.

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 37

Sprzątaliśmy dobre dwie godziny, męcząc się z oknami, podłogą, lodówką i szafkami. Łazienki sprzątać zamiaru nie miałam. Niech ojciec się wysili choć trochę. W salonie wystarczyło odkurzyć dywan i przetrzeć kurz, bo ogółem panował porządek. Nie zmienia to faktu, że po całym dniu zarówno ja, jak i Spencer byliśmy wykończeni. Po uprzątnięciu wszystkiego padliśmy na kanapę.
- Ledwo żyję. – Wydusiłam z siebie poprawiając poduszkę pod głową.
- Nie no, nie jest tak źle. – Uśmiechnął się.
Przekręciłam się na bok, czując obolałe plecy.
- Uwierz, jest. – Wymusiłam uśmiech.
- Kupiłaś już wszystko na święta? – Zmienił temat.
- Teoretycznie to tak. Prezenty są, choinka i jedzenie też, więc w sumie czekam na mamę tylko z pieczeniem ciasta.
- Kiedy przyjeżdża? – Spytał.
- Dzisiaj rano miała samolot, ale nie mówiła dokładnie o której. Będzie pewnie pod wieczór. – Spojrzałam na zegarek. -  Za jakieś 2 godziny.
- To będę się zwijał w takim razie. – Podniósł się z kanapy.
- No a co z podziękowaniami za dzisiejszą pomoc? – Wyszczerzyłam się.
- Spokojnie. – Założył kurtkę i skierował się do drzwi. – Będzie jeszcze milion okazji. – Dał mi buziaka w policzek.
- Wesołych świąt! – Krzyknęłam.
- Co jak co, ale ja mam jeszcze zamiar odwiedzić cię w święta. – Puścił oczko, po czym zniknął za drzwiami.
Udałam się do salonu, gdzie chodziłam w kółko dobre 15 minut zastanawiając się, co robić. W końcu usłyszałam sygnał dochodzący z łazienki. Poszłam na górę, skąd wyjęłam z pralki uprane skarpetki ojca. Rozwiesiłam pranie zajmujące całe 4 sznury w wyniku, czemu łazienka stała się jedną wielką suszarnią. Potem zeszłam ponownie na dół i zdjęłam z salonu firanki, zastępując je świątecznymi zasłonami. Nie minęła godzina, usłyszałam dzwonek do drzwi. W podskokach trzymając w ręku kosz z firankami, pobiegłam do przedsionka i otworzyłam drzwi.
- Mama?! – Krzyknęłam, rzucając się jej na szyję.
- Hej skarbie. – Przytuliła mnie mocno wchodząc do środka. – Przepraszam, że tak późno, ale podjechałam jeszcze do kwiaciarni, kupić jakieś kwiaty na stół.
- Oj nie trzeba było. – Wzięłam od niej bagaż. – Rozgość się, a ja pójdę tylko odnieść firanki na górę.
Pobiegłam czym prędzej na górę rzucając w kąt materiał, po czym zeszłam do salonu.
- Muszę przyznać, że ładnie się tutaj urządziliście. – Oznajmiła mama jeżdżąc dłonią po kuchennym blacie.
- Eee tam.. normalnie. – Wzruszyłam ramionami. – Podróż się udała? Nie było żadnych problemów?
- Samolot miał lekkie opóźnienie a sam lot minął bardzo szybko. Jedzenie pokładowe było tylko takie sobie. – Zaśmiała się.
- Nic nowego. – Machnęłam ręką.
- A gdzie Drew? – Spytała, rozglądając się po salonie.
- Śpi. W knajpce było wesele i całą noc czuwał w niej, więc jest wyczerpany, ale powinien niedługo się już obudzić. – Wyjaśniłam.
- Ahh no dobrze. – Wzruszyła ramionami. – Przywiozłam ze sobą ciasto z budyniem, które wczoraj upiekłam. – Wyjęła z torby ogromną blachę i postawiła ją na szafce. – No i oczywiście mam twoje ulubione… - Uśmiechnęła się, sięgając do torby.
- Czyżby jabłka z cynamonem?! – Oblizałam się.
- Otóż to! – Wyjęła słoik wypełniony słodyczą po brzegi.
- Mamoo nie trzeba było.
- Trzeba było i nie marudź już. – Postawiła obok ciasta.
- Dziękuję i tak. – Przytuliłam ją. – Pewnie jesteś zmęczona i chcesz się odświeżyć?
- No nie ukrywam, że trochę mnie wymęczyła podróż. – Uśmiechnęła się.
- Tutaj naszykowałam ci czyste ręczniki. – Wskazałam łazienkę. – Jakbyś chciała coś zjeść to nie krępuj się, bierz z lodówki co chcesz. – Uśmiechnęłam się. – Jak coś będę na górze.
Pobiegłam do pokoju zostawiając mamę samą w salonie i weszłam na Fb. Miałam nieodebraną wiadomość od Dave’a, z propozycją jutrzejszego wyjścia do kina na „Gorączkę Świątecznej Nocy”. Jako, że jutro już są święta nie przyjęłam zaproszenia, ale namówiłam go żeby chociaż ten okres spędził z rodzicami, z którymi od lat ma kiepskie kontakty. Po wylogowaniu, poprzeglądałam jeszcze portale plotkarskie, od których czytania, oderwał mnie krzyk z dołu. Zamknęłam laptopa i zerwawszy się z łóżka, pobiegłam na dół.
- Co się stało?! – Wrzasnęłam do stojącego przy łazience ojca.
Ten jednak nic nie odpowiadał tylko spuścił głowę w dół, kiedy mama wyszła z łazienki.
- Haloooooo?! Odpowie mi ktoś?! – Domagałam się wyjaśnień.
Mama spojrzała na ojca, który nadal unikał jej wzroku dając do zrozumienia, że ona ma odpowiedzieć.
- Brałam prysznic i po prostu twój ojciec wszedł do łazienki. – Powiedziała z wyrzutem.
- Nie specjalnie! – Wciął się.- Co się dopiero obudziłem i wszedłem do łazienki myśląc, że nikogo nie ma, bo siedziałaś na górze. – Wyjaśnił.
- Tyle, że ja akurat wychodziłam zupełnie naga a twój ojciec wparował do łazienki. – Dokończyła.
- Kobieto, już ci mówiłem, że..!
- Możecie przestać? Bo na serio zaczynam żałować decyzji o wspólnych świętach. Było minęło jesteś ubrana. – Wskazałam na matkę. – Poza tym chyba po ślubie widział cię nagą, więc takie krótkie przypomnienie po rozwodzie nie zaszkodzi. A teraz cicho być, bo zresztą pewnie i tak całą ulicę wybudziliście.
- Przecież jest wcześnie. – Wrzasnął ojciec.
- Wcześnie? – Wskazałam na zegarek. – 1:40 to jest twoje wcześnie?! – Wywróciłam oczami. – Tata na górę do siebie, a ty mamo, masz tu rozłożoną już kanapę. Pościel leży na fotelu. Dobranoc wszystkim.
Wróciłam do pokoju, wzięłam prysznic a następnie przebrana w piżamy wskoczyłam do łóżka.
Obudziłam się dość późno jak na mnie bo o 9:00. Zwykle przyzwyczajona byłam do wstawania punkt szósta, więc to była dla mnie nowość. Wygramoliłam się z łóżka i ślamazarnym krokiem zeszłam na dół. Na korytarzu było już czuć zapachy typowo świąteczne a dodatkowo ktoś jeszcze włączył kolędy co wprawiło mnie w lekkie podirytowanie. Weszłam do kuchni, gdzie spotkał mnie niecodzienny widok: mama uczyła smażyć naleśniki mojego ojca, przy czym oboje świetnie się bawili.
- Heeej…? – Powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. – Co ty się…? – Spojrzałam na nich.
Rodzice odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- Dzień dobry skarbie. – Odchrząknęła mama wyjmując z piekarnika stos pierniczków.
Podeszłam do lodówki, skąd wyjęłam zimne mleko i upiłam łyk prosto z kartonu. Kątem oka spostrzegłam rodziców, którzy wrócili do wysyłania sobie zalotnych uśmieszków.
Odstawiwszy z powrotem karton z mlekiem do lodówki, powiedziałam:
- Szczerze to was nie ogarniam i nawet nie będę się starała was zrozumieć. Tylko chore, że wczoraj byliście skłonni pozabijać się na miejscu a dzisiaj zachowujecie się jak przykładne małżeństwo.
Ojciec na ostatnie dwa słowa, lekko się wzdrygnął. Podejrzewam, że przez myśl przeszły mu te wszystkie najgorsze wspomnienia z moją matką w roli głównej.
- Kochanie.. – Zwróciła się do mnie matka. – My po prostu wzięliśmy sobie do serca twoją wczorajszą radę i nie zamierzamy psuć ci świąt. – Wyjaśniła.
- Taa. – Wywróciłam oczami i rozłożyłam się na kanapie z pilotem w ręku włączając kreskówkę kojarzącą się ze świętami „Grinch: Świąt nie będzie” z 2000 roku. Do tej bajki miałam niezwykły sentyment, bo miałam zwyczaj oglądać ją w każde święta odkąd skończyłam 5 lat. Oczywiście nie dane mi było się nią nacieszyć, bo mama kazała iść mi się ubrać a potem jej pomóc.
Zła jak osa, powędrowałam na górę, gdzie przebrawszy się ze sweter z motywem norweskim oraz ciepłe skarpety zeszłam z powrotem na dół.
- Gdzie tata? – Spytałam związując włosy w kucyka.
- Pojechał po prezent. – Odparła wałkując ciasto.
- Dopiero? – Zdziwiłam się. – Co chcesz żebym zrobiła? – Podwinęłam rękawy.
- Możesz nakładać lukier na ciastka i jakoś je udekorować.
- Okej. – Wzięłam pojemnik z płynną masą i z wyobraźnią dekorowałam ciasteczka. Praca niby prosta i przyjemna, a okazała się niezwykle męczącą przez precyzję z jaką trzeba nakładać lukier. Po skończeniu zabawy w cukiernika, przyszedł czas na doprawienie indyka, który dochodził w piekarniku oraz upieczenie ciasta. Równo o 14:00 skończyłyśmy nakrywać do stołu. Mama wysłała mnie na górę i kazała zacząć się szykować. Przez sprawy związane z organizacją świąt zupełnie zapomniałam o jakimkolwiek przebraniu. Na polecenie matki widocznie zmartwiła mi się twarz, lub wykrzywiło ją moje zakłopotanie, bo bez namysłu sięgnęła do torby i wyjęła duże złote pudełko, mówiąc, że przejrzała mnie na wylot. Tak, więc z „niespodzianką” powędrowałam do pokoju i położyłam pudełko na łóżku. Rozwinęłam błękitną wstążkę, podniosłam wieczko i moim oczom ukazała się miodowa sukienka przed kolano z czarną stójką. Wyjęłam ją z pudełka dokładnie oglądając a następnie powiesiłam na wieszaku i czym prędzej pobiegłam do łazienki. Dokładnie ogoliłam nogi, umyłam włosy, które następnie wyprostowałam, a na końcach zrobiłam fale. Następnie nałożyłam podkład, przypudrowałam nosek, rzęsy pociągnęłam maskarą a na policzki nałożyłam delikatny róż. Usta zaś pomalowałam jasnozłotym błyszczykiem, który mienił się niczym diamenty. Gotowa, założyłam sukienkę, do której dobrałam czarne botki z obcasami w czarnych kryształach oraz czarną ramoneskę.
Z biżuterii postawiłam na wkręty – czarne kokardy z tiulu oraz czarno – srebrną bransoletkę. Przeglądając się w lustrze słyszałam krzątanie się obojga rodziców, którzy wymieniali się uwagami dotyczącymi wyglądu. Wybiła 17:00, więc wszyscy zeszliśmy na dół do jadalni, gdzie stał pięknie nakryty stół zastawiony po brzegi najróżniejszymi przystawkami. Mama postawiła na klasyczną małą czarną z rozkloszowanym dołem a ojciec wybrał czarny smoking. Najpierw jednak mama podała indyka, którego ojciec zachwalał a następnie zajadaliśmy się pozostałymi półmiskami. Na deser we dwie podałyśmy upieczone wspólnie pierniczki oraz cynamonowe ciasteczka wraz z ciastem z budyniem i tartą cytrynową. Dużo się śmialiśmy, rozmawialiśmy i wspominaliśmy jak za dawnych lat. Rodzice naprawdę postarali się i w ten wieczór nie podnosili na siebie głosu. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Tata, jak na gospodarza przystało odszedł do stołu i poszedł sprawdzić, kto przyszedł. Za chwilę jednak rozległo się wołanie.
- Chealsy! Ktoś do ciebie. – Wrzasnął ojciec
Podbiegłam szybko do drzwi i zobaczyłam stojącego w progu Spencer’a.
- A co ty tutaj robisz?! – Strzepnęłam mu śnieg z włosów.
- No jak to co?! Święta są, więc przyszedłem z prezentem. – Założył czapkę świętego Mikołaja.
- Wejdź proszę. – Zaprosiłam go do domu. – Napijesz się czegoś?
- Nieee. Innym razem. Wyskoczyłem tylko na chwilę, żeby dać ci prezent. Mama czeka. – Uśmiechnął się.
- Jasne.
- Tak, więc Chealsy życzę ci szczęścia, radości i miłości, zdrowia przede wszystkim, które w ostatnim czasie trochę szwankuje oraz wytrwałości do celów, które sobie na pewno wyznaczyłaś, co wiąże się ze spełnieniem twoich najskrytszych marzeń. – Wręczył mi prezent a następnie pocałował mnie w policzek.
Widząc, jednak moje niezadowolenie poprawił buziaka i gorąco pocałował mnie w usta.
- Teraz lepiej. – Mruknęłam. – Też mam coś dla ciebie. Poczekaj chwilę.
Przyniosłam z góry małe srebrne pudełeczko obwiązane granatową wstążką i złożyłam chłopakowi życzenia:
- Przede wszystkim zdrowia, miłości, miłości i jeszcze raz miłości. No i szczęścia w niej. Więcej rozsądku i czego najbardziej ci życzę to, to żebyś nie ważne jak trudna byłaby sytuacja – szedł za głosem serca. – Wręczyłam pakunek i obdarzyłam go najcieplejszym i najszczerszym uśmiechem na jaki było mnie stać.
Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy i zanim się obejrzałam Spencer zniknął za moimi drzwiami, biegnąc z powrotem do pozostawionej mamy. Nie zmienia to faktu, że swoją obecnością sprawił, że tegoroczne święta od razu stały się lepsze i niezapomniane. Wróciłam do domu, gdzie mama sprzątała stół a ojciec oglądał jakiś czarno biały film. Wziąwszy gorące kakao wyszłam okryta kocemna taras i spojrzałam w gwieździste niebo zauważając spadającą w tym momencie gwiazdę. Po cichu powiedziałam. „Żeby był ze mną szczęśliwy” czując spływającą  po policzku łzę. I co z tego, że wiedziałam, że tak naprawdę gwiazda ta spadła miliony lat temu, a dopiero teraz ją widzę. Człowiek głupim był, jest i będzie. Ale przecież co to by było za życie, w którym brak jakiejkolwiek nadziei?
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Przepraszam, że tak późno ale wydawałoby się, że w wakacje ma się więcej czasu, a tak naprawdę jest go tyle ile było. W sobotę już wyjeżdzam, więc każdą wolną chwilę staram się spędzać poza domem. Pisanie odkładam na wieczory.. podczas których niestety od dwóch dni nadciągają burze do tego stopnia, że jestem zmuszona wyłączyć kompa i siedzieć bezczynnie.
No ale udało mi się dosłownie przed chwilą ukończyć rozdział, więc pomijając wszystkie pioruny i grzmoty dodaje nowy!
+ Po przeanalizowaniu paru spraw zdecydowałam, że zamiast kolejnego rozdziału w czwartek dodam tak jakby 2 w 1 w sobotę rano tuż przed moim wyjazdem. Będzie to jakby zakończenie I tomu. 
Miłego czytania.
Tumblr_m66ong7fpy1r3docro1_500_large

6471552233_9fcb6c5a8b_z_large

37 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza ? :)
    A więc bardzo podobał mi się ten rozdział i jestem ciekawa co Spencer dał Chealsy na święta :)
    A to że dodasz ten jakby 2 w 1 w Sobote to bardzo mi się podoba ale i tak je przeczytam dopiero jak wróce bo wyjeżdżam równierz :) Życzę ci miło spędzonych chwil na wyjeździe :) PS. Będe tęskniła ♥
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszesz niesamowicie .!
    Jestem ciekawa co dostała od niego :D
    Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału


    ZAPRASZAM już 13 rozdział ♥ :
    http://podoslonacienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, taki pozytywny. Szkoda, że się skończy ten I tom, ale też musisz wypocząć ;).
    Czekam na sobotę! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!<3
    Czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze rozdział super :))
    Ciekawe co cheals dostała od spencera :D
    Nie mogę doczekać się soboty :)
    Życzę miłego wyjazdu :*
    Pozdrowionka :>

    OdpowiedzUsuń
  6. "Wziąwszy gorące kakao wyszłam okryta kocemna taras i spojrzałam w gwieździste niebo zauważając spadającą w tym momencie gwiazdę. Po cichu powiedziałam. „Żeby był ze mną szczęśliwy” czując spływającą po policzku łzę. I co z tego, że wiedziałam, że tak naprawdę gwiazda ta spadła miliony lat temu, a dopiero teraz ją widzę. Człowiek głupim był, jest i będzie. Ale przecież co to by było za życie, w którym brak jakiejkolwiek nadziei?" - piękne ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny < 3
    Czekam nn ! ; )
    Miłego wyjazdu ; **

    Polecam bloga Marty ; D
    http://destiny-melancholia.blogspot.com
    i jeszcze Agaty ; )
    http://showyourtears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. aaawwww takie to piękne, niech oni będą razem :D
    udanych wakacji :*
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział.
    Kocham jak piszesz;*
    Czekam na następny.
    Oraz życzę miłego wyjazdu.
    Zapraszam do mnie :
    http://onedirectionismypassion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham To ! : D niech oni w końcu będą razem : D I niech Emilly powie Spencer'owi, że nie ma jednak dziecka, jestem ciekawa jego reakcji : D

    Zapraszam do mnie : http://the-best-damn-thiing.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski!
    Szczególnie podobła mi się ta końcówka ze spadającą gwiazdą!
    Czekam na koljny z niecierpliwością
    Zapraszam oczywiście do siebie:**

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne zakonczenie rozdziału! :))
    Bardzo mi się podoba jak opisałaś atmosfere świąteczną ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Może rodzice Chealsy do siebie wrócą? Wiem, jestem głupia, ale taka już moja natura ;)
    Fajnie, że Spencer przyszedł. Kochany jest <3
    Kończę już, oszczędzę ci czasu. Dodam tylko, że czekam na to 2 w 1 ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział :) czekam na kolejny XD

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział jak zwykle świetny :D i z niecierpliwością czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle zajebiście ;DD Nie widać nawet w opowiadaniu jakichkolwiek śladów pośpiechu^^

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mogę się doczekać kolejnego, a w zasadzie kolejnych!!
    http://eysoulsister.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie moge się doczekać następnego! Ten jest genialny!
    http://spotkanie-po-koncercie-1d.blogspot.com/
    http://przypadkionedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Wreszcie nadgoniłam rozdziały na twoim blogu, które były genialne. Ten rozdział, również bardzo mi się podoba. Bardzo ciekawie opisana świąteczna atmosfera. Czekam na następny i zarazem zapraszam do siebie .;)

    http://love-with-1d.blogspot.com/
    http://tell-me-you-dont-want-my-kiss.blogspot.com/
    http://my-judgement-is-clouded.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. #ojacieżpierdziele !
    twoje rozdziały są genialne ! czekam na kolejne z niecierpliwością .
    J.xx

    OdpowiedzUsuń
  21. wow rozdział jest mega.!!
    tak bardzo bym chciała aby w ostatnich rozdziałach Chealsy i Spencer byli razem. ; ]]
    już nie mogę się doczekać do soboty.
    pozdrawiam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Magiczny rozdział! Po prostu nie wiem co powiedzieć;)
    Czekam na następny;D

    Zapraszam do mnie: http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/
    http://isthereonlyonedirection.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja pierdziele, ale zajebisty rozdział;) Nie wiem czemu, ale coś mi się wydaję, że ci rodzice się zejdą... No nic czekam do soboty i Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zajebisty rozdzial:)
    Niby byl dlugi ,a bardzo szybko sie go czyta..
    Mam wrazenie ze rodzice Chelsy sie zejda - byłoby fajnie:D
    Ciesze sie ze Chelsy i Spencer sa razem.
    Czeakam na nastepny.
    Pozdrawiam..Vainavi.

    OdpowiedzUsuń
  25. O Matko.! Wiesz ty co.. ja już nie mam do ciebie siły.. Prawie się poryczałam, no fakt nie było takk konkretnie z czego, ale.. Ta końcówka z prezentem i w ogóle.. :)
    Jakoś nie mogę się pogodzić z myślą, że to już koniec ;((( Nawet nie wiesz jak niecierpliwie będę wyczekiwać drugiego tomu! ^^
    Udanych wakacji i czekam na zakończenie ;))

    http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny :)
    Twoje opowiadanie tak wciąga, że przeczytałam wszystkie rozdziały jednego dnia.
    Ogólnie to już dawno zaczęłam je czytać, ale ZAWSZE coś mi przerywało.
    I w końcu wyszło na to, że stanęłam przy 3, a może 4 rozdziale hahaha
    No ale udało się :))
    Przeczytałam xD
    I będę czytać dalej :]
    No i na pewno będę też komentować ;P

    OdpowiedzUsuń
  27. świetny :*
    czekam na następny <3
    / Spencer'owa

    OdpowiedzUsuń
  28. "Następnie ogoliłam nogi" Hah,tym mnie już masz.
    A tak serio, jak sama widzisz po ilości zainteresowanych, Twój blog ma potencjał. Szkoda, że I tom dobiega końca, ale po tym pewnie będzie tak samo albo nawet i lepiej. Trafiłam tu przypadkowo, ale już wiem, że zostanę na dłużej.
    Czekamy na ciąg dalszy. Oby Ci szło tak, jak do tej pory!

    A tymczasem pozdrawiam i zapraszam do siebie ~ www.mistaken-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. świetnee . ! ^ ^
    czekam na nowy < 3
    jak również zapraszam do mnie ; d
    http://truskafkax4.blogspot.com/
    pierwszy rozdział jest głupi , ale inne są lepsze ; d

    OdpowiedzUsuń
  30. Genialny ! ♥ your blog is brilliant, I love to read it <3 czekam <3 i przepraszam, że nie komentuję każdego rozdziału, ale czasami po prostu nie mam czasu. :C ale czytam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  31. w sobotę już zakończenie ?? ;( a kiedy kontynuacja ?
    dziewczynooo !! ty masz ogromny talent do pisania takich własnie opowiadań :) liczę na to że mooże kiedyś napiszesz kolejne, mogło by ono być np. Z życia Amy. czyli o przyjaciółce Cheals :D no ale nie wiem, decyzja należy do Ciebie ;. aaaaaa co II tomu too mam kilka pomysłów jakby Cię to zaciekawiło to napisz mi na kotek.pl na pewno wiesz jak się tam nazywam a jeśli nie to dla przypomnienie miley0501. oczywiście wiedz że ja nie znam się na pisaniu opowiadań więc moje propozycje nie będą tak świetne jak twoje dzieła... a co do rozdziału to - oczywiście jak zwyyykle świetny i bardzo mi się podobał :D twoje opowiadanie to moje ulubione szukałam na różnych blogach czegoś podobnego no ale niestety nie znalazłam, trafiam tylko na opowiadania o One Direction których już mam serdecznie dość. z wielką niecierpliwością czekam na te ostatnie dwa rozdziały i szkoda że dopiero po wakacjach II tom. jak ja wytrzymie :D w końcu twoje opowiadania czytam na bieżąco choć nie zawsze zostawiam komentarz. dla tego że rzadko dodaje Ci komentarz to teraz Ci się tu rozpisałam . dobra kończe mój długii komentarz i po raz ostatni mówię że KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE !!

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy dodasz to 2w1?
    mówiłaś że w sobotę rano, a już 19.33 i nicc ;((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj jest piątek :)

      Usuń
    2. bożee hahahahahhahhahahahaha ;x
      oo sorkii, a ja cały dzień czekałam na nowy rozdział ;p
      hahahhaaahahahhahahaha, ro przez wakacje ;D
      aa i tak przy okazji to miłego wyjazdu ;))
      ( i sorki za to, ale mylą mi się te dni tygodnia ;D )

      Usuń
  33. zapraszam na prolog na nowy blog www.lead-me-to.blogspot.com :D pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń