- Tylu
luster naraz to jeszcze w całym moim życiu nie widziałam. – Stałam wpatrzona w
lustra otaczające pokój.
Lauren zaczęła
się śmiać.
- No to już
widzisz.
Otworzyła
jedną z szaf i wyciągnęła z niej ogromny pokrowiec, w którym zapewne znajdowała
się suknia. Położyła ją na skórzanej kanapie i odsunęła delikatnie suwak tak,
że praktycznie mogłam zobaczyć jedynie skrawek materiału.
- No
naprawdę dużo widzę. – Spojrzałam spode łba. – Poza tym jednak wisząca na
wieszaku a leżąca na kimś to co innego. Zakładaj ją szybko!
- Miałam ją
na sobie już z milion razy! – Wywróciła oczami.
- To
będziesz miała milion jeden! – Wypchnęłam ją z pokoju.
Wróciłyśmy
z powrotem do pokoju z balkonem trzymając ostrożnie suknie. Dziewczyna stanęła
na stołku naprzeciwko lustra i rozebrała się do bielizny. Wyjęłam powoli suknie
z pokrowca aby jej nie uszkodzić, po czym pomogłam dziewczynie założyć ją na
siebie. Teraz mogłam zobaczyć ją w pełnej krasie. Oczywiście, była biała jak
każda ale dodatkowo zdobiły ją gdzie niegdzie naszyte motywy kwiatów. W
przeciwieństwie do większości bufiastych i tiulowych sukni ta była wąska i
długa do ziemi ale zdecydowanie to co najbardziej przykuwało uwagę było
wycięcie na plecach w kształcie serca.
- Wyglądasz
obłędnie. Jak Philip zobaczy cię na ślubnym kobiercu to….ŁAŁ
- Oj nie
przesadzaj. Nie mam jeszcze wiązanki, welonu i butów. Tyle tego, że już sama
nie wiem… - Stanęła na palcach i spojrzała na suknie.
-
Spokojnie. Pomogę ci we wszystkim. Na pewno zdążymy. – Pogłaskałam ją po
plecach.
W tym
momencie do pokoju weszła mama Scott’a.
- No i jak
dziewczyny? – Rozejrzała się po pokoju. – O widzę, że już się przebrałaś!
Podeszła do
córki po czym wsadziła palec z tyłu za zapięcie sukienki i szarpnęła ją lekko.
- Schowam
ci tą całą czekoladę! – Zagroziła.
- Ale
mamo?!
- Żadne
ale. Wiesz, że tej sukienki się nie poprawia. Jak przytyjesz jeszcze trochę to
na ślubie pójdziesz w szlafroku!
Lauren
spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, żebym coś powiedziała ale no cóż matka
miała racje, więc wzruszyłam tylko ramionami.
- Chealsy!
– Scott wołał mnie z ogrodu.
Wyszłam na
balkon i spojrzałam w dół.
- Zejdziesz
do mnie?
- Już idę.
– Uśmiechnęłam się.
Wyszłam z
pokoju i szybko zbiegłam ze schodów wychodząc na dwór do czekającego Scott’a.
- Coś się
stało? – Podbiegłam do niego w podskokach.
- Chciałem
przedstawić ci mojego tatę. – Uśmiechnął się po czym pogłaskał mnie po głowie.
- Co? Aaaalee..
- Tato
poznaj Cheasy. – Zwrócił się do ojca.
Odwróciłam
powoli głowę i poczułam, że robię się cała czerwona. Podchodząc do Scott’a
nawet nie zauważyłam, że jego ojciec stał obok niego!
- Miło mi
cię wreszcie poznać. Jestem Felix Wednesburry. – Uścisnął mi dłoń.
- Chealsy
Mein. – Uśmiechnęłam się. Boże przedstawiałam się dzisiaj już z milion razy!
Ile jeszcze!
Nagle
zadzwonił czyjś telefon.
- Zostawiam
was samych bo muszę wykonać jeden ważny telefon. – Oznajmił ojciec wyjmując go
z kieszeni.
Spojrzałam
na Scott’a.
- Pójdziemy
się przejść?
- Jasne. –
Odparłam.
Złapał mnie
mocno za rękę i poszliśmy wzdłuż ścieżki kierując się w stronę małego lasku.
- I co moja
mama taka straszna wiedźma? – Zaśmiał się.
- Nawet nie
wiesz jak bardzo. – Powiedziałam z ironią w głosie i zmrużyłam oczy.
- Wszystko
jej powiem. – Zagroził uśmiechając się.
- Głupek. –
Zaczęłam go gilgotać.
- Ja głupek
ja?! Jak możesz! – Przewróciliśmy się na ziemię po czym zaczął mnie gilgotać.
- Przestań!
– Machałam nogami i broniłam się rękoma śmiejąc się przy tym w niebogłosy.
Zmęczony
najwyraźniej szarpaniną ze mną, przycisnął mi nadgarstki do ziemi.
- Jeszcze
raz tak mnie nazwiesz a będzie źle, naprawdę źle. – Stykaliśmy się niemal
nosami.
- Jak
bardzo źle?
- Bardzo
bardzo źle. – Rozluźnił uścisk, delikatnie musnął moje wargi i spojrzał głęboko
w oczy.
Przestraszyłam
się.
- Nie boję
się ciebie. – Uwolniłam się z uścisku i gwałtownie odskoczyłam od niego. –
Wracajmy już do domu bo późno już a jeszcze przecież do klubu o 20:00. –
Unikałam jego wzroku i wpatrywałam się w trawnik.
- Jak
chcesz. – Odparł lekko zaskoczony moją reakcją.
Pożegnałam
się z całą rodziną a szczególnie Lauren, z którą wymieniłyśmy się numerami w
razie jakiś problemów. Ustaliłyśmy, że w środę pojedziemy po kwiaty i zahaczymy
o sklep z butami. Wyściskana i wycałowana wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w
drogę. Czekało nas pół godziny jazdy. Praktycznie całą drogę przesiedzieliśmy w
ciszy. Po 15 minutach drogi zajechał na stację benzynową żeby zatankować
samochód. W czasie gdy poszedł zapłacić, moją uwagę przykuł fragment zdjęcia
wystającego ze schowka. Ostrożnie wyjęłam fotografię i zobaczyłam na niej
Scott’a, jego rodziców, siostrę z narzeczonym, prawdopodobnie dziadków i parę
innych nieznanych mi osób na tle rodzinnego domu. Wszyscy byli uśmiechnięci i
szczęśliwy. Prawdziwa, kochająca się rodzina. A ja co? Kłamię im w oczy.
Okłamuję największy skarb Susane i Felix’a. Może na początku było fajnie się
pobawić, zrobić na złość Spencer’owi ale teraz sprawy coraz bardziej się komplikują.
Nigdy bym nie sądziła, że tak to się wszystko potoczy. Jeszcze miesiąc temu
oddałabym życie za osobę, która była dla mnie wszystkim a teraz co? Wmawiam
sobie, że jest inaczej. Chcę jej pokazać jak to potrafię żyć bez niej. Mająca
przy boku ukochanego chłopaka – jego najlepszego kumpla. Teraz nie jest mi tak
do śmiechu. Najchętniej powiedziałabym mu całą prawdę, żeby to jak najszybciej
skończyć ale całkowicie by się załamał i to tuż przed ślubem Lauren.
Spostrzegłam,
że idzie z powrotem w stronę samochodu, więc szybko cisnęłam zdjęcie do schowka
i wyprostowałam się.
- Już
jestem. Kupiłem ci gumę, bo widziałem, że przez całą drogę nerwowo przygryzałaś
wargę. – Uśmiechnął się.
- Dzięki. –
Wymamrotałam.
- Co się
dzieje? – Spojrzał na mnie.
- Nieee nic.
- Na pewno?
- Takie tam
kobiece sprawy. – Skłamałam.
Zarumienił
się.
Resztę
drogi jechał w milczeniu. Na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek przez co
był lekko rozczarowany. Obiecałam mu, że spotkamy się w klubie o 20:00, bo
dziewczyny przychodzą do mnie wcześniej i mnie zawiozą.
- Jestem! –
Krzyknęłam wchodząc do domu.
Nikt nie
odpowiedział.
-‘Nie
wrócił jeszcze czy jak?!’ – Pomyślałam.
Wyjęłam z
torby telefon i zobaczyłam wiadomość od taty.
„Będę
później, bo pojechałem do Donny. Obiad jest w lodówce. Kocham cię tata.”
Miałam w
takim razie dom dla siebie.
Poszłam na
górę wziąć gorący prysznic. Posiedziałam w łazience dobrą godzinę. Nigdzie mi
się nie śpieszyło. Dziewczyny przyjeżdżają o 19:00. Miałam jeszcze całą
godzinę. Przebrałam się w wygodny dres, zjadłam obiad po czym położyłam się na
kanapie. Moją uwagę przykuł leżący na stoliku otwarty notes z długopisem.
„Wiem
jak się czujesz” –
Widniał napis na kartce.
Podniosłam
się z kanapy i wzięłam do ręki kartkę. Rozejrzałam się po domu i nagle poczułam
jakby ktoś kierował moją ręką, zmuszając mnie do wzięcia długopisu. Ostrożnie
go podniosłam i nachyliwszy się nad kartką napisałam:
„Skąd
wiesz?”
Oderwałam
pisak od kartki i odłożyłam z powrotem na stolik. Wpatrywałam się w niego dobre
3 minuty. Zawiedziona, że nic się nie dzieje, przeniosłam wzrok na kartkę i
ujrzałam kolejny wpis:
„Jestem
przecież w tobie. Wszystko co czujesz, ja również czuję.”
„Co byś
zrobiła na moim miejscu?” – Odpisałam.
Zobaczyłam,
że bez użycia jakiegokolwiek długopisu na kartce samoistnie pojawia się kolejny
wpis.
„Nie
wiem.”
„Zbytnio
mnie nie pocieszyłaś.”
„Nie
zawszę da się pocieszyć. Myślę, że zrozumiałaś swój błąd. Porozmawiaj z nim o
tym”
„Nie
mogę. Skrzywdzę go!”
„Okłamując
go też robisz mu krzywdę”
„Wiem.
To błędne koło”
„Zapytaj
go co on czuje do ciebie. Potem spokojnie wszystko mu wytłumaczysz. Im szybciej
tym lepiej. Wiedz, że z każdym dniem będzie ci coraz ciężej.”
„Nie
przed ślubem.”
„Twój
wybór.”
Nagle
zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć drzwi zostawiając notes na stole.
- No hej!
Co to za piękny wóz przed domem stoi? – Weszła do salonu z impetem Lizzy a za
nią Amy.
- Aa taki
prezent od taty. – Powiedziałam podchodząc do kanapy i zobaczyłam, że wpisy
dziewczynki zniknęły a zostały tylko moje.
- Opowiadaj
lepiej gdzie cię Scott zabrał. – Wtrąciła się Amy.
Twarz lekko
mi posmutniała.
- Co jest?
– Spytały zdezorientowane.
- Ja już
tak nie mogę. – Usiadłam na kanapie i spuściłam głowę w dół.
Dziewczyny
podbiegły do mnie i przytuliły mnie mocno.
- Dzisiaj
zabrał mnie do swojej rodziny. Zobaczyłam jak oni wszyscy się kochają i dbają o
siebie. Jego matka powiedziała mi, że Scott wyraźnie odżył. Jest po prostu
szczęśliwy. Potem poszliśmy się razem przejść i spojrzał mi tak głęboko w oczy,
że miałam wrażenie, że widzi już moją duszę. Naprawdę poczułam to coś no i
stchórzyłam i powiedziałam, że chcę wracać do domu. Nie mogę go tak krzywdzić.
- Chealsy
mówiłyśmy ci, że to niebezpieczna gra ale powiedziałaś, że wiesz co robisz. –
Pogłaskała mnie Amy.
- Wiem. Ale
myślałam, że to będzie proste. A zobaczyłam, że on jest zupełnie innym
chłopakiem. Chciałam mu powiedzieć ale nie mogę zrobić tego Lauren jego
siostrze, która ma ślub za niecałe 2 tygodnie.
- Ehhh. –
Westchnęła Amy. – A kochasz go?
- Nie wiem
czy już kocham ale naprawdę go polubiłam i gdyby nasza znajomość nie zaczęła
się w ten sposób to byłabym przeszczęśliwa móc spotykać się z kimś takim.
- To pokaż,
że ci zależy. Chociaż do ślubu. Spędzaj z nim jak najwięcej czasu i udowodnij
mu, że go kochasz. W ten sposób on bardziej się z tobą zżyje i po ślubie
powiesz mu, że na początku trochę koloryzowałaś ale potem się naprawdę
zakochałaś. Zobaczysz, że jeśli cię kocha to wybaczy. – Spojrzała mi w oczy.
Słowa Amy
podniosły mnie na duchu. Zrobiło mi się lżej na sercu. Gdybym teraz mu
powiedziała to jasne, że by się załamał i cały ślub by nie wypalił a dodatkowo
rodzice i Lauren by się wściekli. A po ślubie…. No coś w tym jest.
- Tak
zrobię. Innego wyjścia nie ma. – Powiedziałam wstając z kanapy. – To co gotowe
na impreze?
Poszłyśmy
na górę i zaczęłyśmy się przygotowywać do wyjścia. Założyłam czarne rurki i złoty
obszerny t-shirt, który będzie się mienił w świetle reflektorów. Włosy
rozpuściłam i lekko podkręciłam. W niecałą godzinę uwinęłyśmy się ze wszystkim
i pojechałyśmy do klubu niedaleko Polson. Wszyscy już na nas czekali. Weszliśmy
do klubu i zajęliśmy stolik. Dave wziął starszych kumpli, którzy nie siedzieli
z nami tylko kupowali nam alkohol. Tańczyliśmy, gadaliśmy i piliśmy do
upadłego. Zaczęło być mi duszno, więc szybko wybiegłam na zewnątrz. Oparłam się
o barierkę gdy nagle poczułam dotyk dłoni na moich biodrach.
- Nic ci
nie jest? – Spytał Scott.
- Niee.
Duszno tam w środku. Musiałam iść się przewietrzyć. – Odwróciłam się i
spojrzałam w jego oczy. Znów poczułam ten ucisk w żołądku jednak zignorowałam
go. Mimowolnie splotłam ręce na szyi Scott’a i złożyłam namiętny pocałunek na
jego ustach.
- Za co to?
– Spytał zdziwiony.
- Chciałam
cię przeprosić za dzisiaj.
- Za
dzisiaj?
- Tak. Po
prostu źle się czułam i jeszcze ten stres…. – Skłamałam.
- Trzeba
było powiedzieć to nie jechalibyśmy do moich rodziców.
- Nie
wygłupiaj się. Dzisiaj było świetnie. Dziękuje za prezent. – Chwyciłam w palce
łańcuszek.
- Nie ma
sprawy. – Uśmiechnął się. – Mam nadzieję, że się podoba. – Spojrzał na
podarunek.
- No jasne!
- To białe
złoto i diamenty. – Puścił oczko.
- Białe co?
– Zamurowało mnie. – Wiesz co….to może lepiej zatrzymaj ten prezent. – Zaczęłam
grzebać przy zapince łańcuszka. - ..bo ja się boję, że go zgubię.
- Nie
przesadzasz? – Wziął mnie za ręce. – To prezent ode mnie.
- No ale z
diamentami?
- Lepiej
było ci nie mówić… - Zamyślił się.
- Fakt. –
Parsknęłam.
Staliśmy
tak przytuleni dobre 15 minut. Zrobiło się już dosyć późno a z każdą minutą na
dworzu robiło się coraz chłodniej. Scott oddał mi swoją marynarkę i dodatkowo
cały czas pocierał moja dłonie. Dobrze nam tak było i nie zaważając na mróz nie
mieliśmy ochoty wracać na sale.
-
Zorientują się, że tak długo nas nie ma.. – Zaczęłam.
- To co?
Wracamy? – Powiedział zawiedziony.
- A chce ci
się? – Odwróciłam się w jego stronę.
- Szczerze?
To wolę posiedzieć tu z tobą sam na sam. – Pocałował mnie w czubek nosa.
- Hahaha ja
też. Nie no fajną mam imprezę urodzinową, na której mnie nawet nie ma. –
Powiedziałam z ironią uśmiechając się od ucha do ucha. - Wiesz co? Dobrze mi tu
tak z tobą. – Spojrzałam mu w oczy.
- A nawet
nie wiesz jak ja jestem zadowolony. – Odgarnął mi włosy z czoła.
- Zgadzam
się.
- Na co? –
Spytał zdziwiony.
No tak
pytanie w ogóle wyrwane z kontekstu.
- Wczoraj
zadałeś mi pytanie.
- No…-
Zmrużył oczy. – Aaaaa! O to ci chodzi.
- No! – Wywaliłam oczami.
- No ale
przecież ty się zgodziłaś pójść na ślub już wczoraj. – Odparł.
Spojrzałam
na niego z politowaniem. – Zadałeś jeszcze drugie pytanie….
- Aaa! –
- Beee! –
Zaśmiałam się. – Też umiem alfabet. – Spojrzałam spode łba.
Nagle Scott
jakby doznał olśnienia. – Naprawdę zgadzasz się? – Uśmiechnął się szeroko.
- Naprawdę.
Mogę cię nawet uszczypnąć. – Wystawiłam język.
Wyciągnął
rękę.
- Auć! –
Krzyknął.
- Baba! –
Pocałowałam go w czoło.
Nagle objął
mnie mocno za biodra i uniósł wysoko w górę.
- Postaw
mnie! Postaw! – Śmiałam się w niebo głosy. – Postaw mnie głupku.
Nagle
spoważniał i postawił mnie na ziemię.
- Co ja
powiedziałem o nazywaniu mnie głupkiem? – Powiedział poważnym tonem.
- ….że jak
cię tak nazwę to będzie źle? – Powiedziałam wysokim głosikiem.
Scott
zaczął kręcić głową.
-….bardzo
źle? Bardzo bardzo źle?
- Yhyy.. –
Powiedział.
I w tym
momencie zaczął mnie gilgotać tak, że łzy zaczęły mi napływać do oczu od
ciągłego śmiechu. Po ponad 5 minutach nieustannych tortur ogarnął się i
postanowiliśmy wrócić na salę. Otworzyłam drzwi wejściowe gdy nagle poczułam,
że ktoś próbuje mnie jeszcze zatrzymać. Odwróciłam głowę i spojrzałam
zdezorientowana.
- A tak w
ogóle to cię kocham. – Dał mi buziaka w usta i wszedł na salę.
Stałam sparaliżowana w drzwiach. Pierwszy raz w
życiu ktoś… w sensie, że chłopak powiedział mi, że mnie kocha. Poczułam motylki
w brzuchu, przeszywające moje ciało dreszcze a w uszach piszczały słowa „kocham
cię”. Ughhh dziwne to. Spojrzałam na zegarek. 1:58. Tę godzinę na pewno
zapamiętam na długo.*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Przepraszam że musiałam zmienić adres bloga no ale to było konieczne :( Martwi mnie to, że coraz mniej osób odwiedza blog i komentuje opowiadania. Tak jak mówiłam dla mnie to cały wieczór pisania a dla was 15 minut czytania i dosłownie 1 minuta na napisanie komentarza. Dzięki nim mam power'a i chęć do pisania.
W związku, że to okrągły 20 rozdział czas na małe podsumowanko:
16 488 wejść na stronę
836 wszystkich komentarzy
132 liczba obserwatorów
Rozdział 1 - najchętniej odwiedzany ( 714)
Rozdział 19 - najmniej odwiedzany (109)
Jeśli czytasz rozdział to proszę o komentarz opisując chociaż co ci się w nim podobało.
Super rozdział. :) Przekonałam się już do Scotta, ale boję się jak on zareaguje na to, co mu Amy powie. Chyba prowadzisz jedynego takiego bloga, którego uwieeelbiam czytać i piszesz tak długie i ciekawe rozdziały, no a jeszcze na dodatek jako jedyna często dodajesz rozdziały! no po prostu cud miód.. ;* Z niecierpliwością czekam na nn i niech Cię wena nie opuści. ;*
OdpowiedzUsuńOjeju, rozdział poprostu zwalił mnie z nóg:) Polubiłam tego Scotta widać że zależy mu na Chelsy:)
OdpowiedzUsuńFajnie jak są razem ;D
Kocham to opowiadabie, piszesz naprawdę świetnie ;D:)
Czekam na kolejny!!
Swietny blog, czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńTeż piszę opowiadanie o 1D. Na razie tylko prolog ale jak masz ochotę je przeczytac to zapraszam: http://cetrii-youaremyheaven.blogspot.com/
Co mi się w nim podobało ?! Wszystko ! Absolutnie wszystko ! Jesteś najlepsza ! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie :) wydaj książkę :D
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie! moim zdaniem mało osób wchodzi , bo mało osób wie, gdzie znaleźć twój nowy adres. Ja sama byłam baardzo zawiedziona że nagle Twojego bloga nie ma a nowy adres znalazłam przez przypadek. Ale opowiadanie GENIALNE! i mam nadzieję że Chelsea pokocha Scotta ;D
OdpowiedzUsuńJ.xx
Ooo, Scott jest taki uroczy. Ja go tam lubiłam od samego początku. I jak go Chelsy zrani to, aa. No coś tam wymyślę.
OdpowiedzUsuńRozdział jest emm, świetny. Czekam na kolejny. :)
ale piękna para z Chelsy i Scott'a szkoda tylko, że Chelsy nie jest w nim zakochana ale może potem coś się zmieni?
OdpowiedzUsuńnaprawdę rozdział świetny nie mogę doczekać się kolejnego.!!!
pozdrawiam i życzę jak najwięcej dobrej weny *.*
Świetny!
OdpowiedzUsuńDodawaj kolejny jak najszybciej bo już nie moge się doczekać?
Czekam:**
Rozdział świetny a najlepsze było wyznawanie miłości przez Scotta. Fajnie by było żeby byl razem i żeby jej nie zostawił jak sie dowie. A co do ankiety to 100% Scott :D
OdpowiedzUsuńCzyżby Chealsy się zakochała w Scotcie? Ja osobiście jestem za Spencerem, ale to twój blog i napiszesz tak, jak to uważasz za słuszne. :) Ogólnie świetnie, zresztą czego innego można by się spodziewać po tobie? ;) Zawsze piszesz świetnie! :) Czekam na ciąg dalszy...
OdpowiedzUsuńZaprasyam do siebie:
http://thereason-forthatsmile.blogspot.com/
Ciesze się, że Chealsy i Scott są razem ;D
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny ♥
Czekam na nexta ! ; **
Rozdział jest przecudowny. : ) I dobrze, że Chealsy jest ze Scott'em. : ) ♥
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział, tak jak wszystkie z resztą. ;*
OdpowiedzUsuńnajbardziej podobał mi się jak Scott wyznał miłość Chelsey.<3 to było takie słodkie. *.*
naprawdę Twoje opowiadanie jest świetne. ;)
z każdym rozdziałem jaram się nim coraz bardziej. ;D
nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.;*
katy97
Cały rozdział jest świetny!
OdpowiedzUsuńPisz szybko bo już się doczekać nie moge
kocham to <333
fantastyczny :D
OdpowiedzUsuńnajlepsze z gilgotaniem xD
pzdr. i czekam na kolejny rozdział tego świetnego bloga ;)
świetny rozdział :D masz ogólnie fajne pomysły na pisanie tego opowiadania :3
OdpowiedzUsuńMasz świetne pomysły, świeże spojrzenie. Łady styl.
OdpowiedzUsuńA to wyznanie miłości - super.
Zapraszam do siebie: literacka-n.blogspot.com
Wiesz, z tym coraz rzadszym komentowaniem to mysle, ze chodzi o nazwe bloga. Ja sama ledwo go znalazlam, bo nie mialam go nigdzie zapisanego tylko wpisywalam pierwsze litery nazwy bloga w URL. No niewazne.
OdpowiedzUsuńBaaaaaaaardzo mi sie podoba, ze Chealsy cos zaczyna czuc do Scotta. :D To bedzie wielka milosc, ha! :> Mnie najbardziej podobal sie moment kiedy Lauren nalozyla ta sliczna sukienke. W mojej wyobrazni byla przepiekna. <3
Naprawde swietnie piszesz i to opowiadanie caly czas mnie zadziwia. Masz coraz nowsze pomysly, caly czas cos nowego. :) To jest cos co powinnien miec kazdy pisarz. SWIETNESWIETNE! <3
Czekam na kolejny, szybko! :D
kocham Scott'a! <3 powinno wystarczyć, hahaha :3 Uwielbiam jego podejście do Chelsey, szkoda, ze ona go tak wykorzystuje, ale może po jakimś czasie sama poczuje, co to znaczy być naprawdę zakochanym, a nawet mam taką nadzieję, ze w końcu będzie szczęśliwa! :3
OdpowiedzUsuń[directionstory-second-life] xx
Mega, mega, mega!<3 Podoba mi się i czekam na kolejny.:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten bloog.♥ Bo po prostu piszesz to w taki sposób jakbyś sama to odczuwała.Te wszystkie emocje,zmartwienia i ogólnie wszystko to jest po prostu fantastyczne.!:)
OdpowiedzUsuńScott jest zajebistyyy <3 ;*
OdpowiedzUsuńPoprostu super !! Juz sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńDziekuje za komentarze do mojego bloga.
Powiem ci, że uwielbiam Scot'aa
i ciebie <3
boze jakie to słodkie:P
OdpowiedzUsuńa ja KOCHAM CIEBIE I TWOJEGO BLOGA<3333333
jak zawsze genialny !!
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się kolejnego ..
i jestem ciekawa dalszych losów Scot'aa i Chealsy
i tego co będzie się działo na ślubie
Nikt nie wchodzi, bo jak zmieniłas adres to sama szukałam bloga chyba przez kilka dni :c
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału! Awwww. Scott ja kocha widzisz;d huhuhu. zaciesz.
Nie wiem jak to zrobisz, ale nie masz go krzywdzić ;d
Kocham to ! Zapraszam do mnie http://love-in-order-to-live-story-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńO matko <3 podobuuje mnie się! ;D zapraszam do mnie na rozdział 11: http://kochany-przypadek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńi na nowy blog o Larry'm:
http://be-loved-by-you-i-wanna-i-stay-true.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :))
on ja kocha ! jezusie ale sie jaram *,* i jak ja glupia xd oraz rowniez cb obserwuje i jest super nawet b.super dobrze :3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Czekam na nexta :**
Super!!! Ja bym na twoim miejscu sprubowała to wydać w postaci książki. Na pewno jakieś wydawnictwo zainteresuje się tym,
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział i bardzo romantyczny i czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńŚwietny :)) Coraz bardziej mi się Scott podoba ;d
OdpowiedzUsuńJa pierdziele dziewczyno genialne po prostu ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy i mam nadzieję, że Chealsy jednak będzie ze Scott'em a nie ze Spencer'em :p
A ja tam wolałabym żeby była ze Spencerem. (:
OdpowiedzUsuńZrobisz taaaak.? Proszęęęę no ! ;p ;p :D
Przekonałam się już do Scott'a i teraz nie chcę żeby Chealsy z nim zrywała. No no, białe złoto i diamenty, chłopak ma gest;d Mam nadzieję, że Chealsy się w nim naprawdę zakocha. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ty to robisz, ale piszesz świetnie. Już nie mogę się doczekać następnego *-* A jeśli chodzi, że najmniej popularny jest 19 rozdział ... Po prostu mało osób wiedziało, że zmieniłaś adres i wpisywali stary. Ja też tak robiłam i gdybym nie zajrzała na twój profil, nie zauważyłabym, że to zrobiłaś. Uwielbiam cię.!! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb na i-wanna-build-lego-house.blogspot.com/ ;p
Piękne
OdpowiedzUsuńto jest świetne ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twój styl pisania ;p
kocham twe opowiadanie !!
OdpowiedzUsuńrozdział podobał mi sie baaaaaardzo
dodawaj next'a bo chce wiedziec co bedzie dalej
proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę ,żeby była z Spencer'em plisssssssssssssssssssssssssssssssssssss <3
OdpowiedzUsuńpo za tym kocham Cię i twoje opowiadanie<3
daj coś ze Spencerem i magią oczywiście
proszę,bo jak nie dasz to będe to tak długo pisała jakk coś nie dodasz :* <3
kocham ,kocham ,kocham -dajesz szybko nowy rozdział
OdpowiedzUsuńmam jeszcze taką małą prośbę ,powiadamiałabyś mnie o nowym rozdziale bo u mnie na blogu się nie wyświetla ,cholerstwo jedne :)
http://strawberryendjelly.blogspot.com
bosz jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz?!
OdpowiedzUsuńczytam i chcę wiecej. proszę cię nie pozwól mi tak długo czeakć na nastepny, Jeszcze zapomniałam że zmieniłas adres i omineło mnie az 2 rozdział;/ ale nadrobiłam to, oraz zostawiam ci komentarz ponieważ nie mogłam takiego arcydzieła nie skomentowac <3 Czekam na nastepny. :D
Zapraszam do mnie chociaż nie jest aż tak fajny jak twój <3
http://onedirectionismypassion.blogspot.com/
przeginasz ja zabila bym dla 44 komentarzy!!! OPOWIADANIE CUDOWNE informuj na TT jesli masz @horanka3 ciumki i zapraszam na bohaterow do mnie whenheopenhisarms.blogspot.com POZDRAWIAM I CALUJE
OdpowiedzUsuńWszystko się podobało :D
OdpowiedzUsuńChcemy więcej :)
Super blog. czytam go od początku. :) mam jedna proźbę moglabyś wstawić zdjęcie tej zawieszki, którą Scott dał Chels? Pozdr. Nancy <#3
OdpowiedzUsuńZajebiste <3
OdpowiedzUsuńpo prostu świetnie, nie można się oderwać.
i Chealsy ma być ze Spencerem :D
Pozdrawiam
Nika :*
Nareszcie znalazłam twego bloga. Rozdział jak zawsze świetny!
OdpowiedzUsuńWszystkie roździały sa bardzo ciekawe!!!Obyś napisała ich jak najwięcej...:*
OdpowiedzUsuń