Dopiero nad
ranem zasnęłam. Po całej nieprzespanej nocy byłam wyczerpana. Obudziłam się o
11.00 z nadzieją na lepszy dzień. Zsunęłam się z łóżka i założyłam kapcie, po
czym powędrowałam do kuchni. Na lodówce przyczepiona była żółta karteczka z
napisem „Musiałam pojechać do pracy. Będę wieczorem. Nie gniewaj się. Mama”
Tak, więc
calutki dzień na Florydzie miałam spędzić sama. I co by tu porobić? Warto
byłoby skorzystać z letniego słońca i się poopalać, złapać trochę opalenizny,
ale jakoś tak nie wiem… nie mam humoru. Wypadałoby też w końcu wziąć się za
jakąś książkę…ale i na to też nie miałam ochoty. A krzątanie się po domu bez
celu to żadna atrakcja. Postanowiłam, więc pojechać do miasta. Najpierw jednak
umyłam zęby i w pośpiechu ogoliłam nogi. Następnie pobiegłam do pokoju i
ubrałam się w krótkie szorty i zwiewną bluzkę i trampki. Włosy splotłam w
luźnego warkocza na boku i wsadziłam kwiatka we włosy. W biegu sięgnęłam z
kuchni jabłko i wsiadłam na rower. Założyłam słuchawki na uszy, okulary na nos
i ruszyłam w drogę. Moim celem było znalezienie jakiś miejsc rozrywki głównie
meczów siatkówki czy koszykówki. Po zwiedzeniu prawie całej okolicy i krążeniu
po ulicach przez 2 godziny, zmęczona i spragniona dotarłam na plażę, gdzie
odbywał się mecz piłki plażowej a właściwie jego końcówka. Kupiłam shake truskawkowy,
który od razu ugasił pragnienie, po czym usiadłam na zatłoczonych trybunach. Po
20 minutach rozgrywka zakończyła się wynikiem 2:1 i grupa ludzi kierowała się
ku wyjściu. Zawodnicy grający zostali na boisku i grali rekreacyjnie. Ja
uparcie siedziałam na trybunach i wpatrywałam się w Ocean, a nie w grających
bez koszulek chłopaków spalonych słońcem. Wiem to dziwne, bo zazwyczaj takie
widoki rozpraszają dziewczyny w moim wieku. To prawda ale z takim humorem to
wszystko było mi już jedno. Zła byłam na Scott’a, że nie ma mnie jeden dzień a
on już zabawia się z innymi. Z zamyślenia wyrwał mnie niski męski głos. Ktoś
ostrożnie i powoli przysiadł na ławce obok mnie.
- Hej
dziewczyna. – Przywitał się chłopak.
- Hej? – Uniosłam
brew, ale nie spojrzałam na niego. Byłam nastawiona negatywnie.
- Co tak
sama tu siedzisz? – Spytał lekko zdyszany.
-
Przeszkadzam? Jak coś to mogę pójść. – Wstałam i zaczęłam się zbierać.
- Nie nie.
– Uspokoił mnie. – Raczej chodzi mi, gdzie twoi kumple.
- Nie
jestem stąd. – Usiadłam z powrotem patrząc w dal.
Chłopak
przysunął się by móc zobaczyć z mojej perspektywy w co tak się wpatruje.
Spojrzałam na niego kątem oka.
-
Wypatrzyłaś już coś? – Zaśmiał się.
- Niestety
nie. – Odwróciłam się wreszcie w jego stronę.
Był to
opalony, muskularny chłopak o blond kręconych włosach. Przez jego posturę
oceniłam, że jest dużo starszy ode mnie. Ubrany zaledwie w spodenki, siedział
bez koszulki obok mnie dysząc.
- A tak w
ogóle to Lewis jestem. – Chłopak uścisnął mi dłoń
- Chealsy.
– Uśmiechnęłam się.
- W takim
razie skąd jesteś i co cię sprowadza do nas?
- Stan
Montana. Do mamy przyjechałam na weekend.
- Pierwszy
raz na Florydzie? – Zapytał z ciekawością.
- Hmmm
przyjeżdżałam tu jak byłam mała na wakacje. Tak to mieszkałam w Wilson. Dopiero
niecałe pół roku temu się wyprowadziłam. – Wzruszyłam ramionami.
- Tęsknisz
za słońcem ha? – Puknął mnie w ramię.
-
Trochę…czasem… szczególnie jak pada. – Nerwowo wyginałam sobie palce.
- Coś nie
gra?
- Niee..
Przepraszam. Po prostu pokłóciłam się z chłopakiem no i…..
- Rozumiem.
– Wydawał się być zawiedziony. – Będziesz tutaj tak siedzieć do wieczora?
- Nie mam
nic innego do roboty. Mama w pracy, więc chyba sobie posiedzę.
- Ej jak
chcesz to możesz ze mną i z kumplami iść na obiad bo akurat się zbieramy, a
potem mogę cię oprowadzić po Florydzie, ale bardziej od strony nocnego życia.
Co ty na to? – Uśmiechnął się.
- Sama nie
wiem…- Spojrzałam w jego oczy.
- Nie daj
się prosić. – Zrobił minę szczeniaczka.
- O nie!
Tylko nie ta mina! – Zaśmiałam się.
- Nie daj
się prosić. – Wyszczerzył się.
- No niech
ci będzie. – Wywróciłam oczami walnęłam go w ramię.
Poszliśmy
razem z jego kumplami do knajpki obok. Siedziałam ściśnięta pomiędzy chłopakami
przy jednym małym stoliku. Każdy z nich zamówił sobie po hamburgerze, frytkach,
coli itd. Ja zaś popijałam wodę z butelki. Cały czas nie mogłam wyjść z podziwu
ile jedzenia potrafią wchłonąć w zaledwie 10 minut. Żartowałam, że powinni
wziąć udział w konkursie w jedzeniu na czas. Ale wracając do tematu chłopaki
cały czas zasypywali mnie pytaniami czy mam chłopaka, dlaczego się z nim
pokłóciłam, jak się uczę, czy gram w siatkówkę, czy oglądam mecze itd. Potem
przyszedł czas na zadawanie im z kolei pytań. Okazało się, że są tylko rok
starsi ode mnie. Złudziła mnie ich budowa spowodowana ciągłymi treningami.
Lewis pochwalił się, że są najlepsi w całej szkole i razem w pozostałymi z
drużyny jeżdżą często po USA odwiedzając miejscowe szkoły. Oczywiście
zaprosiłam ich do mnie do szkoły na pokaz. Siedzieliśmy dosyć długo przy
stoliku. Chłopaki opowiadali dowcipy i komentowali ludzi w barze. Śmialiśmy się
w niebogłosy a czas leciał i leciał. Po 2 godzinach zaczęliśmy się zbierać.
Pożegnałam się z chłopakami ściskając ich i całując. Naprawdę widać różnicę, że
ludzie z południa są bardziej przyjaźni i otwarci na nowe znajomości. Rozdałam
swój numer telefonu a na koniec wszyscy razem zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie,
ot tak, taka pamiątka. Kolejne zdjęcie do mojej kolekcji.
- I jak podobało
się? – Powiedział Lewis rozstając się z chłopakami.
- Bardzo! –
Krzyknęłam. – Dziękuję ci za zaproszenie. Teraz siedziałabym pewnie cały czas
na trybunach czekając aż odpisze.
- Nie myśl
o nim teraz. Będziesz miała na to czas w samolocie. Teraz idziemy na podbój
nocnego życia. – Zaśmiał się.
Fakt, dzień
szybko zleciał i zanim się obejrzałam była już 18.00. Samolot na szczęście
miałam jutro o 5.00, tak, więc nie pójdę do szkoły tylko pojadę z Lauren
załatwiać rzeczy od samego rana. W końcu tyle roboty a tak mało czasu. Zaczęłam
martwić się, że nie wyrobimy się z tym wszystkim. No ale to dopiero jutro.
- Prowadź.
– Machnęłam ręką.
Najpierw
poszliśmy do kręgielni gdzie tylko się upokorzyłam, przegrywając 30:7. Potem
graliśmy w cymbergaja, w którym również mnie pokonał, poszliśmy na lody,
puszczaliśmy ogromne bańki, wdychaliśmy hel, kupiliśmy balony, skakaliśmy na
trampolinie, poszliśmy do sali luster i lepiliśmy babki z piasku na plaży.
- Świetnie
się dzisiaj z tobą bawiłam. – Odparłam spoglądając na niego.
- Ja z tobą
również. – Odwzajemnił uśmiech i budował zamek dalej. – Ale to nie koniec
jeszcze. – Wyszczerzył zęby.
- Masz
jeszcze jakieś asa w rękawie? – Zaśmiałam się robiąc mu zdjęcie.
- A mam. –
Wstał otrzepując się z piachu po czym podał mi rękę.
- A powiesz
gdzie idziemy? – Spytałam.
- Już po
22:00, więc akurat kluby są już czynne.
- 22:00?!
Nie zadzwoniłam nawet do mamy gdzie jestem i kiedy wrócę.
- Nie
przesadzaj. Idziemy?
- Trudno.
Nic jej nie będzie. – Wzruszyłam ramionami.
Pomógł mi
wstać, a następnie poszliśmy wzdłuż deptaka do roztańczonej dzielnicy miasta.
Doszliśmy do ulic, pełnych klubów, knajpek, dyskotek i barów. Po chodnikach
przechadzały się dziewczyny w skąpych sukienkach i mega wysokich szpilkach.
Przed drzwiami klubów ustawiały się tłumy ludzi, czekających na wejście. Co
jakiś czas podjeżdżał ekskluzywny samochód bądź limuzyna, z której wysiadały
VIPY.
- Nie
wejdziemy nigdzie! – Starałam się przekrzyczeć muzykę.
-
Spokojnie. Nie martw się. – Uśmiechnął się zawadiacko i pociągnął mnie za rękę.
Wmieszaliśmy
się w tłum stojący pod jakimś ekskluzywnym klubem. Trzymałam Lewis’a za rękę,
żeby w tym całym chaosie nie stracić orientacji i nie zgubić się.
- Cheals!
Wchodzimy! – Krzyknął nagle Lewis.
Przepchałam
się przez tłum i weszliśmy do klimatyzowanego holu.
-
Nareszcie. – Sapnął Lewis.
- I
pomyśleć, że ludzie stoją tak tu codziennie.
- I tak nam
się udało szybko wejść. Niektórzy stoją i po 3 godziny. – Puścił oczko.
- 3
godziny?! Co, żeś wykombinował? – Uniosłam brew.
- Akurat
mój kolega miał zmianę.
-
Przypadek? – Przygryzłam wargę.
- Dobra
dobra. Powinnaś mi podziękować a nie jeszcze narzekać. Idziemy tańczyć. Come
on. – Wziął mnie za ręce chłopak i poprowadził na parkiet pełen ludzi.
Znajdowaliśmy
się w samym centrum parkietu, który był już wręcz przepełniony. Nikt nie zważał
na duchotę jaka panowała w klubie. Liczyła się tylko zabawa. Zmęczona po
przetańczeniu kilku kolejnych piosenek wymiękłam i podeszłam do baru z Lewis’em.
- Whiskey z
colą. – Zwróciłam się do barmana.
- I jak
podoba ci się? – Przysiadł na stołku barowym Lewis.
- Zajebisty
ten klub. Tylko padam ze zmęczenia. – Otarłam pot z czoła.
- Łyknij
sobie i zaraz ci się polepszy. Uwierz. – Kiwnął głową i wypił „setkę”.
Puścili
akurat Skrillex – Bangarang, moją ulubioną piosenkę, więc dopiwszy whiskey do
końca pociągnęłam Lewis’a za koszulę wprost na parkiet. Od roznoszącego wódkę
kelnera łyknęłam na szybko jeszcze dwie setki bez popity i wczułam się w
taniec. Panował taki ścisk, że niemal stykałam się twarzą z chłopakiem.
Pomijając już nasze ciągle ocierające się o siebie ciała i moją wariującą
wyobraźnię. Lewis co jakiś czas łapał mnie za biodra i przyciskał do siebie
albo ja chwytałam go za szyję, najpierw jednak wspinając się na palce by móc
dosięgnąć jego wzroku. Następną piosenką był utwór DJ’a BL3ND – Club mix, przy
której już cały czas stykałam się z Lewis’em, bo utwór przyciągnął praktycznie
wszystkich na parkiet. Nagle jakiś gościu z tyłu popchnął mnie tak, że wpadłam
na Lewis’a i jakiegoś faceta obok niego, wytrącając z ręki pełny kieliszek. Nasze
usta dzieliło zaledwie parę centymetrów. Spojrzałam mu prosto w oczy, zjechałam
w dół i zatrzymała wzrok na ustach. Potem z powrotem spojrzałam w oczy. Nagle
nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać. Taki odruch bezwarunkowy.
Podświadomość podpowiadała mi, że tego chcę, a rozum, że to przyniesie mi
ukojenie. Lekko rozchyliłam wargi i pozwoliłam sobie poczuć smak jego ust. W
końcu spragnione usta wpiły się w tak miękkie jak poduszeczki wargi Lewis’a.
Początkowo całowaliśmy się powoli jednak nasze zawzięcie i zachłanność rosło z
każdą sekundą. Po upływie minuty nasze pocałunki stały się odważniejsze i bardziej
gorące. Złapałam go za kark przyciągając go do siebie, a on zaś chwycił mnie w
tali splatając kurczowo ręce. Nikt nie zwracał na nas uwagi, bo wszyscy zajęci
byli tańcem i zabawą. Powoli i dyskretnie ewakuowaliśmy się do łazienki
wchodząc do przeznaczonej dla inwalidów, która zawsze świeci pustkami. Nie
przestając całować, posadził mnie blacie z umywalkami a ja nogami oplotłam go w
pasie a palce wplotłam w jego blond czuprynę. Lewis zaczął pozwalać sobie na
coraz więcej, tak, że zaczął całować moją szyję, gdzie niegdzie pozostawiając
malinki. Drżącymi palcami dotknęłam jego torsu i rozpięłam zwinnie koszulę, po
czym cisnęłam ją w podłogę. W mgnieniu oka znaleźliśmy się w samej bieliźnie.
Lewis dotykał mojego ciała jakby badał jakiś cenny eksponat warty milion
dolarów, był niezwykle delikatny. Dłońmi zataczał kręgi na mojej skórze i
muskał każdy jej fragment. Nie pozostawałam dłużna i równie zachłannie jeździłam
paznokciami po jego torsie oprawiając go o dreszcze. Zjechałam dłońmi niżej aż
do podbrzusza i zatrzymałam się tuż nad jego kroczem. Spojrzałam, że Lewis jest
już w gotowości. Serce zaczęło bić mi mocniej a oddech przyspieszył. Spojrzałam
mu w oczy, które jakby pytały czy na pewno tego chcę. Nie czekając na odpowiedź
ściągnął z nas bieliznę. Poczułam jego bliskość. Był dosłownie wszędzie. Było
to niezwykłe doświadczenie i niewyobrażalna przyjemność. Poczułam Lewis’a w
sobie. Przez cały czas stosunku szeptał mi do ucha moje imię. Byłam w stanie
euforii i do tego doszło jeszcze majaczenie pod wpływem alkoholu. W końcu
zdyszani oderwaliśmy się od siebie wymieniając na koniec tylko kilka namiętnych
pocałunków. Następnie po chwilowym odpoczynku ubraliśmy się z powrotem i
wyszliśmy z powrotem na salę trzymając się za rękę i wymieniając znaczące
spojrzenia.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_
No wreszcie jest! W sumie były 3 wersje rozdziału i padło na tę. Siedziałam prawie 3 dni nad tym i nanosiłam poprawki. Chcę podziękować mojej najlepszej przyjaciółce, która ma tak, zrytą psychikę i pomogła mi napisać szczególnie tą scenę w łazience. Miała jeszcze kilkanaście pomysłów co by tam dodać, o których lepiej nie wspomnę. No ale w końcu udało się nam.
+ Dziękuje nowym czytelniczkom z mojej klasy (E.N) <3
Kurde w każdym razie doszedł nowy chłopak... no i mam do was pytanie. Rozwinąć jego wątek, czy potraktować to jako po prostu przygoda i pisać tylko o Scottcie i Spencerze?
No to mam nadzieję,że się wam podoba. Następny dodam w sobotę wieczorem <3333
LICZĘ NA KOMENTARZE!!! AAAAA!
Hmm..widzę , że ten nowy chłopak trochę namieszał . Jak dla mnie powinna być to tylko jedno razowa przygoda . Trochę szkoda będzie Scott'a . Ale, zrób jak ty uważasz .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny , dodaj jak najszybciej . Zapraszam do mnie :
http://tajemiczy.blogspot.com/
Fajny ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
i zapraszam na
1d-diary.blogspot.com
Możesz go tam jeszcze z raz opisać ale żeby ona jednak była ze Scott'em :)) Aaa nie moge sie doczekac ;D
OdpowiedzUsuńJezusie, jaki zajebisty ten rozdział! I sądzę, oczywiście moje zdanie jest takie że nie powinnaś ciągnąć tego wątku z Lewis'em. Jakoś tak.
OdpowiedzUsuńhttp://truehistoricandagain.blogspot.com/
Widzę, że weny ci nie brakowało ;d
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy napisałaś to na podstawie osobistych doświadczeń ;d
haha nie no żartuje ;)
Skomentuje to jednym zdaniem.
"Zajebiście opisany sex" . Jaram się twoją weną ;d
Co do twojego pytania. ja bym się prędzej zastanowiła czy dla Lewisa była to jednorazowa przygoda czy też coś więcej? Wydaję mi się, że tak łatwiej z tego wybrniesz w dalszych rozdziałach. Ale to tylko moja opinia ;d ;*
Rozdział jak zwykle zajebisty, wszystko perfekcyjnie opisane :D Moim zdaniem dla Chealsy powinna być to jednorazowa przygoda, a dla Lewisa coś więcej, ale zrobisz jak uważasz... Całkowicie ufam twoim pomysłom, bo wiem, że i tak napiszesz to świetnie! ;) Czekam na 25 rozdział.
OdpowiedzUsuńDopiero po raz pierwszy jestem na tym blogu ale zaczęłam czytanie od tego rozdziału i chyba zostaje tu na dłużej ;D Rewelacyjny rozdział domyślam się , że poprzednie też były takie zniewalająco-zaskakujące ;)) Świetnie piszesz .: ]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam . :* <.3
Jeśli lubisz One Direction to zapraszam do mnie :
http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/
Super.!! Serio, uwielbiam twoje opo *-* I jeszcze ten Lewis ... hmmm ... :D Może potraktuj go jako przygodę. Ale wiesz, taką przygodę, po której może coś zostać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb ;x
Rozdział świetny!<3
OdpowiedzUsuńJak dla mnie powinna to być jednorazowa przygoda.:)
Czekam na kolejny.:*
O szalona ! ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! :>
jak dla mnie powinna to być jednorazowa przygoda, jednak zostawiam to w Twoich rękach i wierzę, że zrobisz to dobrze.:) napisałam Ci dość długi komentarz pod ostatnim rozdziałem ale pewnie nie miałaś czasu go przeczytać -,-
OdpowiedzUsuńno nie ważne, po prostu świetnie i niecierpliwie czekam na coś co się wydarzy ze Scott'em <3
moje ulubione opowiadanie :*
http://usesomebodyx3.blogspot.com/
oczywiscie, że przeczytałam! tylko z reguły nikomu nie odpisuje w komach :) napisałam do ciebie na gadu!
UsuńWooow jak czytałam to szczęka mi do podłogi spadła...
OdpowiedzUsuńOMG. Genialny! Tak swietnie piszesz ze mogę sobie to wszystko wyobrazić :)
Zajebisty <3 czekam na nowego. Rozwiń troche ten wątek z Lewisem i żeby była jakaś sprzeczka ze Scottem. :)
OdpowiedzUsuńLewisie, wypierdzielaj! Scott <3 Tak, właśnie.
OdpowiedzUsuńScott i Chelsey. Chlesey i Scott = idealna para. Tylko zaczynam się zastanawiać, czy taki dobry chłopak jak Scott zasługuje na tą puszczalską pindę. Zdecydowanie nie, więc wprowadź może Olivię i niech będzie ze Scottem hahaha <3 Dobra, bije mi. Rozdział mi się bardzo podobał, mimo, ze nie było w nim Scott'a. (zaczynam podejrzewać, ze mam manie na punkcie Scotta. ahahaha) [directionstory-second-life.blogspot.com]
Genialny! Mi się strasznie podobał. Ciekawi mnie co bedzie w kolejnym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńŚliczny <333
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie..xx
A się wściekała, że Scott był w klubie tańczył z innymi dziewczynami. A tu sama. Zna chłopaka dobrych kilka godzin, i już. Jak dla mnie to za szybko.
OdpowiedzUsuńW ogóle zdziwiłam się tym rozdziałem, by myślałam, że Chealsy jest inna. No ale cóż. XD
I jak dla mnie, to możesz trochę rozwinąć wątek z Lewisem, ale żeby ona była ze Scott'em. :>
o losie, teraz to namieszałaś, trzech chłopaków i z każdym ją coś łączy, jak ona sobie z tm poradzi? czekam na jej wyjście z sytuacji, według mnie powinnaś przeplatac losy Scott'a, Spencer'a i Lewis'a, ale to tylko moje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny świetny rozdział zniecierpliwością :D
pzdr.
Osz ty w dupee! No aż mnie ciary przeszły, skubana jesteś, że tak to opisałaś szczegółowo... Ale jedyne co mnie zastanawia to, to że ona mogła zajść w ciążę... No ale czekam na twój pomysł. A ja i tak cały czas jestem za Spencer'em! Stara miłość nie rdzewieje, a tą jednorazową przygodę, która mam nadzieję, że skończy się bez żadnych konsekwencji Chealsy wytłumaczy tym, że się z chłopakiem pokłóciła. A może w ogóle nic nie powie Scott'owi. No nie wiem zobaczymy, pozdrawiam i z niecierpliwością czekam nn rozdział. A no i oczywiście kibicuję najbardziej tobie, aby ci weny nie zabrakło! Bo widzisz mnie weny przy pisaniu tego komentarzu nie zabrakło. No i jeszcze na koniec chciałam podkreślić, że doceniam twoje poświęcenie dla nas, bo trzeba mieć niezłą cierpliwość, żeby 3 wersje rozdziału pisać. :D do następnego ;)
OdpowiedzUsuńskejcik :D
nieee. ciąża napewno nie:D
Usuńpoprostu już nie chciałam aż takich rzeczy opisywać
dobrze że nie będzie w ciąży :) Nie lubie blogów ' o jestem w ciąży .. ja też .. '' ;DD
Usuńuff .. to dobrze :D
Usuńświetny ,świetny, świetny <3
OdpowiedzUsuńmożesz rozwinąć i opuścić Scott'a
ale i tak Spencer górą :*
Kocham Cię
proszę niech Ci więcej pomaga twoja przyjaciółka <3
coś o tym wiem jakie zryte banie mają nasze przyjaciółki <3
pisz pisz pisz <3
Kocham Cię <3
Lewis jest spoko :D
a Cheals uuuuuu dała mu prawie go nie znając <3
Scott wypad :D
/Spencer'owa
świetny 1!
OdpowiedzUsuńniech ona będize z Scottem. ;*
hahh , genialnie ! no mysle , że możesz rozwinąć z nim wątek .. albo i nie . nie wiem . czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńJ.xx
WTF?! Jak ona mogła?! No ja sie pytam jak ona mogła zdradzic Scotta?! Nie! Ona ma byc ze Scottem!!
OdpowiedzUsuńIdealny rozdział poza ta zdradą;)
o ja gorąco.. nie spodziewałam się tego po Chealsy.
OdpowiedzUsuńmyślę, że jakoś wiece nie musisz rozwijać z nim wątku, ale jak tam chcesz.; >>
a tak og. to rozdział naprawdę wyszedł ci świetnie ; ))
czekam na następny rozdział. ; DD
Znakomicie ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńDaje ponieść się twojej wyobraźni ♥
Ann
TY PIEPRZONY ZBOCZENCU! :D To teraz wymyslilas, naprawde. Caly czas czytalam spieta i mialam ciarki. Ale ten Lewis mi sie nie podoba, jakis taki jak to na pisac - pozerski? Cos takiego, mam nadzieje, ze wiesz o co mi chodzi. :) Dlatego mam nadzieje, ze to bedzie jednorazowea przygoda, chociaz wszystko zostawiam tobie. Czasem moze sie on pojawiac, ale nie w takim znaczeniu. ;) Rozdzial jak zwykle swietny, w ogle jaram sie. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. <3
Byłoby ciekawie gdybyś rozwinęła wątek Lewis'a chociaż ten rozdział pokazuje, że nie musisz pytać nas o zdanie bo sama wymyślasz takie akcje, że.... Wow! Gdybyś miała czas wpadnij kiedyś na moje blogi:
OdpowiedzUsuń- notrealevents.blogspot.com - zupełnie not real opowaidanie
- timespentwithboys.blogspot.com - opowiadanie o chłopakach z 1D
Jesteś po prostu świetna, już nie mogę doczekać się nexta! xxx
według mnie to możesz go gdzieś tam jeszcze wsadzić tak z np jak ona wróci już do ojca i pogodzi się ze Scottem to np żeby on tam gdzieś się wrył nw np przyjechał do niej do tej szkoły i tam znów miedzy nimi coś odżyje i wtedy np któryś się o tym dowie Scott albo Spencer:D to by było dobre i mogą sobie na tej dyskotece zrobić zdj jak będą się całować jej kom i to Scott zobaczy albo Amy i pokaże Spencerowi nw po prostu mam wenę i mogę ci poradzić:D
OdpowiedzUsuńSuper, kocham twój blog.
OdpowiedzUsuńzapraszam na 8 rozdział :)
http://faaakyou1231980.blogspot.com/
niech zajdzie w ciążę ! ;3
OdpowiedzUsuńJejku *_* Kooooooooooooooooooooooooocham to <3
OdpowiedzUsuń:))
co do tego Lewisa, to mógł by zostać :>
OdpowiedzUsuńNa przykład Chealsy pod wpływem alkoholu dała mu swój adres, i później on by do niej przyjechał i itd .
No ale to już od Ciebie zależy dalszy los :d
Szczerze to nie spodziewałam się że Chealsy to taka puszczalska. To mnie zaskoczyła ale pozytywnie nie zawsze główna bohaterka musi być taką szarą myszką :)
Z pozdrowieniami ;* twoje najwierniejsza fanka <33 Anonimowa
Zostać ??
UsuńJa chcę żeby Cheals była ze Scotem i żeby nic im nie przeszkodziło !
zajebiste, że aż słów brakuje :D więcej :**
OdpowiedzUsuńświetny a co do Lewisa to możesz go jeszcze gdzieś wcisnąć ale nie robić z niego jednego z głównych bohaterów ;) no ale to juz zalezy od Ciebie . Poza tym fajnie byłoby przeczytać jakąś akcję ze Scottem i Spencerem ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne, świetne i jeszcze raz świetne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga i czekam na kolejne rozdziały ; )
Lewis... hymn... cos mi sie zdaje ze bd wiele kontrowerski z nim w roli głównej:P
OdpowiedzUsuńJAk sawsze świetnyD:
http://alexandlivia-onedirections.blogspot.com/
czesc, zapraszam na szósty rozdział na http://whole-heart.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo..wow boskie Chealsy..szok O.O jestem ciekawa co bd dalej z tym Lewisem....Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńłoł no to żeś mnie zszokowała :P chce już następny rozdział ...
OdpowiedzUsuńaa! zajebiste. ;D
OdpowiedzUsuńchcę już kolejny rozdział. ;*
co do Lewisa,nie podoba mi się on zbytnio. lepiej jakby to była jedno razowa przygoda. ale to tylko moje zdanie. ;P
katy97
Nie no.. padłam! Nie spodziewałam się takiej akcji! Lewis.. no cóż mógłby zostać potraktowany jako jednorazowa przygoda, ale czasami można by było wpleść go, np.: że pisze do niej i chce z nią być - Takie tam :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle niesamowity! Czekam do soboty ;***
świeeetne ! *.*
OdpowiedzUsuńhahaha Magda ma dobre pomysły widze :3
Więcej takich scen proszę ^^ | A. xxx
Genialne! Tylko, żeby w ciąży nie była, nie chcę tego :O . Wolałabym żeby była ze Spencerem niż ze Scottem :( Może dlatego, że on był pierwszym chłopakiem w którym się zakochała? Prawdopodobnie tak :D Chciałabym, żeby Emily okazała się kłamczychą i się okazało, że to dziecko Scotta :) Albo, zostawić Scotts w spokoju i po prostu nigdy nie była w ciąży, a np. Niech C mu wszystko wyjaśni i niech będzie ze Spencem, a Amy np. niech będzie ze Scottem? Fajnie by było! hahaha.:D Zapraszam do mnie na: onedirection-to-poland.blogspot.com & yousave-mylife.blogspot.com <33. xx
OdpowiedzUsuńZajebiste opowiadanie. Przeczytałam całe od 1 rozdziału :)
OdpowiedzUsuńco do mojej opinii to lepszy jest Scott. ♥ Spencer może być przyjacielem głównej bohaterki ; )
jeszcze raz zajebiste opowiadanie ; ) masz talent dziewczyno ; d
jak znajdziesz chwilę czasu to wbij do mnie na bloga i oceń go ; ) Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę :)
http://chilloutowa.blogspot.com/
PS. mogłoby być więcej scenek erotycznych ; )
Wow...czytam twego bloga od jakiś 2 godzin .Naprawdę to co robisz to mistrzostwo .Gratuluję weny i cierpliwosći . Zostaw tego młodzienca myślę że głowna bohaterka powinna potraktować to jako przygode i nik nie powinnien dowiedziec się o niej . Jednak to będzie dobry pretekst na zerwanie ze Scottem . Ja stawiam na Spencera który bardzo mnie intryguje i zawsze gdy o nim czytam wyobrazam sobie go i jego zachowanie . Rozwin bardziej jego postać chce wiedziec jaką skrywa tajemnice i czy rzeczywiscie jest tatusiem . Pozdrawiam cię i czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńMoje gg 32461980 ;)
chce 25!!!
OdpowiedzUsuńej miał już być będę płakać;( ja chce nowy łeeee;( plis:)
OdpowiedzUsuńzajebiscie piszesz i czekam na nn opis tego chłopaka zobaczymy jak sie wszystko potoczy :P
OdpowiedzUsuń