.

środa, 9 maja 2012

Rozdział 20

Weszłyśmy do ogromnego pokoju obok. Była to zapewne garderoba, zresztą wyposażona w suknie z najnowszych zapewne kolekcji.
- Tylu luster naraz to jeszcze w całym moim życiu nie widziałam. – Stałam wpatrzona w lustra otaczające pokój.
Lauren zaczęła się śmiać.
- No to już widzisz.
Otworzyła jedną z szaf i wyciągnęła z niej ogromny pokrowiec, w którym zapewne znajdowała się suknia. Położyła ją na skórzanej kanapie i odsunęła delikatnie suwak tak, że praktycznie mogłam zobaczyć jedynie skrawek materiału.
- No naprawdę dużo widzę. – Spojrzałam spode łba. – Poza tym jednak wisząca na wieszaku a leżąca na kimś to co innego. Zakładaj ją szybko!
- Miałam ją na sobie już z milion razy! – Wywróciła oczami.
- To będziesz miała milion jeden! – Wypchnęłam ją z pokoju.
Wróciłyśmy z powrotem do pokoju z balkonem trzymając ostrożnie suknie. Dziewczyna stanęła na stołku naprzeciwko lustra i rozebrała się do bielizny. Wyjęłam powoli suknie z pokrowca aby jej nie uszkodzić, po czym pomogłam dziewczynie założyć ją na siebie. Teraz mogłam zobaczyć ją w pełnej krasie. Oczywiście, była biała jak każda ale dodatkowo zdobiły ją gdzie niegdzie naszyte motywy kwiatów. W przeciwieństwie do większości bufiastych i tiulowych sukni ta była wąska i długa do ziemi ale zdecydowanie to co najbardziej przykuwało uwagę było wycięcie na plecach w kształcie serca.
- Wyglądasz obłędnie. Jak Philip zobaczy cię na ślubnym kobiercu to….ŁAŁ
- Oj nie przesadzaj. Nie mam jeszcze wiązanki, welonu i butów. Tyle tego, że już sama nie wiem… - Stanęła na palcach i spojrzała na suknie.
- Spokojnie. Pomogę ci we wszystkim. Na pewno zdążymy. – Pogłaskałam ją po plecach.
W tym momencie do pokoju weszła mama Scott’a.
- No i jak dziewczyny? – Rozejrzała się po pokoju. – O widzę, że już się przebrałaś!
Podeszła do córki po czym wsadziła palec z tyłu za zapięcie sukienki i szarpnęła ją lekko.
- Schowam ci tą całą czekoladę! – Zagroziła.
- Ale mamo?!
- Żadne ale. Wiesz, że tej sukienki się nie poprawia. Jak przytyjesz jeszcze trochę to na ślubie pójdziesz w szlafroku!
Lauren spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, żebym coś powiedziała ale no cóż matka miała racje, więc wzruszyłam tylko ramionami.
- Chealsy! – Scott wołał mnie z ogrodu.
Wyszłam na balkon i spojrzałam w dół.
- Zejdziesz do mnie?
- Już idę. – Uśmiechnęłam się.
Wyszłam z pokoju i szybko zbiegłam ze schodów wychodząc na dwór do czekającego Scott’a.
- Coś się stało? – Podbiegłam do niego w podskokach.
- Chciałem przedstawić ci mojego tatę. – Uśmiechnął się po czym pogłaskał mnie po głowie.
- Co? Aaaalee..
- Tato poznaj Cheasy. – Zwrócił się do ojca.
Odwróciłam powoli głowę i poczułam, że robię się cała czerwona. Podchodząc do Scott’a nawet nie zauważyłam, że jego ojciec stał obok niego!
- Miło mi cię wreszcie poznać. Jestem Felix Wednesburry. – Uścisnął mi dłoń.
- Chealsy Mein. – Uśmiechnęłam się. Boże przedstawiałam się dzisiaj już z milion razy! Ile jeszcze!
Nagle zadzwonił czyjś telefon.
- Zostawiam was samych bo muszę wykonać jeden ważny telefon. – Oznajmił ojciec wyjmując go z kieszeni.
Spojrzałam na Scott’a.
- Pójdziemy się przejść?
- Jasne. – Odparłam.
Złapał mnie mocno za rękę i poszliśmy wzdłuż ścieżki kierując się w stronę małego lasku.
- I co moja mama taka straszna wiedźma? – Zaśmiał się.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. – Powiedziałam z ironią w głosie i zmrużyłam oczy.
- Wszystko jej powiem. – Zagroził uśmiechając się.
- Głupek. – Zaczęłam go gilgotać.
- Ja głupek ja?! Jak możesz! – Przewróciliśmy się na ziemię po czym zaczął mnie gilgotać.
- Przestań! – Machałam nogami i broniłam się rękoma śmiejąc się przy tym w niebogłosy.
Zmęczony najwyraźniej szarpaniną ze mną, przycisnął mi nadgarstki do ziemi.
- Jeszcze raz tak mnie nazwiesz a będzie źle, naprawdę źle. – Stykaliśmy się niemal nosami.
- Jak bardzo źle?
- Bardzo bardzo źle. – Rozluźnił uścisk, delikatnie musnął moje wargi i spojrzał głęboko w oczy.
Przestraszyłam się.
- Nie boję się ciebie. – Uwolniłam się z uścisku i gwałtownie odskoczyłam od niego. – Wracajmy już do domu bo późno już a jeszcze przecież do klubu o 20:00. – Unikałam jego wzroku i wpatrywałam się w trawnik.
- Jak chcesz. – Odparł lekko zaskoczony moją reakcją.
Pożegnałam się z całą rodziną a szczególnie Lauren, z którą wymieniłyśmy się numerami w razie jakiś problemów. Ustaliłyśmy, że w środę pojedziemy po kwiaty i zahaczymy o sklep z butami. Wyściskana i wycałowana wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Czekało nas pół godziny jazdy. Praktycznie całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Po 15 minutach drogi zajechał na stację benzynową żeby zatankować samochód. W czasie gdy poszedł zapłacić, moją uwagę przykuł fragment zdjęcia wystającego ze schowka. Ostrożnie wyjęłam fotografię i zobaczyłam na niej Scott’a, jego rodziców, siostrę z narzeczonym, prawdopodobnie dziadków i parę innych nieznanych mi osób na tle rodzinnego domu. Wszyscy byli uśmiechnięci i szczęśliwy. Prawdziwa, kochająca się rodzina. A ja co? Kłamię im w oczy. Okłamuję największy skarb Susane i Felix’a. Może na początku było fajnie się pobawić, zrobić na złość Spencer’owi ale teraz sprawy coraz bardziej się komplikują. Nigdy bym nie sądziła, że tak to się wszystko potoczy. Jeszcze miesiąc temu oddałabym życie za osobę, która była dla mnie wszystkim a teraz co? Wmawiam sobie, że jest inaczej. Chcę jej pokazać jak to potrafię żyć bez niej. Mająca przy boku ukochanego chłopaka – jego najlepszego kumpla. Teraz nie jest mi tak do śmiechu. Najchętniej powiedziałabym mu całą prawdę, żeby to jak najszybciej skończyć ale całkowicie by się załamał i to tuż przed ślubem Lauren.
Spostrzegłam, że idzie z powrotem w stronę samochodu, więc szybko cisnęłam zdjęcie do schowka i wyprostowałam się.
- Już jestem. Kupiłem ci gumę, bo widziałem, że przez całą drogę nerwowo przygryzałaś wargę. – Uśmiechnął się.
- Dzięki. – Wymamrotałam.
- Co się dzieje? – Spojrzał na mnie.
- Nieee nic.
- Na pewno?
- Takie tam kobiece sprawy. – Skłamałam.
Zarumienił się.
Resztę drogi jechał w milczeniu. Na pożegnanie dałam mu buziaka w policzek przez co był lekko rozczarowany. Obiecałam mu, że spotkamy się w klubie o 20:00, bo dziewczyny przychodzą do mnie wcześniej i  mnie zawiozą.
- Jestem! – Krzyknęłam wchodząc do domu.
Nikt nie odpowiedział.
-‘Nie wrócił jeszcze czy jak?!’ – Pomyślałam.
Wyjęłam z torby telefon i zobaczyłam wiadomość od taty.
Będę później, bo pojechałem do Donny. Obiad jest w lodówce. Kocham cię tata.
Miałam w takim razie dom dla siebie.
Poszłam na górę wziąć gorący prysznic. Posiedziałam w łazience dobrą godzinę. Nigdzie mi się nie śpieszyło. Dziewczyny przyjeżdżają o 19:00. Miałam jeszcze całą godzinę. Przebrałam się w wygodny dres, zjadłam obiad po czym położyłam się na kanapie. Moją uwagę przykuł leżący na stoliku otwarty notes z długopisem.
„Wiem jak się czujesz” – Widniał napis na kartce.
Podniosłam się z kanapy i wzięłam do ręki kartkę. Rozejrzałam się po domu i nagle poczułam jakby ktoś kierował moją ręką, zmuszając mnie do wzięcia długopisu. Ostrożnie go podniosłam i nachyliwszy się nad kartką napisałam:
„Skąd wiesz?”
Oderwałam pisak od kartki i odłożyłam z powrotem na stolik. Wpatrywałam się w niego dobre 3 minuty. Zawiedziona, że nic się nie dzieje, przeniosłam wzrok na kartkę i ujrzałam kolejny wpis:
„Jestem przecież w tobie. Wszystko co czujesz, ja również czuję.”
„Co byś zrobiła na moim miejscu?” – Odpisałam.
Zobaczyłam, że bez użycia jakiegokolwiek długopisu na kartce samoistnie pojawia się kolejny wpis.
„Nie wiem.”
„Zbytnio mnie nie pocieszyłaś.”
„Nie zawszę da się pocieszyć. Myślę, że zrozumiałaś swój błąd. Porozmawiaj z nim o tym”
„Nie mogę. Skrzywdzę go!”
„Okłamując go też robisz mu krzywdę”
„Wiem. To błędne koło”
„Zapytaj go co on czuje do ciebie. Potem spokojnie wszystko mu wytłumaczysz. Im szybciej tym lepiej. Wiedz, że z każdym dniem będzie ci coraz ciężej.”
„Nie przed ślubem.”
„Twój wybór.”
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć drzwi zostawiając notes na stole.
- No hej! Co to za piękny wóz przed domem stoi? – Weszła do salonu z impetem Lizzy a za nią Amy.
- Aa taki prezent od taty. – Powiedziałam podchodząc do kanapy i zobaczyłam, że wpisy dziewczynki zniknęły a zostały tylko moje.
- Opowiadaj lepiej gdzie cię Scott zabrał. – Wtrąciła się Amy.
Twarz lekko mi posmutniała.
- Co jest? – Spytały zdezorientowane.
- Ja już tak nie mogę. – Usiadłam na kanapie i spuściłam głowę w dół.
Dziewczyny podbiegły do mnie i przytuliły mnie mocno.
- Dzisiaj zabrał mnie do swojej rodziny. Zobaczyłam jak oni wszyscy się kochają i dbają o siebie. Jego matka powiedziała mi, że Scott wyraźnie odżył. Jest po prostu szczęśliwy. Potem poszliśmy się razem przejść i spojrzał mi tak głęboko w oczy, że miałam wrażenie, że widzi już moją duszę. Naprawdę poczułam to coś no i stchórzyłam i powiedziałam, że chcę wracać do domu. Nie mogę go tak krzywdzić.
- Chealsy mówiłyśmy ci, że to niebezpieczna gra ale powiedziałaś, że wiesz co robisz. – Pogłaskała mnie Amy.
- Wiem. Ale myślałam, że to będzie proste. A zobaczyłam, że on jest zupełnie innym chłopakiem. Chciałam mu powiedzieć ale nie mogę zrobić tego Lauren jego siostrze, która ma ślub za niecałe 2 tygodnie.
- Ehhh. – Westchnęła Amy. – A kochasz go?
- Nie wiem czy już kocham ale naprawdę go polubiłam i gdyby nasza znajomość nie zaczęła się w ten sposób to byłabym przeszczęśliwa móc spotykać się z kimś takim.
- To pokaż, że ci zależy. Chociaż do ślubu. Spędzaj z nim jak najwięcej czasu i udowodnij mu, że go kochasz. W ten sposób on bardziej się z tobą zżyje i po ślubie powiesz mu, że na początku trochę koloryzowałaś ale potem się naprawdę zakochałaś. Zobaczysz, że jeśli cię kocha to wybaczy. – Spojrzała mi w oczy.
Słowa Amy podniosły mnie na duchu. Zrobiło mi się lżej na sercu. Gdybym teraz mu powiedziała to jasne, że by się załamał i cały ślub by nie wypalił a dodatkowo rodzice i Lauren by się wściekli. A po ślubie…. No coś w tym jest.
- Tak zrobię. Innego wyjścia nie ma. – Powiedziałam wstając z kanapy. – To co gotowe na impreze?
Poszłyśmy na górę i zaczęłyśmy się przygotowywać do wyjścia. Założyłam czarne rurki i złoty obszerny t-shirt, który będzie się mienił w świetle reflektorów. Włosy rozpuściłam i lekko podkręciłam. W niecałą godzinę uwinęłyśmy się ze wszystkim i pojechałyśmy do klubu niedaleko Polson. Wszyscy już na nas czekali. Weszliśmy do klubu i zajęliśmy stolik. Dave wziął starszych kumpli, którzy nie siedzieli z nami tylko kupowali nam alkohol. Tańczyliśmy, gadaliśmy i piliśmy do upadłego. Zaczęło być mi duszno, więc szybko wybiegłam na zewnątrz. Oparłam się o barierkę gdy nagle poczułam dotyk dłoni na moich biodrach.
- Nic ci nie jest? – Spytał Scott.
- Niee. Duszno tam w środku. Musiałam iść się przewietrzyć. – Odwróciłam się i spojrzałam w jego oczy. Znów poczułam ten ucisk w żołądku jednak zignorowałam go. Mimowolnie splotłam ręce na szyi Scott’a i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach.
- Za co to? – Spytał zdziwiony.
- Chciałam cię przeprosić za dzisiaj.
- Za dzisiaj?
- Tak. Po prostu źle się czułam i jeszcze ten stres…. – Skłamałam.
- Trzeba było powiedzieć to nie jechalibyśmy do moich rodziców.
- Nie wygłupiaj się. Dzisiaj było świetnie. Dziękuje za prezent. – Chwyciłam w palce łańcuszek.
- Nie ma sprawy. – Uśmiechnął się. – Mam nadzieję, że się podoba. – Spojrzał na podarunek.
- No jasne!
- To białe złoto i diamenty. – Puścił oczko.
- Białe co? – Zamurowało mnie. – Wiesz co….to może lepiej zatrzymaj ten prezent. – Zaczęłam grzebać przy zapince łańcuszka. - ..bo ja się boję, że go zgubię.
- Nie przesadzasz? – Wziął mnie za ręce. – To prezent ode mnie.
- No ale z diamentami?
- Lepiej było ci nie mówić… - Zamyślił się.
- Fakt. – Parsknęłam.
Staliśmy tak przytuleni dobre 15 minut. Zrobiło się już dosyć późno a z każdą minutą na dworzu robiło się coraz chłodniej. Scott oddał mi swoją marynarkę i dodatkowo cały czas pocierał moja dłonie. Dobrze nam tak było i nie zaważając na mróz nie mieliśmy ochoty wracać na sale.
- Zorientują się, że tak długo nas nie ma.. – Zaczęłam.
- To co? Wracamy? – Powiedział zawiedziony.
- A chce ci się? – Odwróciłam się w jego stronę.
- Szczerze? To wolę posiedzieć tu z tobą sam na sam. – Pocałował mnie w czubek nosa.
- Hahaha ja też. Nie no fajną mam imprezę urodzinową, na której mnie nawet nie ma. – Powiedziałam z ironią uśmiechając się od ucha do ucha. - Wiesz co? Dobrze mi tu tak z tobą. – Spojrzałam mu w oczy.
- A nawet nie wiesz jak ja jestem zadowolony. – Odgarnął mi włosy z czoła.
- Zgadzam się.
- Na co? – Spytał zdziwiony.
No tak pytanie w ogóle wyrwane z kontekstu.
- Wczoraj zadałeś mi pytanie.
- No…- Zmrużył oczy. – Aaaaa! O to ci chodzi.
-  No! – Wywaliłam oczami.
- No ale przecież ty się zgodziłaś pójść na ślub już wczoraj. – Odparł.
Spojrzałam na niego z politowaniem. – Zadałeś jeszcze drugie pytanie….
- Aaa! –
- Beee! – Zaśmiałam się. – Też umiem alfabet. – Spojrzałam spode łba.
Nagle Scott jakby doznał olśnienia. – Naprawdę zgadzasz się? – Uśmiechnął się szeroko.
- Naprawdę. Mogę cię nawet uszczypnąć. – Wystawiłam język.
Wyciągnął rękę.
- Auć! – Krzyknął.
- Baba! – Pocałowałam go w czoło.
Nagle objął mnie mocno za biodra i uniósł wysoko w górę.
- Postaw mnie! Postaw! – Śmiałam się w niebo głosy. – Postaw mnie głupku.
Nagle spoważniał i postawił mnie na ziemię.
- Co ja powiedziałem o nazywaniu mnie głupkiem? – Powiedział poważnym tonem.
- ….że jak cię tak nazwę to będzie źle? – Powiedziałam wysokim głosikiem.
Scott zaczął kręcić głową.
-….bardzo źle? Bardzo bardzo źle?
- Yhyy.. – Powiedział.
I w tym momencie zaczął mnie gilgotać tak, że łzy zaczęły mi napływać do oczu od ciągłego śmiechu. Po ponad 5 minutach nieustannych tortur ogarnął się i postanowiliśmy wrócić na salę. Otworzyłam drzwi wejściowe gdy nagle poczułam, że ktoś próbuje mnie jeszcze zatrzymać. Odwróciłam głowę i spojrzałam zdezorientowana.
- A tak w ogóle to cię kocham. – Dał mi buziaka w usta i wszedł na salę.
Stałam sparaliżowana w drzwiach. Pierwszy raz w życiu ktoś… w sensie, że chłopak powiedział mi, że mnie kocha. Poczułam motylki w brzuchu, przeszywające moje ciało dreszcze a w uszach piszczały słowa „kocham cię”. Ughhh dziwne to. Spojrzałam na zegarek. 1:58. Tę godzinę na pewno zapamiętam na długo.
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Przepraszam że musiałam zmienić adres bloga no ale to było konieczne :( Martwi mnie to, że coraz mniej osób odwiedza blog i komentuje opowiadania. Tak jak mówiłam dla mnie to cały wieczór pisania a dla was 15 minut czytania i dosłownie 1 minuta na napisanie komentarza. Dzięki nim mam power'a i chęć do pisania.
W związku, że to okrągły 20 rozdział czas na małe podsumowanko:
16 488 wejść na stronę
836 wszystkich komentarzy
132 liczba obserwatorów
Rozdział 1 - najchętniej odwiedzany ( 714)
Rozdział 19 - najmniej odwiedzany (109)
Jeśli czytasz rozdział to proszę o komentarz opisując chociaż co ci się w nim podobało.




50 komentarzy:

  1. Super rozdział. :) Przekonałam się już do Scotta, ale boję się jak on zareaguje na to, co mu Amy powie. Chyba prowadzisz jedynego takiego bloga, którego uwieeelbiam czytać i piszesz tak długie i ciekawe rozdziały, no a jeszcze na dodatek jako jedyna często dodajesz rozdziały! no po prostu cud miód.. ;* Z niecierpliwością czekam na nn i niech Cię wena nie opuści. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojeju, rozdział poprostu zwalił mnie z nóg:) Polubiłam tego Scotta widać że zależy mu na Chelsy:)
    Fajnie jak są razem ;D
    Kocham to opowiadabie, piszesz naprawdę świetnie ;D:)
    Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny blog, czekam na kolejny rozdział.
    Też piszę opowiadanie o 1D. Na razie tylko prolog ale jak masz ochotę je przeczytac to zapraszam: http://cetrii-youaremyheaven.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co mi się w nim podobało ?! Wszystko ! Absolutnie wszystko ! Jesteś najlepsza ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje opowiadanie :) wydaj książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne opowiadanie! moim zdaniem mało osób wchodzi , bo mało osób wie, gdzie znaleźć twój nowy adres. Ja sama byłam baardzo zawiedziona że nagle Twojego bloga nie ma a nowy adres znalazłam przez przypadek. Ale opowiadanie GENIALNE! i mam nadzieję że Chelsea pokocha Scotta ;D
    J.xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo, Scott jest taki uroczy. Ja go tam lubiłam od samego początku. I jak go Chelsy zrani to, aa. No coś tam wymyślę.
    Rozdział jest emm, świetny. Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ale piękna para z Chelsy i Scott'a szkoda tylko, że Chelsy nie jest w nim zakochana ale może potem coś się zmieni?
    naprawdę rozdział świetny nie mogę doczekać się kolejnego.!!!
    pozdrawiam i życzę jak najwięcej dobrej weny *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny!
    Dodawaj kolejny jak najszybciej bo już nie moge się doczekać?
    Czekam:**

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny a najlepsze było wyznawanie miłości przez Scotta. Fajnie by było żeby byl razem i żeby jej nie zostawił jak sie dowie. A co do ankiety to 100% Scott :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyżby Chealsy się zakochała w Scotcie? Ja osobiście jestem za Spencerem, ale to twój blog i napiszesz tak, jak to uważasz za słuszne. :) Ogólnie świetnie, zresztą czego innego można by się spodziewać po tobie? ;) Zawsze piszesz świetnie! :) Czekam na ciąg dalszy...

    Zaprasyam do siebie:
    http://thereason-forthatsmile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciesze się, że Chealsy i Scott są razem ;D
    Rozdział jest genialny ♥
    Czekam na nexta ! ; **

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest przecudowny. : ) I dobrze, że Chealsy jest ze Scott'em. : ) ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. genialny rozdział, tak jak wszystkie z resztą. ;*
    najbardziej podobał mi się jak Scott wyznał miłość Chelsey.<3 to było takie słodkie. *.*
    naprawdę Twoje opowiadanie jest świetne. ;)
    z każdym rozdziałem jaram się nim coraz bardziej. ;D
    nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.;*

    katy97

    OdpowiedzUsuń
  15. Cały rozdział jest świetny!
    Pisz szybko bo już się doczekać nie moge
    kocham to <333

    OdpowiedzUsuń
  16. fantastyczny :D
    najlepsze z gilgotaniem xD
    pzdr. i czekam na kolejny rozdział tego świetnego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział :D masz ogólnie fajne pomysły na pisanie tego opowiadania :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz świetne pomysły, świeże spojrzenie. Łady styl.
    A to wyznanie miłości - super.

    Zapraszam do siebie: literacka-n.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz, z tym coraz rzadszym komentowaniem to mysle, ze chodzi o nazwe bloga. Ja sama ledwo go znalazlam, bo nie mialam go nigdzie zapisanego tylko wpisywalam pierwsze litery nazwy bloga w URL. No niewazne.
    Baaaaaaaardzo mi sie podoba, ze Chealsy cos zaczyna czuc do Scotta. :D To bedzie wielka milosc, ha! :> Mnie najbardziej podobal sie moment kiedy Lauren nalozyla ta sliczna sukienke. W mojej wyobrazni byla przepiekna. <3
    Naprawde swietnie piszesz i to opowiadanie caly czas mnie zadziwia. Masz coraz nowsze pomysly, caly czas cos nowego. :) To jest cos co powinnien miec kazdy pisarz. SWIETNESWIETNE! <3
    Czekam na kolejny, szybko! :D

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham Scott'a! <3 powinno wystarczyć, hahaha :3 Uwielbiam jego podejście do Chelsey, szkoda, ze ona go tak wykorzystuje, ale może po jakimś czasie sama poczuje, co to znaczy być naprawdę zakochanym, a nawet mam taką nadzieję, ze w końcu będzie szczęśliwa! :3
    [directionstory-second-life] xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Mega, mega, mega!<3 Podoba mi się i czekam na kolejny.:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam ten bloog.♥ Bo po prostu piszesz to w taki sposób jakbyś sama to odczuwała.Te wszystkie emocje,zmartwienia i ogólnie wszystko to jest po prostu fantastyczne.!:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Poprostu super !! Juz sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo mi sie podoba.
    Dziekuje za komentarze do mojego bloga.
    Powiem ci, że uwielbiam Scot'aa
    i ciebie <3

    OdpowiedzUsuń
  25. boze jakie to słodkie:P
    a ja KOCHAM CIEBIE I TWOJEGO BLOGA<3333333

    OdpowiedzUsuń
  26. jak zawsze genialny !!
    już nie mogę doczekać się kolejnego ..
    i jestem ciekawa dalszych losów Scot'aa i Chealsy
    i tego co będzie się działo na ślubie

    OdpowiedzUsuń
  27. Nikt nie wchodzi, bo jak zmieniłas adres to sama szukałam bloga chyba przez kilka dni :c

    A co do rozdziału! Awwww. Scott ja kocha widzisz;d huhuhu. zaciesz.
    Nie wiem jak to zrobisz, ale nie masz go krzywdzić ;d

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham to ! Zapraszam do mnie http://love-in-order-to-live-story-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. O matko <3 podobuuje mnie się! ;D zapraszam do mnie na rozdział 11: http://kochany-przypadek.blogspot.com/
    i na nowy blog o Larry'm:
    http://be-loved-by-you-i-wanna-i-stay-true.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że Ci się spodoba :))

    OdpowiedzUsuń
  30. on ja kocha ! jezusie ale sie jaram *,* i jak ja glupia xd oraz rowniez cb obserwuje i jest super nawet b.super dobrze :3
    Kocham <3
    Czekam na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  31. Super!!! Ja bym na twoim miejscu sprubowała to wydać w postaci książki. Na pewno jakieś wydawnictwo zainteresuje się tym,

    OdpowiedzUsuń
  32. zajebisty rozdział i bardzo romantyczny i czekam na nn :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny :)) Coraz bardziej mi się Scott podoba ;d

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja pierdziele dziewczyno genialne po prostu ;)
    Czekam na nowy i mam nadzieję, że Chealsy jednak będzie ze Scott'em a nie ze Spencer'em :p

    OdpowiedzUsuń
  35. A ja tam wolałabym żeby była ze Spencerem. (:
    Zrobisz taaaak.? Proszęęęę no ! ;p ;p :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Przekonałam się już do Scott'a i teraz nie chcę żeby Chealsy z nim zrywała. No no, białe złoto i diamenty, chłopak ma gest;d Mam nadzieję, że Chealsy się w nim naprawdę zakocha. Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wiem jak ty to robisz, ale piszesz świetnie. Już nie mogę się doczekać następnego *-* A jeśli chodzi, że najmniej popularny jest 19 rozdział ... Po prostu mało osób wiedziało, że zmieniłaś adres i wpisywali stary. Ja też tak robiłam i gdybym nie zajrzała na twój profil, nie zauważyłabym, że to zrobiłaś. Uwielbiam cię.!! :D

    Zapraszam do sb na i-wanna-build-lego-house.blogspot.com/ ;p

    OdpowiedzUsuń
  38. to jest świetne ;)
    uwielbiam twój styl pisania ;p

    OdpowiedzUsuń
  39. kocham twe opowiadanie !!
    rozdział podobał mi sie baaaaaardzo
    dodawaj next'a bo chce wiedziec co bedzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  40. proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę,proszę ,żeby była z Spencer'em plisssssssssssssssssssssssssssssssssssss <3
    po za tym kocham Cię i twoje opowiadanie<3
    daj coś ze Spencerem i magią oczywiście
    proszę,bo jak nie dasz to będe to tak długo pisała jakk coś nie dodasz :* <3

    OdpowiedzUsuń
  41. kocham ,kocham ,kocham -dajesz szybko nowy rozdział
    mam jeszcze taką małą prośbę ,powiadamiałabyś mnie o nowym rozdziale bo u mnie na blogu się nie wyświetla ,cholerstwo jedne :)
    http://strawberryendjelly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  42. bosz jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz?!
    czytam i chcę wiecej. proszę cię nie pozwól mi tak długo czeakć na nastepny, Jeszcze zapomniałam że zmieniłas adres i omineło mnie az 2 rozdział;/ ale nadrobiłam to, oraz zostawiam ci komentarz ponieważ nie mogłam takiego arcydzieła nie skomentowac <3 Czekam na nastepny. :D
    Zapraszam do mnie chociaż nie jest aż tak fajny jak twój <3
    http://onedirectionismypassion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  43. przeginasz ja zabila bym dla 44 komentarzy!!! OPOWIADANIE CUDOWNE informuj na TT jesli masz @horanka3 ciumki i zapraszam na bohaterow do mnie whenheopenhisarms.blogspot.com POZDRAWIAM I CALUJE

    OdpowiedzUsuń
  44. Wszystko się podobało :D
    Chcemy więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Super blog. czytam go od początku. :) mam jedna proźbę moglabyś wstawić zdjęcie tej zawieszki, którą Scott dał Chels? Pozdr. Nancy <#3

    OdpowiedzUsuń
  46. Zajebiste <3
    po prostu świetnie, nie można się oderwać.
    i Chealsy ma być ze Spencerem :D

    Pozdrawiam
    Nika :*

    OdpowiedzUsuń
  47. Nareszcie znalazłam twego bloga. Rozdział jak zawsze świetny!

    OdpowiedzUsuń
  48. Wszystkie roździały sa bardzo ciekawe!!!Obyś napisała ich jak najwięcej...:*

    OdpowiedzUsuń