteś naprawdę wspaniała ;)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Motyw z ciążą fajny. Zasiałaś nim tajemnicę ( bo teraz nie wiem, czy Emily jest czy nie jest w ciąży).Pomysły też. Ładnie wszystko opisane.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Nie wiem. Czekam na więcej.
Pozdrawiam.
trololo kolejny rozdział trololo.
OdpowiedzUsuńUdawaną ciążę wyczuwam. ;D Chociaż to było już od dawna wiadome ( jak dla mnie xD). Czekam na nexta.
Nie ładnie tak szantażować,wiesz.? :<
Jak ja bym chciała zeby byl jakis dreszcztk emocji ze Spencerem i Lewisem w rolach głównych.... no chciaż jeden rozdzial albo dwa... prosze..... A ten rozdzial jak zawsze zarabisty, a Emily to klamczucha!!! I skończ związek Spencera i Emily.... Proszę.... :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Mam nadzieje ze Emily nie jest w ciązy :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze to Emily była w tym gabinecie ;D ;) i żeby sie okazalo ze Emilny nigdy nie byla w ciazy i chciała nabrac Spencera na dziecko ;d uhuu ale by sie działo ;d haha
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to jak zwykle genialny ;d !!
już sie nie moge doczekac kolejnego ;d będe wchodziła codziennie az będzie 40 000 ;d hahh ale sie rozpisalam ;d
heh :D ta w gabinecie to pewnie Emily ;) ( mam nadzieję ) rozdział ciekawy cieszczę się że na święta jednak przyjedzie mama Cheals
OdpowiedzUsuńgeniał, geniał, geniał, geniał, geniał, geniał i po raz ostatni GENIAŁ !! ;** boskie
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze. ;> już się nie mogę doczekać następnego ! a co do wyglądu to świetny ;D
OdpowiedzUsuńboskieeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuperrrrr !! Juz nie moge sie doczekac nastepnego !! <3 <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAA KOCHAM SWIETA! <3
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko kolejny!
świetny
OdpowiedzUsuńczekam na nowy
:*
Mmm ♥ Widzę fanka Pottera? Ja też^^ Rozdział jest fantastyczny! ;D Jestem pewna, że teraz chcesz by Spencer i Emily się rozeszli? To dobrze ;D Czekam na kolejny rozdział! ;***
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie wiem co powiedzieć, masz naprawdę wielki talent do pisania takich opowiadań :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :). Faktycznie, zawsze jak są święta to ludzi ogarnia mega mania :D. Czekam na nowy i zapraszam do siebie na 1d-offcamera.blogspot.com .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx.
Boski :D Szybko wstawiaj nastepny :)
OdpowiedzUsuńWowo ,jednym słowem C U D O W N Y <3333
OdpowiedzUsuńCzyzby Emili ??? Oby... Bo ona musi byc ze Scottem i juz i koniec i obraze sie jak bd inaczej!!!!!!!! :////
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://www.eye-melodies.blogspot.com gdzie pojawił się siódmy rozdział, pozdrawiam Souris.
OdpowiedzUsuńZakończyć to w takim momencie ? Czekam na następnyy :D
OdpowiedzUsuńhttp://loveelife-trzeci-wymiar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na blog mojej przyjaciółki^^
xOx Jestem tw fanką!
wow, niezły rozdział;) Czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńFuck Yeah !
OdpowiedzUsuńEmily nie będzie w ciąży ! I to lubie ! * __ *
Czekam na następny :)
Pozdrawiam Wiki. <3
Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNo czekam na następny już warunki spełnione 70 komentarzy a nawet ponad, 40000 wejść na bloga a nawet ponad :D No to nic tylko czekać ;p
OdpowiedzUsuńpojawił się 2 rozdział na hard-to-know.blogspot.com ;) zapraszam
OdpowiedzUsuńPS : ja dopiero jestem na 10 rozdziale xD
Mamy 83 komentarze o ponad 40000 odwiedzin :D DOOOOOOOOOOOOOODAAAAWAJ ! :DD
OdpowiedzUsuńWarunek spełniony :D
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział?
twoje wymagania sa spelnione
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz nastepny
pozdrawiam :)
kiedy nastepny rozdział ?
OdpowiedzUsuńbo ja się już doczekać nie mogę . ; )
uwielbiam twojego bloga .
kiedy następny ? :D Kocham kocham kocham .♥
OdpowiedzUsuńjest powyżej 70 komentarzy i 40000 wejść ! czekamy na kolejny bejbe ! ;***
OdpowiedzUsuńJ.xx
kiedyy nastepny rozdziaaaaaaaaal??????? ;OO <3333
OdpowiedzUsuńHhaaaha. Widzisz? Masz już 90 komentarzy i licznik spełniony xd.
OdpowiedzUsuńRozdział wyjątkowo dobry. Pisz tak dalej ;3
zapraszam gorąco i serdecznie na www.whole-heart.blogspot.com bo pojawił się 14 rozdział :D
OdpowiedzUsuńTa czcionka mnie dobija -.- A raczej moje oczy ;d
OdpowiedzUsuńLewis wbije do tej uroczej wioski;d Czuje to w kościach ;d
Gdzie jest Scott? Ale ją koooochał... taki z niego wierny chłopak że ja pierdziele;d
Spencer mnie wkurza. Na maxa. Wiedział co Chealsy do niego czuje i sprytnie ją wykorzystał żeby się chwilowo zadowolić. Albo może się mylę?
Możliwe, że Emily straciła dziecko. Byłoby bosko ;)) Śmiałabym się jakby z gabinetu wyszła mama Amy. Ojciec Chealsy był ostatnio lekko nieobecny. Wszystko możliwe.
Ostatnio ostro zaniedbałam się z komentarzami. Przepraszam;*
To nie znaczy wcale, że nie czytam.
Czytam i muszę przyznać, że ta opowieśc nadal jest zajebista. Nawet z tymi zawirowaniami.
Nie kometowałam z czystego lenistwa + oceeny ; /
Wybacz za moją zniewagę. Wiadomo, że dla każdego ,,pisarza,, ważna jest opinia innych. A ja to bezczelnie olałam. Zresztą, widzę że nie tylko ja tak robię.
Lasencje ogarnijcie dupy. Jest nas 190 jak się nie mylę a komentarzy 90 . Żal dupę ściska i tyle. Zero poszanowania dla autora. 3,4 godziny pisania! Ogarniacie ile to czasu?! Plus poprawki( następna godzina) A my sobie czytamy i mamy wszystko gdzieś.Jesteście głupie i tyle. Ja też jestem głupia, ale bynajmniej potrafię się do tego przyznać -.-
+ W głębi duszy wiem , że sama masz ochotę nam tak powiedzieć , więc cię wyręczyłam <33 Nmzc xd ;*