Zdążyliśmy
akurat na uroczyste krojenie tortu o 0:00 przez parę młodą. Jedna z kelnerek
weszła na salę, pchając wózek, na którym stało trzypiętrowe ciasto w kolorze
pudrowego różu przybrane lukrowymi kwiatami i perłami. Stało na ogromnej kryształowej
paterze ze sztucznymi ogniami dookoła. Tort wyglądał przepysznie a smakował,
pewnie jeszcze lepiej. Zresztą, takiego arcydzieła to aż szkoda kroić. I
pomimo, że każdy już był pełen jedzenia, to jednak słodkości nigdy dość. Kelnerzy
krzątający się pomiędzy gośćmi rozdali rosyjskiego szampana, po czym wszyscy
zebrani wznieśli toast za Lauren i Philip’a. Wracając na swoje miejsce z
talerzykiem, Spencer pociągnął mnie za sukienkę i uśmiechając się wskazał wolne
miejsce obok siebie. Tort tak jak myślałam, miał nieziemski smak. Biała
czekolada z nutką pomarańczy i żubrówki oraz miękkie puszyste ciasto smakowały
obłędnie. Po zjedzeniu zawartości talerzyka Spencer wyrwał mnie na parkiet,
gdzie praktycznie spędziliśmy większość wesela. Tryskała we mnie niepohamowana radość,
którą chciałam się ze wszystkimi dzielić. Dzisiejszej nocy chłopak był bez
wątpienia mój a ja chciałam się bawić, nie patrząc na konsekwencje. Nagle jedna
z organizatorek poprosiła wszystkie niezamężne kobiety o wejście na parkiet a
panów grzecznie z niego wypędziła, prosząc o cierpliwość. Zabawa polegała na
złapaniu bukietu panny młodej. Dziewczyny włącznie ze mną zebrały się w grupkę
pod sceną, z nadzieją, że to ona właśnie złapie bukiet. Panna młoda ustawiła
się na scenie, by jej rzut był bardziej efektowny po czym podniosła bukiet
kwiatów do góry. Odwracając się tyłem zapytała przez mikrofon czy wszystkie
jesteśmy przygotowane. Po zgodnym odkrzyknięciu "Tak!" bukiet został
rzucony w górę. Każda z nas wystawiła ręce do góry. Było nas z naprawdę dużo.
Każda chciała być tą szczęściarą. Okazała się nią Kelsy, która na widok kwiatów
w dłoni zaczęła krzyczeć i szukać wzrokiem Scott’a, który obserwował całą
zabawę zza filara. Pomachała mu bukietem, a Lauren krzyknęła przez mikrofon,
oznajmiając, że szykuje się kolejne wesele w rodzinie, po czym puściła oczko
lekko zażenowanemu bratu. Po zabawie ponownie zaczęły się tańce oraz zabawa. Udając
naburmuszoną podbiegłam do siedzącego przy stoliku Spencer’a, który widząc moją
nadętą minę lekko się uśmiechnął.
- Byłem
pewien, że ty złapiesz. – Chwycił moją dłoń.
Usiadłam na
krześle obok.
- Eee tam.
Nigdzie mi się nie śpieszy. – Ścisnęłam jego dłoń sącząc drinka.
- Co byś
zrobiła gdybym się tobie oświadczył? – Wyszczerzył śnieżnobiałe zęby.
-
Zgodziłabym się. – Walnęłam go w ramię.
- „Przecież
ci się nigdzie nie śpieszy”. – Sparodiował mnie, po czym upił łyk drinka.
- Stan
narzeczeństwa może czasem trwać nawet i 10 lat. – Uśmiechnęłam się.
- Fakt.
Zgasiłaś mnie. – Zmrużył oczy. - Wiesz, co myślę, że dobrze, że Emily
pojechała.
- Też tak
sądzę. Wreszcie jest tak jak było i jak powinno być zawsze. – Zaśmialiśmy się
jednocześnie, po czym ponownie poszliśmy na parkiet. Około 3.30 nie czułam już
nóg. Zdjęłam, więc niewygodne buty i tańcowałam na bosaka. Spostrzegłam kątem
oka, że towarzystwo powoli zaczęło się rozchodzić a Lauren biegała po sali
żegnając wychodzących gości. Najwytrwalsi zostali jednak do samego końca.
Zabawa trwała do samego rana. Na dworze powoli zaczęło się robić jasno. Nie
chcąc przegapić wschodu słońca chwyciłam Spencer’a, za rękę i wyszliśmy z
namiotu, po czym skierowaliśmy się w stronę pomostu. Całą drogę szliśmy za rękę
a co jakiś kładłam chłopakowi głowę na ramieniu. (W szpilkach było to możliwe).
Na pomoście Spencer objął mnie w tali i oparł brodę na moim ramieniu. Wspólnie
podziwialiśmy wschód grudniowego słońca. Dla mnie, czas mógłby się zatrzymać.
Nie chciałam przerywać tej chwili, wręcz przeciwnie mogłabym tu spędzić resztę
życia. Z osobą, którą się kocha można wszystko. Obróciłam się powoli i
spojrzałam chłopakowi w oczy, po czym pocałowałam go a właściwie musnęłam jego
usta. Chłopak uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek równie delikatnie. Tak oto
spędziłam wesele, którego na pewno nigdy w życiu nie zapomnę.
Czas było
się zbierać, więc pożegnawszy się z Lauren i z Phlip’em wyszłam na ganek.
- Mogę cię
odwieść, jeśli chcesz. – Zaproponował Spencer.
- Jasne. –
Uśmiechnęłam się, po czym wsiadłam do samochodu.
Podróż
trwała dobre pół godziny i zanim się obejrzałam równo o 5.00 zajechaliśmy pod
dom.
- Dzięki za
dotrzymanie towarzystwa i w ogóle za wszystko. – Wydusiłam.
- Spoko. –
Uśmiechnął się. – Do poniedziałku w szkole. – Nachylił się i pocałował mnie w
policzek.
- No pa.
Wysiadłam z
samochodu i weszłam po cichu do domu. Na wejściu zdjęłam buty i ostrożnie na
palcach weszłam do pokoju. Zdjęłam sukienkę i cisnęłam ją do szafy. Zmyłam tonę
makijażu wykorzystawszy 10 wacików, które z białych zrobiły się czarne.
Spuściłam głowę w dół i przeczesałam palcami sklejone od lakieru włosy. W końcu
padnięta rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam.
Obudziłam
się po 12:00. Powoli poniosłam głowę i od razu poczułam pewnego typu magnes,
który z powrotem przyciąga mnie do łóżka. Przetarłam oczy, po czym rozejrzałam
się po pokoju. Dookoła walały się moje ubrania oraz stos zużytych wacików.
Cicho jęknęłam na myśl o dzisiejszym sprzątaniu pokoju. Zsunęłam się jednak
ospale z łóżka i powędrowałam do łazienki, z nadzieją, że może zimny prysznic
trochę mnie rozbudzi. Tak jak przypuszczałam lodowata woda przywróciła mnie do
życia i z łazienki wyszłam jak nowo narodzona. Założyłam stary dres i zeszłam
na dół.
- Witaj
śpiochu. – Odezwał się ojciec.
- Cichooooo!
Głowa mi pęka. – Uciszyłam ojca. – A ty nie w barze? – Szepnęłam.
- Nie. –
Wyszczerzył zęby. – Muszę ci się pochwalić, że zawiązałem spółkę z Donną.
- Donną? –
Zmrużyłam oczy.
- Matką
Amy. – Wywrócił oczami.
- Aaaaaa.
Trzeba było tak od razu. – Usiadłam na szafce w kuchni.
- I w
związku z tym prowadzimy ten bar teraz razem no i dzisiaj ona ma poranną
zmianę.
- No to
fajnie. – Po raz kolejny ziewnęłam.
- To ja ci
opowiadam o swoich ambicjach a ty ziewasz?! – Odparł naburmuszony.
- Wybacz,
chyba za długo spałam. – Złapałam się za głowę.
- Kawy?
- Chętnie.
A ty coś z tą Donną na poważnie? – Spytałam.
- Donna to
moja wspólniczka. Owszem pomogłem jej, kiedy potrzebowała wparcia, ale to moja
dobra znajoma tu w okolicy. – Wyjaśnił.
-
Powinieneś znaleźć sobie kolegów. Oni od razu postawiliby cię na nogi. Nic tak
nie działa jak męskie towarzystwo. – Wyszczerzyłam się.
Ojciec spojrzał
na mnie spode łba i zmienił temat.
- I jak
było na weselu? – Spytał parząc kawę.
- Hmmm. – Dumałam,
od czego by zacząć.
- Ten,
Lencer cię odwiózł, co? – Uniósł brewkę.
- Co?! –
Oburzyłam się. – Po pierwsze to on ma na imię Spencer a po drugie skąd to
wiesz?!
- Mam swoje
sposoby. – Wyszczerzył się.
- Znowu
siedziałeś w oknie tak?! - Wybuchnęłam.
- Nie wiem,
o czym mówisz. – Odwrócił się ojciec z miną typową dla niego, gdy udaje, że nic
nie wie.
- Tak
odwiózł mnie no i co?
- Oj
Chealsy Chealsy już wolałem tego Kota. – Westchnął.
- On ma na
imię Scott a nie Kot. – Poprawiłam go.
- Nie widzę
różnicy. – Uśmiechnął się podając mi kawę.
- Widzę, że
ostatnio coś słabo obserwujesz. – Poklepałam go po ramieniu.
- Jak to?
- Nie
jestem z nim już od tygodnia „twoje okno” cię zawiodło. – Wykrzywiłam usta w
podkówkę. - Dzięki za kawę. - Wzięłam kubek i nie czekając na odpowiedź ojca wróciłam
do pokoju.
Usiadłam po
turecku na łóżku i odpaliłam laptopa. Przejrzałam facebook’a, twitter’a i
myspace. Poczytałam pare artykułów na portalach plotkarskich, popisałam z Amy i
Lizzy opowiadając o weselu, łącznie ze wszystkimi sytuacjami… Sądząc po
zdjęciach na facebook,’u jakie zamieściła Lauren wszystkie jednogłośnie
stwierdziłyśmy, że był to ślub stulecia na obszarze naszego stanu. Każdy detal
odegrał ważną rolę a muzyka świetnie dopełniła cały klimat przyjęcia. Po dwóch
godzinach siedzenia bezczynnie na Internecie zadzwoniłam do Lauren z
podziękowaniami. Rozmawiałyśmy dobrą godzinę wymieniając refleksje na temat ślubu.
Po moim wyjściu Lauren została w towarzystwie najbliższych przyjaciółek oraz
gośćmi z Norwegii, którzy nocowali u niej w domu. Fakt ich willa pomieściłaby
spokojnie z 50 osób, a i tak zagranicznych gości było zaledwie 20. Potem
dziewczyna jeszcze raz mi podziękowała za pomoc a na koniec wyjawiła mi swój
plan dotyczący ciąży. Stwierdziła, że najlepszym pomysłem okaże się zrzucenie
winy na noc poślubną, podczas której wiele rzeczy potrafi się zdarzyć.
Ostatecznie pożegnałyśmy się po półtorej godziny pogawędki, bo do mojego pokoju
wszedł tata.
- Puka się,
wiesz? – Powiedziałam lekko podirytowana odkładając telefon.
- A wiesz,
że to kosztuje? – Wziął aparat do ręki.
- Pukanie?
– Zdziwiłam się.
- Nie. –
Mruknął. – Dzwonienie.
Wywróciłam
oczami i puściłam uwagę mimo uszy.
- Odpowiesz
mi?
- No, ale
co ja mam ci powiedzieć? – Spojrzałam na niego z politowaniem. – Tak wiem
głupia nie jestem.
- Głupia
może nie, ale na pewno nierozsądna. – Schował telefon do kieszeni.
- Szlaban
na tydzień. – Oznajmił wychodząc z pokoju.
Wraz z
zamknięciem drzwi mruknęłam pod nosem „Fuck off”, kierując środkowy palec w
stronę drzwi. Nie było sensu protestować ani się kłócić, bo stary zgred
dorzuciłby jeszcze z tydzień szlabanu.
Usiadłam
przy biurku i wzięłam się za nadrabianie lekcji z całego tygodnia. Trochę się
tego nazbierało, ale pocieszał mnie fakt, że zbliżały się święta bożego narodzenia,
czyli czas przede wszystkim spędzony z rodziną. Z tej okazji chciałam zaprosić
do siebie mamę, której chciałam oszczędzić samotnych świąt. Wprawdzie zostały
jeszcze 2 tygodnie, ale trzeba uprzedzić ją wcześniej. Wypadałoby też zapytać o
pozwolenie ojca, ale ten na bank się nie zgodzi, dlatego powiem mu po fakcie.
Nie będzie miał nic do gadania. Z powodu odebrania mi telefonu nie miałam jak się
skontaktować z mamą, postanowiłam, więc wysłać jej maila z zaproszeniem. W
duchu modliłam się, aby odczytała go jak najszybciej. Wysławszy wiadomość
poszłam spakować plecak a następnie wzięłam prysznic. Po upływie godziny pachnąca
położyłam się z powrotem do łóżka i otworzyłam skrzynkę. Mama odpisała zaledwie
5 minut temu mówiąc, że bardzo jest jej miło i z wielką ochotą do nas
przyjedzie, jeśli tata nie będzie miał nic przeciwko. W takim razie czekała
mnie jutro poważna rozmowa z ojcem, na pewno nie łatwa. Zamknęłam laptopa, po
czym nakryłam się kołdrą po same uszy i zapadłam w głęboki sen.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Jako, że miałam anginę i nie chodziłam do szkoły, udało mi się trochę więcej popisać. Tak, więc dodaję wcześniej rozdzialik :) Mam nadzieje, że ostatnie zdjęcia ze ślubu wam się podobały.
Co do zakończenia pisania, to postanowiłam, że do wyjazdu zakończe opowiadanie jakby pierwszy tom, a po miesiącu będzie kontynuacja :)
Miłego czytania
świetny ;d
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdzialik <3
OdpowiedzUsuńa wgle ze Spencerem nieźle nieźle :D
oby olał tą głupią Emilly,a był z Chealsy :)
pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
uuu to się rozkręca akcja ze spencerem
OdpowiedzUsuńdobrze że będzie jeszcze ten drugi tom i mam nadzieję że kolejne :)
rozdział świetny :D
patrz Bloggera.. ZONK ! 32 rozdziaŁ! szybko czytam. :D jestem pod wrażeniem Twojego talentu, na prawde masz do tego smykałke. Oby jak najwięcej Chelsy i Spencera. Chencer <3 haha
OdpowiedzUsuńjeju Spencer i Chealsy są przesłodcy.♥♥
OdpowiedzUsuńmusisz coś koniecznie wykombinować aby byli razem!!
jeżeli chodzi o cały rozdział to jest świetny. ; ))
czekam na next'a.
Zgadzam sie z Pam :D
UsuńSuuper <3
OdpowiedzUsuńCieszę się że nie kończysz pisania ;)
Bardzo fajnie ;) Jestem ciekawa co będzie się działo jak Chealsy pójdzie do szkoły :D Brakuje mi tych scen Spencera i Chealsy w szkole :D śmiesznie by było gdyby coś odwalili :);P
OdpowiedzUsuńA rozdział bardzo fajny i te zdjęcia ze ślubu równierz :) Życze weny i dużo pomysłów na daleszy ciąg ♥
Ann
Przeczytałam to, jakby to były 2 zdania. W ogóle nie nudzisz, wręcz przeciwnie - wciągasz niesamowicie! Jesteś świetna. Będzie mi ciężko pożegnać się z twoją twórczością na miesiąc ;( Jak na razie, staram się o tym nie myśleć i cieszę się ze słodyczy, która obecnie tu zawitała ;) Nareszcie układa się między Spencerem i Chealsy! :D Ciekawi mnie jak to się dalej rozwinie ;) Czekam :*
OdpowiedzUsuńJak zawsze, bardzo zarąbisty rozdział :D Współczuję anginy, ale ta choroba przyniosła nam korzyści, bo dodałaś wcześniej rozdział. Jedyne co mnie zasmuciło to, to że zakończysz opowiadanie. Będziemy za nim tęsknić. Kiedy dodasz następny rozdział, bo nie napisałaś, ale mnniejsza z tym. Ważne żeby jak najwcześniej...! Błagam Cię! Niech Chealsy będzie ze Spencer'em.
OdpowiedzUsuńTo do nn;p
O matusiu, jak zawsze rozdział czadowy... :D
OdpowiedzUsuńNo chelsy i spencer muszą być razem nie ma innej opcji :)))
Teraz znowu czekamy na następny rozdzialik...
A co do zdjęć to piękne są :p
Super :)
OdpowiedzUsuńTo oni w końcu są razem czy nie? Bo się już pogubiłam :p
A teraz chcę żeby była ze Spencerem, szlak dziewczyno musisz tak mieszać :p Postaw sprawę jasno xd
Czekam na nn i zapraszam do siebie
http://ihearthebeatmyheart.blogspot.com/
Świetny rozdziała:)
OdpowiedzUsuńooo świetny , świetny świetny !!!!!!!
OdpowiedzUsuńchyba przeżyje, że w wakacje nie będę czytała twojego wspaniałego bloga, ale jeszcze zobaczę :)))))
mam nadzieję , że rola Spencer'a się bardziej rozwinie i wgl :*******
a co do zmiany wystroju bloga to ten jest fajny , ale poprzedni był lepszy :*******************
Kocham Cię <3<3<3
Spencer'owa
Najgorsze i najgłupsze co byś zrobila to skończenie pisania :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój nowy blog
http://skazananabluesaa.blogspot.com/
W końcu nowy rodział! <3
OdpowiedzUsuńMogę powiedzieć, że Cię kocham ;*
zapraszam na mojego bloga -> http://hungry-for-affection.blogspot.com/- Blanca xx
Każdy twój rozdział jest po prostu świetny! <33
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło jak napisałaś że już nie długo kończysz to opowiadanie ale jeżeli będzie kontynuacja to raczej nie mam się niczym smucić, prawda? ;)
Zajebisty! Ciekawi mnie co teraz zrobi Spencer! Czy będzie z Chealsy czy Emily ale pewnie i tak z Chealsy!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny":***
Co się stało z tym gościem z LA ?
OdpowiedzUsuńSpencer oszalał. Chyba za dużo wypił :D Co to ma kurde być. Zdradził Emily i co może jeszcze do niej wróci? Błagam nie rób tego!
Niech będzie z Scottem ;d Albo niech się przeprowadzi do tego miasta jej ,, jednorazowy wyskok,,
zajebisty rozdział i czekam na nn
OdpowiedzUsuń;p
o genialny
OdpowiedzUsuńmmm...
czekam na następny !:*
Świetny ^^ Szkoda , że niedługo kończysz pisanie.. ;(
OdpowiedzUsuńhttp://nextlevelxd.blogspot.com/
Zajebisty rozdział. Dziewczyno, masz wielki talent! Czytałam Twój blog od samego początku i wciągnął mnie niesamowicie. Mam nadzieję, że już niedługo będzie nn <3
OdpowiedzUsuńI przy okazji zapraszam Cię na mojego nowego bloga : http://the-best-damn-thiing.blogspot.com/ . Jest to pierwszy blog w moim życiu i jestem ciekawa waszych opinii. Z góry dziękuję za przeczytanie i mam nadzieję, ze skomentujesz :) Nastka.
Rozdział jest genialny a odnośnie ''II tomu'' bardzo się cieszę, że nie zrezygnowałaś i piszesz dalej :)
OdpowiedzUsuń[shouldletyougo.blogspot.com]
Świetnie ! Kocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam rozdział i od razu zdecydowałam, że na wakacjach w wolnych chwilach będę czytać poprzednie :). Podoba mi się i dodaję do obserwowanych ^^
OdpowiedzUsuńŁOJEZUŁOJEZUŁOJEZU! Mam nadzieję, że ona w końcu będzie ze Spencerem :D Ślicznie razem wyglądają. Mam nadzieję, że NN będzie jak najszybciej da radę. <3
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!Jesteś zajebistaaa! ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie przerwiesz tego ,,tomu'' na jakiejś ważnej albo romantcyznej chwili.. Czekam na nexta :DD
Ps: kiedy Spencer się dowie, że to nie jego dziecko.. (znaczy mam nadzieję, ze nie jego)
Nareszcieeeee są 'razem' ; D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
hej, zapraszamy na drugi rozdział naszego opowiadania o one direction - http://hard-bland-sensitive.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOch niesamowity :D
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;*
Świetny.:D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.:D
Jak pięknie <3
OdpowiedzUsuńOni raze3m tak słodko ;***
Fajnie że nie chcesz tego opowiadania konczyc :)
Kocham, i czekam na nexta ;D
Super rozdział <33
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xd
Takk.. mogłaby być ze Spencerem i mam nadzieję, że niedługo już wszystko się wyjaśni, bo ogółem całe jej życie stało się niezwykle zawiłe :) Ogółem rozdział zaje.bisty jak zawsze ;**
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego <3
http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
zapraszam Cię na www.whole-heart.blogspot.com na rozdział 13 :D
OdpowiedzUsuńTakk takkk powinna być ze Spencerem,cieszę się że dodałaś wcześniej i czekam na kolejny :D kocham ;*
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie zachęcam do czytania i komentowania :D
Spenceeer <3 przeczytałam wszystkie rozdziały, ponieważ dopiero wczoraj dowiedziałam się o Twoim blogu. Ale... ZAKOCHAŁAM SIĘ <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie: no-more-fears-no-more-crying.blogspot.com
Nawet nie wiesz jak długo czekałam na ten rozdział ! WSPANIAŁY !
OdpowiedzUsuńWydaj książkę .;p . Na ban bym miała wszystkie tomy ; )
Czekam na następne ;):*
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńna hard-to-know.blogspot.com pojawił się 1 rozdział ;) zapraszam
OdpowiedzUsuńPS : Musisz mi dac czas na przeczytanie tych wszystkich rozdziałów ;o jej jak ich duzo jest :D
Uwielbiam twoje rozdziały, każdy kolejny jest pełen wrażeń <33
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga --> http://podoslonacienia.blogspot.com/
Kocham !!! :D czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńCudo ! ; *
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ; >
http://milka2304.blogspot.com
Cudne czekam na next :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam:
http://onedirectionblog-1d.blogspot.com
~Jessie
Twój blog jest świetny :) Dopiero zaczęłam go czytać i postaram się wpadać tutaj częściej :P Czekam na następny rozdział, bo nie mogę się doczekać. Masz po prostu wielki talent :D
OdpowiedzUsuńWeny życzę i zapraszam do siebie drop-of-hope.blogspot.com
Rewelka! Każdy pełen nowych doświadczeń, tajemnic.
OdpowiedzUsuńUmiesz wprowadzić swoisty klimat. Brawo!
A, a ten gość z Los Angeles? Co z nim??
Teraz już jestem pewna Twego talentu. :)
Proszę o powiadamianie mnie o nowych notkach: literacka-n.blogspot.com
Swietny rozdzial! :)
OdpowiedzUsuń