- Na pewno
musisz wyjechać? – Spytał.
- Nie mam
wyboru. Tam mieszkam i uczę się. – Odparłam.
Chłopak
zmartwił się na te słowa.
- Hej!
Głowa do góry! Nie długo przerwa Świąteczna, więc może wpadnę na dłużej.
- Dopiero
na Święta…. – Westchnął.
- To tylko
2 tygodnie. – Pogłaskałam jego dłoń.
Zaszliśmy
na plażę, gdzie wzięłam rower, a następnie skierowaliśmy się w stronę mojego
domu. Całą drogę szliśmy w ciszy. Było trochę niezręcznie, ale kompletnie nie
wiedziałam o co zagadać. Lewis kilka razy westchnął albo chciał coś powiedzieć,
tyle, że nie za bardzo potrafił dobrać odpowiednie słowa. W końcu stanęliśmy
pod drzwiami domu i czas było się pożegnać.
- Nie jedź.
– Przerwał ciszę.
- Muszę. –
Westchnęłam.
- Możesz tu
zamieszkać i zacząć się uczyć.
- W połowie
semestru?
- Trudno.
Zrób to dla mnie. Dzisiejszy dzień był najlepszą rzeczą jaką dostałem od kilku
miesięcy. To lepsze niż zdobywanie pucharów i wygrywanie mistrzostw.
- Lewis….-
Spojrzałam mu w oczy i poczułam, że zaraz się rozkleję. – Naprawdę bym chciała.
Uwierz mi. Ale ja tam mam do czego wracać. Wybacz.
- Ja się
nie licze?
- Liczysz
tyle, że ja tam znajomych, dom, szkołę, chłopaka. - To ostatnie słowo bardziej
podkreśliłam.
- Tu możesz
mieć nowych.
- Lewis, ja
nie jadę na drugi koniec świata.
- Dla mnie
to jest drugi koniec świata.
- Wrócę za
2 tygodnie.
-
Obiecujesz?
- Obiecuję.
– Westchnęłam.
- Będę
czekał. – Wziął moją twarz w ręce i namiętnie pocałował mnie na pożegnanie a
następnie puścił mnie i otworzył drzwi. Weszłam do domu po cichu, starając nie
budzić mamy. Po cichu zamknęłam z powrotem drzwi, ostatni raz patrząc na
Lewis’a. Na palcach skierowałam się do pokoju.
- Myślałaś,
że śpię? – Zapaliła światło.
-
Szczerze?? – Powiedziałam cienkim głosem. – Miałam taką nadzieję.
- Gdzie ty
byłaś? – Podeszła do mnie.
- To tu… -
Spojrzałam na boki. – To tam..
Mama
zbliżyła się do mnie i pociągnęła nosem.
- Piłaś.
- Ja? –
Wybuchłam śmiechem. – Nieeee. Skąd ten pomysł.
- Masz całą
morką bluzkę a z buzi cuchnie ci alkoholem.
- Tsaaa… -
Westchnęłam i zaczęłam bujać się na palcach.
- Gdybyś ze
mną mieszkała, to bym ci zrobiła wykład, ale ze względu, że już wyjeżdżasz
daruję sobie. Idź, prześpij się trochę. O 3:30 jedziemy na lotnisko a jeszcze
spakować się musisz.
Poszłam do
pokoju i sięgnęłam za walizkę. Upchnęłam do niej wszystkie ubrania, które
przedtem weszły bezproblemowo, a teraz z toną nowych ubrań nie było tak łatwo.
Po spakowaniu wszystkich rzeczy weszłam na fb, gdzie Scott umieścił post: „BEST
PARTY EVER. LUV U GUYS. LOL ”, a pod spodem kolejny: „FUCKIN’ NIGHT WITH DEM
LMAO”. Robił wszystko żeby mnie wkurzyć? Tylko, po co? Zgrałam zdjęcia z
telefonu i udostępniłam na fb. Z szyderczym uśmiechem na twarzy nacisnęłam
„ENTER” po, czym zamknęłam laptopa i wsadziłam do plecaka. Następnie wskoczyłam
pod kołdrę pragnąc odpocząć, chociaż te pół godziny i pobyć chwilę w
samotności. Po półgodzinnej drzemce poszłam pod prysznic a następnie przebrałam
się w wygodne ciuchy. Byłam wykończona a nogi bolały masakrycznie. Wzięłam
walizkę i wyniosłam ją przed dom. Mama krzątała się w kuchni robiąc mi
przekąskę.
- Wszystko
spakowałaś? – Spytała.
- Tak.
Chyba.
- Chyba? –
Spojrzała na mnie spode łba.
- Wszystko
spakowałam. – Westchnęłam.
- Siadaj i
jedz. – Postawiła talerz na stole. – Idę zanieść torbę do samochodu.
Usiadłam
przy stole po czym przegryzłam kanapkę i popiłam wodą. Następnie wyjąwszy z
kieszeni gumę, wpakowałam garść do buzi. Szynk alkoholu z moich ust był
odrażający. Pośpiesznie wyszłam z domu biorąc plecak i wsiadłam do samochodu. Promienie
słońca niezdarnie przebijały się przez kłęby pastelowych chmur. Droga na
lotnisko minęła bardzo szybko i zanim się obejrzałam byłyśmy już na miejscu. W
hali od lotów mama wyściskała mnie i wycałowała jak nigdy. Nie obyło się też bez
łez wzruszenia.
- Mamo
widzimy się w święta. Nie jadę na koniec świata. – Powiedziałam po raz setny i
niewątpliwie ostatni.
- Oh Cheals
dopiero co przyjechałaś a już musisz wyjeżdżać.
- Zobaczymy
się za 2 tygodnie. Przyjedziesz do nas prawda? – Spytałam nutką nadziei w
głosie.
- Ja mam
przyjechać do ciebie? No a co powie tata?
- Pogadam z
nim jakoś i się zdzwonimy. – Mrugnęłam oczkiem.
- Leć
skarbie bo się spóźnisz. – Ucałowała mnie po raz ostatni.
Wzięłam
bagaż i skierowałam się na odprawę. Po niespełna 15 minutach byłam w drodze z
powrotem do Polson. Usiadłam wygodnie w fotelu i zamknęłam oczy starając się
zasnąć. Ciągle jednak coś przeszkadzało mi w odpoczynku. A to stewardesa, a to
dziecko z tyłu kopało mój fotel, a to znów pojawiające się przebłyski przed
oczami. Nagle zobaczyłam siebie stojącą naprzeciwko Lewis’a, Scott’a i
Spencer’a w jakimś nieznanym mi pomieszczeniu. Przez cały czas szeptali moje
imię, i błagali abym wybrała ich. W ręku trzymałam różę, której kolce kaleczyły
mi palce. Wraz z pierwszą kroplą krwi odpadał kolejny płatek róży. Obok stał
duży zegar, który odliczał nieubłagalnie czas. Na czole zaczęły pojawiać mi się
krople potu a w oczach zobaczyłam takie przerażenie, że dałabym słowo, że
stałam jak kamień. Nagle rozchyliłam suche usta próbując coś powiedzieć, jednak
w tej chwili poczułam, że tracę równowagę pod nogami. Z dłoni wysunęła mi się
róża, która z wraz z towarzyszącym jej trzaskiem piorunów upadła na ziemię. W
tym samym momencie obudziłam się siedząc w fotelu w momencie startu samolotu.
To był tylko sen, ale takich snów w moim przypadku nie mogę ignorować. Zaczęłam
się zastanawiać co to wszystko mogło znaczyć, dlaczego akurat wszyscy razem,
dlaczego róża. Długo jednak nie dane było mi spokojnie pobyć w samotności.
Usłyszałam stary znajomy głos.
- Ooo pani
Betty. – Powiedziałam.
- Witaj kochana.
To była
właśnie ta staruszka z samolotu, która dała mi cenne wskazówki.
- I jak ci
się udał pobyt?
- W miarę
dobrze. – Westchnęłam. – A pani?
- Bardzo
dobrze. Aż żal wyjeżdżać od tych wszystkich małych brzdąców. – Zaśmiała się. –
Ale widzę, że ciebie coś kochana gryzie.
- Ehh…
Takie tam kolejne zawody miłosne.
- Coś z
twoim chłopakiem?
- Przed
wyjazdem wściekł się, że mu nie powiedziałam, że jadę do mamy, po czym przez
cały weekend nie pisał, tylko spędzał czas z nowymi koleżankami z barów. –
Wywróciłam oczami.
- Nie
denerwuj się tak! – Kobieta ścisnęła mi dłoń. – Podejdź do tego na spokojnie.
- Łatwo
pani mówić. – Westchnęłam.
- Uwierz,
skoro tak się wszystko dzieje, to znaczy, że on nie jest tobie pisany. Nie jest
ciebie wart. Przemyśl to sobie wszystko, prześpij się. Nie będę ci
przeszkadzać. – Kobieta wróciła na swoje miejsce. Może faktycznie skoro
postawiono mina drodze Lewis’a to musiało to coś znaczyć. Może naprawdę nie
będzie mi dane być ze Scottem? – Westchnęłam i zamknęłam oczy.
Obudziła mnie
stewardesa nakazująca zapięcie pasów, bo za chwilę lądujemy. Podróż trwała
równo 4 godziny i na 9:00 zalecieliśmy na miejsce. Potem jeszcze godzina
samochodem do Ronan z ojcem. Tata odstawił mnie do domu a sam pojechał do baru.
Weszłam do domu i od razu skierowałam się do pokoju. Postawiłam walizkę obok
łóżka i zaczęłam wypakowywać z niej kolejno ubrania. Nagle rozległ się dźwięk
dzwonka.
- Halo? –
Powiedziałam do słuchawki.
- Hej
Cheals. To ja Lauren. Jedziesz ze mną załatwić kwiaty i buty? – Spytała zdyszana
dziewczyna.
- Jasne.
- Okej. To
wpadnę za godzinę co?
- Spoko.
Będę czekać. – Rozłączyłam się i dokończyłam rozpakowywanie.
Po prawie
godzinie ze wszystkim się uporałam. Walizkę schowałam do szafy, która pękała w
szwach przez nowo nabyte ubrania. Przebrałam się w czarne rurki i szarą bluzę i
czarne vansy. Do kieszeni schowałam telefon, pieniądze i ipoda. Nagle rozległ
się dźwięk klaksonu. Zbiegłam na dół sięgając za leżące na stole słuchawki i
wyszłam z domu.
- Hej hej.
– Przywitałam się wsiadając do samochodu.
- No hej.
- To
najpierw buty czy kwiaty? – Spytała z grymasem na twarzy.
- To może
buty. Lauren…wszystko będzie dobrze. – Pogłaskałam ją po ramieniu.
- Phillip w
ogóle zostawił mnie samą z tym wszystkim. A w dodatku od kilku dni źle się
czuje.
- To pewnie
ze stresu. Rozumiem cię ale za bardzo bierzesz to do siebie.
- Wiem.
Scott też tak powtarza.
- Taaa
Scott. Co w ogóle u niego? – Spytałam przygnębiona.
- Mnie się
pytasz? Przez weekend nie było go w domu. Powiedział, że jedzie na męski wypad.
- Męski
wypad? – Powtórzyłam.
- Taa.
Powiedział, że musi odpocząć do bab, bo już nie wytrzymuje. – Ciągnęła dalej.
- Nie
wytrzymuje… - Powtórzyłam dumając.
- A co
pokłóciliście się? – Spytała.
- Takie tam
lekkie spięcie ale widać wziął to do siebie.
- Spoko.
Dobra młoda jesteśmy na miejscu. – Zatrzymała wóz.
Wysiadłam z
samochodu naprzeciwko wielkiego centrum handlowego. Chyba największego jakie w
życiu widziałam.
- O
Jezusie! – Wrzasnęłam.
- Sklep jak
sklep. – Puściła mi oczko i ruszyła do sklepu.
Przez ponad
4 godziny odwiedziłyśmy 79 sklepów z butami, w każdym mierząc ponad 7 par
butów. Chodziłyśmy od sklepu do sklepu. Same renomowane marki, prestiżowe domy
mody takie jak Coco Chanel, Gucci, Prada, Versace, Dior, Burberry, Christian
Laboutin, Giorgio Armani, Dolce&Gabanna, Jimmi Choo, Louis Vuitton, Yves
Saint Laurent, Alexander McQueen, Valentino, Lanvin, Stella McCartney, Balmain,
Calvin Klein i wiele wiele innych. Na metce jakiegokolwiek ubrania z tych
domów, były co najmniej 4 zera na końcu. W końcu padło na Jammi Choo, które
bagatela kosztowały 80 tysięcy złotych. Potem pojechałyśmy do kwiaciarni, gdzie
wybierałyśmy rodzaje kwiatów do wazonów. Dominowały lekko fioletowe goździki,
pudrowo różowe frezje, białe kwiaty pomarańczy i konwalii i mnóstwo innych.
Zmęczone zakupami wróciłyśmy wieczorem do domu. Pojechałyśmy do domu Lauren, bo
musiałyśmy zobaczyć czy buty pasują do sukni. Bałam się wejść do domu, bo
wiedziałam, że będzie tam Scott a ja nie byłam gotowa na rozmowę. Jednak moje
obawy rozwiały się bo szybko okazało się, że nikt nie wie tak naprawdę gdzie on
jest. W tym czasie gdy Lauren poszła się odświeżyć, ja zeszłam na dół i
zdjąwszy bluzę, którą położyłam na stole, poszłam napić się wody i poprzeglądać
ślubne katalogi. Usłyszałam wołanie Lauren, więc pośpiesznie pobiegłam na górę.
Pomogłam jej wciągnąć suknię i założyć buty.
- Ślicznie
wyglądasz. – Powiedziałam.
Dziewczyna
spłonęła rumieńcami.
- Cheals,
skocz do domku w ogrodzie i poproś mamę, żeby przyniosła kolczyki, które
kupiła.
Zgodnie z
prośbą zbiegłam na dół i udałam się w podskokach do ogrodu. Susane wskazała mi
pudełeczko, które następnie zaniosłam Lauren.
- Scott
wrócił. – Rzuciła.
No trudno
nadszedł ten czas i wypadałoby się przywitać. Nie chciałam, żeby z powodu
takiej błahostki rozpętała się prawdziwa burza. Zbiegłam na dół i zastałam wychodzącego
z butelką wody w ręku zdenerwowanego czymś Scott’a.
- Scott? –
Wyszłam za nim, jednak chłopak nie odpowiadał. – Scott! – Wrzasnęłam głośniej
stojąc na ganku.
Chłopak
machnął niedbale ręką po czym wsiadł do samochodu odjeżdżając z piskiem.
- Co jest
do cholery?! – Powiedziałam szeptem.
Wróciłam do
domu gdzie udałam się kuchni skąd wyjęłam sok i nalałam sobie szklankę. Znowu
się o coś obraził czy jak? Oparłam się o szafkę i spojrzałam na leżącą na stole
moją bluzę. Coś mi nie pasowało w niej. Zdawało mi się, że schludnie leżała na
krańcu stołu, tym razem jednak rozrzucona była jak gdyby ktoś czegoś szukał. Podeszłam
bliżej i zobaczyłam wyciągnięty z kieszeni telefon. Nie mogłam w to uwierzyć. Wzięłam
telefon w dłonie, odblokowałam klawiaturę i moim oczom ukazał się odczytany zapewne
przez Scott’a sms.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Ufff udało się wreszcie! Przepraszam, że tak późno ale w tym tygodniu zupełnie nie miałam czasu. Tak to jest jak zbliża się koniec roku i każdy nauczyciel robi sprawdzian za sprawdzianem. Mimo tego znalazłam czas żeby napisać i was nie zawieść. Ale mam 3 ważne komunikaty:
1) Wszystkiego najlepszego wszystkim mamom na świecie <3
2) Dziękuje za wszystkie komentarze i odwiedziny na bloga. Jesteście najlepsi!. Kolejny post w środę wieczorem <3
3) Jeśl ktoś chce się ze mną skontaktować, to podajcie w komentarzach swoje gadu:)
ale się porobiło!!!
OdpowiedzUsuńteraz to ci powiem szczerze że nie wiem z kim ma być Chealsy. Strasznie namieszałaś w tym rozdziale ale w pozytywnym sensie ; DD
teraz tylko czekam na nowy i jestem mega ciekawa co takiego Scott przeczytał w tym sms'ie.
pozdrawiam. ♥
Ale fajny rozdział :))
OdpowiedzUsuńŁoł, ciekawe co jest w tym SMS-ie napisane. No i od kogo... Jestem ciekawa dalszych przygód! <3
OdpowiedzUsuńhttp://truehistoricandagain.blogspot.com/
Super rozdział nie moge się doczekać nowych a oto moje gg:
OdpowiedzUsuń4697289
Bardzo lubie jak piszesz :) jestem ciekawa co ona teraz zrobi z tym wszystkim :) A ten blog co podałaś to juz go czytam na bierząco :) Twoja oddana Czytelniczka ♥
Ann
świetneświetneświetne *.* | A ♥
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeej ale świetne ! ;D
OdpowiedzUsuńUhuhu.. ale się narobiło.. No nieźle.. Coś mi się wydaje, że to już koniec związku Cheals i Scotta.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze GE - NIAL - NY! Zazdroszczę ci tej wyobraźni :)
Powodzenia w szkole i duuużo nowych pomysłów ;***
http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
OOOŻ.... Nie no miałam nie przeklinać , ale SUPER!!! nie możesz dodać czegoś jutro??? ja też mam w .... sprawdzianów a napisałam 2 rozdział zapraszam whenheopenhisarms.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńJedno wielkie AWWWWW! Pewnie odczytał Smsa od Lewisa... -.- Weź, niech ona będzie ze Spencerem, a Amy ze Scottem! Emily niech wypieprza bo tylko kłamać potrafi...W ogóle wspaniały rozdział! Czekam z niecierpliwością nn :) A w międzyczasie zapraszam do mnie: yousave-mylife.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny :) ciekawi mnie jakiego smsa przeczytał :):):) Kurde mam nadzieję że się pogodzą :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz i czekam na kolejny :* <3
Cudownie ;* Pewnie sms od Lewisa ;D mmm <3
OdpowiedzUsuńGodzina 23.30 a ja czytam twojego bloga i mi gały na wierzch wychodzą! No po prostu genialny rozdział i wgl cały bloog <3. Może jak znajdziesz czas no to dodasz troszkę wcześniej rozdział? Nic ci nie narzucam, ale jakby ci się udała no to by było bardzo fajnie ;)
OdpowiedzUsuńskejcik :D
Jestem cholernie ciekawa co było w tym esemesie!
OdpowiedzUsuńTroszkę namieszałaś i musiałam dwa razy czytać aby zrozumieć:D
Jestem ciekawa jak to sie dalej potoczy:P
Co było w tym esie?:D Dodawaj jak najszybciej nowy rozdział!:*
OdpowiedzUsuńprzeczytałam go już wczoraj wieczorem, od razu po pojawieniu się ale niestety byłam na telefonie i nie chciało się skomentować -,-
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny, jak zawsze padam po prostu <3
ludzie błagam głosujcie na Spencera .:D
+ dziękuje za polecenie <3
Jestem ciekawa co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mini konkurs ^^
Genialnie .Zżera mnie ciekawość co dalej . ;* Pisz kolejne jak najszybciej .
OdpowiedzUsuńmój biedny Scott i tępa Chelsey! Nienawidzę dziewczyny, no. Jest tak żałosna, że nie ogarniam w ogole. Jak można być tak głupim, żeby jechać na dwa fronty i tak tępym, zeby stracić taki skarb jak Scott. Aaa, rwie mną, żeby przetrzepać twarz tej cholernej Chelsey. dziękuję, hahaha. tyle z mojej strony. [directionstory-second-life]
OdpowiedzUsuńOoo ale akcja się tutaj dzieje! ;D
OdpowiedzUsuńNie cierpliwie czekam na to co będzie się dalej działo ;)
Uwwwwwielbiam tego bloga ! ♥♥ Czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńtak tak tak świetnie świetnie świetnie <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię :*************
proszę daj coś o Spencerze :d i magii oczywiści e
/ Spencer"owa
Hahahhahahah, ale sie popieprzylo. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Scotta, chociaz dokladnie nie wiem, bo moze on tez dopuscil sie zdrady... Ale nie lubie Lewisa, wiec na razie bede trzymac strone obrazalskiego chlopaka Cheals.
Swietny rozdzial!
Czekam na kolejny. <3
ciekawa jestem jak to sie teraz wszystko potoczy i co takiego scott przeczytał w esie i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńWow! Odwaliłaś kawał niezłej roboty, dziewczyno! ;) Nie wiem czemu, ale Lewis nie przypadł mi do gustu. Ciekawe czemu Scott tak dziwnie się zachowuje? Marzę o tym, żeby Chealsy była ze Scottem. Ale poddaję się twoim pomysłom, bo i tak nowy rozdział będzie świetny, cokolwiek byś w nim nie napisałam. Tak więc czekam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńI przepraszam ze taki chaotyczny komentarz ;)
Nie no dziewczynoo jesteś genialnaaa :D
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że tego esa, którego Scott przeczytał był od Lewisa i to miało związek z ich ....... .
Mam nadzieję, ze Scott bd z Cheals i w następnym rozdziale jakoś się to wyjaśni. :D
Czekam na nexta ;]
Hmm ... Wyczuwam koniec jednego związku, a początek czegoś całkiem, całkiem. Chels chyba bdzie musiała wybrać pomiędzy nimi, nie.?? Czekam na next i zapraszam na swoje nowe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńhttp://life-is-like-a-radio.blogspot.com/
wow!!
OdpowiedzUsuńSzczerze ?
Masz taką wenę,że o ja prdl. XD
Piszesz tak poetycko *.* ; )
ile ty tych sklepów popisywałaś ;)
Zajebisty blog :*
boski rozdział, cały czas się dziwie skąd ty masz tyle świetnych pomysłów?!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i pzdr.
No to się porobiło...Niech Chealsy będzie ze Scottem!! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńcudowny jak zwykle czekam na następny rozdział ; )
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie http://directionersx8.blogspot.com/
suuper, niech Chels bedzie z Scottem. ;)
OdpowiedzUsuńKocham to . ;D <33 ..Ja chcę żeby jakimś cudem była ze Spencer'em . ;D Nie mogę się doczekać kolejnego . ;D
OdpowiedzUsuńNo ja też bym tak chciała, żeby była ze Spencer'em. :D
UsuńJa również bym tego bardzo chciała :)
UsuńAnn
hejka, zapraszam na www.whole-heart.blogspot.com, gdzie pojawil się 7 rozdział!
OdpowiedzUsuńRozdzial boski, jak zawsze :)i ogolnie nizle sie narobilo ja na jej miejscu nie moglam bym spac... Ciekawe co z tego wszystkiego wyjdzie...I sorki ze tak pozno 20 razy wchodzial tu i za kazdym razem cos :/ Blogger mnie nie lubi ;(
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Świetny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam http://the-world-of-my-lifee.blogspot.com/
Urwałaś w takim momencie. Jestem ciekawa co było w tym smsie, mam jakieś domysły ;d Czekam na następny . Mój numer gg : 39581190
OdpowiedzUsuńGenialny! Może jkoś przedtrwam do środy wieczorem, ale z ogromnym trudem... :D
OdpowiedzUsuńjak zwykle zajebiście. ciekawa jestem co Scott przeczytał w telefonie Chels...
OdpowiedzUsuńjak zwykle zapraszam też na mojego bloga, gdzie pojawi się niebawem 1 rozdział 3 TOMU moich bazgrołów. ; )
http://chilloutowa.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńrozdział genialny :D uhuhu ciekawe jakiego sms-a dostała :D pewnie od Lewisa ;D zapraszam do mnie na 15 rozdział :) http://kochany-przypadek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMega boski nie mogę się doczekać nexta ;D
OdpowiedzUsuńJak chcesz ja też pisze bloga możesz wejść
http://new-life-new-love.blogspot.com/
WoW! KOcham jak piszesz! Przeczytałam każdy rozdział od deski do deski i co mam ci do powiedzenia?.. Powinnaś wydać to opowiadanie jako książkę!
OdpowiedzUsuńświetne, jestem ciekawa co dalej ;p
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział
świetne :* też jestem ciekawa co bedzie dalej :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://fucksmiile.blogspot.com/
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa co będzie dalej :)
zapraszam do mnie : http://history-of-life-teens.blogspot.com/
Niech ona już lepiej będzie ze Spencer'em, to chyba będzie najlepiej. Bo Scotta to już nieźle zraniła, ciekawe co jeszcze było w tej wiadomości. *-* Ale Scott'owi możesz znaleźć jakąś dziewoję fajną. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. :D
niech bedzie z Lewis'em. Blond ciasteczko zawsze spoko:P
OdpowiedzUsuńwidze ze wiecej kom jest z Spencerem. Ale prosze nie rezygnuj z Lewisa<3
OdpowiedzUsuń