Rozejrzałam
się po pokoju, w którym panowały egipskie ciemności. Stałam zdezorientowana nie
wiedząc, co robić. Podeszłam do stojącego obok stolika i zapaliłam lampkę. W
pokoju zrobiło się jaśniej, ale pokój jak był pusty tak jest. Zmrużyłam oczy,
które raziło ostre światło i dalej wpatrywałam się w pustą sofę, na której
znajdowała się równo złożona pościel. Przysiadłam na oparciu kanapy i gniotłam
w dłoniach kołdrę, która była jeszcze przesiąknięta zapachem chłopaka. W pewnej
chwili przyszło mi na myśl, że Lewis mógł pójść do Spencer’a. Jednak za moment
wykluczyłam tę możliwość, bo i tak nie znał jego adresu i raczej nie był by
zdolny, żeby coś takiego zrobić. Nie zmieniało to faktu, że zniknął bez słowa.
Poszłam do kuchni, którą również przejechałam wzrokiem. Wyjęłam z szafki
szklankę i nalałam sobie do pełna soku pomarańczowego. Usiadłam przy stole i
stukałam paznokciami w rytm po drewnianym blacie sącząc przez słomkę chłodny sok.
Nagle moją uwagę przykuła biała kartka z długopisem leżąca tuż za bukietem
storczyków, które ojciec kupił ostatnio na targu. Wyciągnęłam rękę po kartkę,
która jak spostrzegłam, była zaadresowana do mnie. Zdziwiona odstawiłam
szklankę na bok, po czym wczytałam się w tekst listu.
Droga Chealsy,
Pamiętam
ten dzień, w którym się poznaliśmy. Siedziałaś na ławce sama wpatrując się w
dal, co chwila mamrocząc przekleństwa pod nosem. Byłaś zła. Wyczułem to na
wylot. Mimo to podszedłem niepewnie, lekko speszony, ale pomyślałem, że w końcu
raz się żyje. Widząc natręta byłaś lekko podirytowana i chciałaś mnie spławić,
ale ja się nie dałem. Pamiętam każde słowo, które padło z twoich ust, każdy
uśmiech, którym mnie obdarzyłaś, każde spojrzenie, które na mnie skierowałaś,
każdą chwilę, którą ze mną spędziłaś. Na zawsze te piękne wspomnienia będą
tworzyły część mnie. Przepraszam, że muszę się z tobą żegnać w ten sposób ale
nie mam wyjścia. Nie jest mi łatwo, uwierz. Nadal znaczysz dla mnie bardzo dużo
i dlatego tu przyjechałem, ale muszę zrobić to, co powinienem był zrobić
wcześniej.
Gdy wyjechałaś było mi źle. Opisywałem ci już to wszystko
wcześniej ale tak już mam, że mówię to co czuję. Nie mam już siły wypatrywać
ciebie wśród tłumu na zatłoczonych alejkach. Czekać godzinami na choćby jedną
wiadomość czy telefon. Nie chciałem już tego, więc przyjechałem. Nie obchodziło
mnie jak dojadę, liczyło się tylko jak szybko będę mógł cię zobaczyć.
Wiedziałem, że masz chłopaka, bo wspominałaś o tym, ale ja uparcie trzymałem
się swoich przekonań. Po zastaniu ciebie z tamtym chłopakiem nie wiem, czemu
ale miałem wrażenie, że zrobiłaś to specjalnie, aby wzbudzić we mnie jeszcze
większą zazdrość. Poczułem, jakby świat specjalnie chciał dać mi w kość. Dobrze
wiedziałem, że to niemożliwe, bo nie wiedziałaś o mojej wizycie.
Naprawdę nie chcę się łudzić i żyć złudzeniami. W każdym
bądź razie to w jaki sposób się zachowałaś i jak mnie potraktowałaś, to chcę
żebyś wiedziała, że to bolało i to bardzo. Byłem dla ciebie zabawką na jedną
noc, takim pocieszeniem. Nie będę ci już tego wypominać i ponownie tego
roztrząsać, bo sam już nie dam rady. Postaram się zapomnień o tym co czuję,
chociaż to trudne. I tak długo odwlekałem tę decyzje, łudząc się, że być może
zadzwonisz. Muszę zacząć tak jakby ciebie nie było. Wierzę, że uda mi się to.
Zawsze będziesz gdzieś w moim sercu, mimo tego, że będę się starał o tobie nie
myśleć.
Wiem, co sobie o mnie myślisz. Jakiś tam gościu, którego
poznałaś na wakacjach bezpamiętnie się zakochał i pisze listy o 1:00 w nocy
wyznając ci miłość. Może to banalne, ale jest różnica pomiędzy „Kocham Cię” –
na żywo, a „Kocham Cię” – wysyłając sms. Wiem głupi jestem, bo piszę o końcu, a
tak naprawdę to nawet początku nie było. Ale jeśli wierzysz w miłość od
pierwszego wejrzenia, to…ona powinna sama ci wszystko wytłumaczyć. Może kiedyś,
kiedy zrozumiesz, dojrzejesz jeszcze coś będzie między nami, bo we mnie nadal
tli się iskierka nadziei. Zrozumiesz, jak cholernie mi na tobie zależało.
Wyjechałem i nie wrócę. Zadzwonili z lotniska, że zwolniło się miejsce, więc
pewnie kiedy czytasz ten list, jestem już na Florydzie na lotnisku.
Pamiętaj, że zawsze będziesz w moim sercu i proszę cię abyś
i ty nie zapomniała o mnie. Życzę ci szczęścia przede wszystkim w miłości.
Żegnaj.
Lewis
Z kształtu
liter w liście można było odczytać jak bardzo się spieszył. Liczne skreślenia,
dopowiedzenia i nieskładność wskazywały na to, że pisał to, co przyszło mu na
myśl. Ostatnie zdania były napisane wyraźnie dużo ciemniejszym tuszem przez to,
że tu właśnie dociskał najbardziej długopis do kartki.
Po przeczytaniu
łzy pociekły mi po policzkach niczym dwa płynące z wolna strumienie. Krople
powoli skapywały na kartkę papieru, na pojedyncze słowa, na których tworzyło
się morze łez. Odsunęłam list od siebie i siedząc nadal przy stole, położyłam
głowę na blacie chowając w dłoniach twarz. Mimo, że łzy nadal spływały, ja ani
razu nie zaszlochałam. Czułam jedynie w sercu złość i wstręt, do siebie. Dzięki
temu zrozumiałam jak bardzo go skrzywdziłam, zresztą nie tylko jego. Wcześniej
nie widziałam tej „zabawy”, w którą grałam z chłopakami. Rozkochałam w sobie
trzech na raz nie widząc w tym nic złego. W rzeczywistości złem okazało się
kłamstwo i nieszczerość. Nie chciałam żeby tak dalej to się potoczyło, dlatego
zdecydowałam wszystko wyjaśnić ze Scott’em i Spencer’em. Chociaż moje serce
należy już do Spencer’a to Lewis i Scott również w nim pozostaną…
Nie wiem
czy się uspałam, czy tak długo pogrążona byłam w myślach, ale zanim się
obejrzałam za oknem wschodziło powoli słońce. Dzisiaj miała przyjechać mama,
akurat z pomocą przy pieczeniu ciasta. W związku z tym, że cały wczorajszy
dzień się obijałam, dzisiaj czekało mnie sprzątanie domu w ekspresowym tempie.
Zeskoczyłam ze stołka i zaparzywszy sobie świeżą kawę, poszłam na górę. Wzięłam
szybki prysznic i wskoczyłam w dresy. Wyjęłam ze schowka na korytarzu całe
wiadro różnych detergentów, szmatek i szczotek. Zaczęłam od posprzątania
swojego pokoju, który był ogarnięty przez moje siedzenie w domu i sprzątanie z
nudów. Przetarłam tylko okna, wyniosłam śmieci, pościeliłam łóżko i odkurzyłam
podłogę, a do szafy powiesiłam nowy zapach. Następny był pokój taty, w którym
zeszło mi się dłużej, przez bałagan w szafie i wyciąganie powciskanych w szpary
między materacem a łóżkiem, pustych opakowań po chipsach. W końcu po uporaniu
się ze wszystkim i puszczeniu pralki z masą jego brudnych skarpetek zeszłam na
dół. Zaczęłam od kuchni, gdzie było najwięcej chyba szorowania. Pracę przerwał
niespodziewany dzwonek do drzwi. Wrzuciłam gąbkę do wiadra z wodą i zdjąwszy
żółte gumowe rękawiczki pobiegłam do hallu. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam
stojącego Spencer’a z grobową miną.
- Hej. Coś
się stało? – Spytałam, wpuszczając go do domu.
- Sam o to
chciałem zapytać. – Odparł. – Gdzie on jest? – Rozejrzał się po salonie.
- Pojechał
w nocy. – Oznajmiłam zwięźle krzyżując ręce na piersi.
- Na
Florydę?
- Zwolnił
się bilet to poleciał. – Wzruszyłam ramionami.
- Nic ci
nie zrobił? – Zdjął kurtkę.
- Niee no,
co ty. Pogadaliśmy, parę rzeczy wyjaśniliśmy i tyle. – Poszłam do kuchni gdzie
wróciłam do szorowania kafelek.
- Martwiłem
się całą noc i w pewnym momencie chciałem już iść do ciebie i sprawdzić czy
wszystko okej. – Oparł się o blat stołu spoglądając na mnie z czułością. – Cały
czas trzymałem pod ręką telefon, na wypadek jakbyś dzwoniła.
- Oj
Spencer… - Podeszłam do niego. – Ale nic mi nie jest widzisz? – Rozłożyłam
ręce.
- Powiesz
mi? – Zmienił temat.
Spuściłam
głowę w dół i oparłam się czołem o jego tors.
- Czyli
nie? – Westchnął.
- Powiem,…ale
nie wiem jak zacząć.
Chwycił
mnie za ramiona i zmusił do spojrzenia w oczy.
- Od
początku. – Zaproponował.
-
Pojechałam do mamy na Florydę..- Zaczęłam. – Musiała iść do pracy, więc
korzystając z okazji poszłam się przejść na miasto. Chciałam odreagować po
kłótni ze Scott’em. Natrafiłam na mecz siatkówki i usiadłam na trybuny.
Zaczepił mnie Lewis i zaczęliśmy gadać i gadać i potem poszłam z nim i z jego
kolegami na obiad. Byli naprawdę spoko. Po jedzeniu rozdzieliliśmy się, a Lewis
zaproponował, że pokaże mi nocne życie Florydy. Przeszliśmy się po ulicach z
klubami i weszliśmy do tego, który nam najbardziej odpowiadał. Weszliśmy na
parkiet, tańczyliśmy aż w końcu zaczęliśmy się o siebie ocierać. Jakiś palant
popchnął mnie i wpadłam na Lewis’a przez co nasze usta dzieliło zaledwie kilka
centymetrów. Zaczęliśmy się całować i… - Przerwałam, żeby zobaczyć reakcje
Spencer’a.
Ten jednak
słuchał mnie ze stoickim spokojem dokładnie wszystko analizują.
- I w końcu
poszliśmy do łazienki. Zamknęliśmy się na klucz…a reszty powinieneś się
domyślić. – Zarumieniłam się. – Ja naprawdę nie chciałam żeby tak wyszło, tyle,
że wtedy tak bardzo potrzebowałam bliskości tak tęskniłam za tym wszystkim.. –
Kręciłam głową starając się wytłumaczyć. – Wiem nie powinnam była, w ogóle, co
mi do głowy strzeliło. Pewnie masz mnie za jakaś dziwkę i kłamcę, bo oszukałam
Scott’a poniekąd go zdradziłam i w ogóle. – Histeryzowałam. – Scott się o tym
dowiedział przez głupiego sms i przez to zerwaliśmy, nie chciałam ci powiedzieć,
bo nie chciałam stracić też ciebie. A na tobie mi najbardziej zależy. Ale skoro
mam ponieść tego konsekwencje to proszę możesz wyjść i nie wracać. – Wskazałam
na drzwi. – Zrozumiem.
- Uspokój
się głuptasie. – Pogłaskał mnie po plecach z uśmiechem na twarzy.
- Dlaczego
nie idziesz? Nie jesteś zły? – Podniosłam wzrok.
- Nie
jestem zły. To znaczy uważam, że to, co zrobiłaś było nieodpowiedzialne z
twojej strony i Scott miał prawo tak zaaragować, ale ja nie mogę żywić do
ciebie urazy, bo nie byliśmy wtedy razem.
- Naprawdę?
– Spojrzałam mu w oczy obejmując go w pasie.
- Naprawdę.
– Uśmiechnął się i przytulił mnie mocno.
-
Przepraszam i tak. Ja wiem, że powinnam była ci powiedzieć, ale po prostu się
wstydziłam. – Wtuliłam twarz w tors.
-
Spokojnie. Ważne, że przynajmniej teraz się przyznałaś.
- Taa. –
Mruknęłam.
- No, co? –
Pocałował mnie w czoło. – Lepiej późno niż wcale. A jeszcze takie małe pytanie.
Kochasz go?
Zastanowiłam
się nad tym pytaniem, szukając jakiegoś podtekstu lub haczyka, ale znając
chłopaka, było to czyste pytanie opierające się na ludzkiej ciekawości.
- Nie. Nie
kocham. – Odparłam stanowczo. – To był jednorazowy wybryk, którego nie
zamierzam już nigdy popełnić.
- Nigdy nie
mów nigdy. – Zaśmiał się.
- Poza tym.
– Podniosłam głowę. – Ja już kogoś kocham i nie mam zamiaru tego zmieniać. –
Wspięłam się na palcach będąc na wysokości jego twarzy.
- Tak? –
Uniósł brew. – Kogo?! Mam czuć się zazdrosny?
- No nie
wiem nie wiem. Boję się, że pobijesz mi tatę… - Zaśmiałam się.
- Tatę
powiadasz.. Ej to nie fair.- Zaczął mnie gilgotać.
- Owszem.
Tata to mój ziom i właśnie wrócił do domu. – Wychyliłam głowę i wyjrzałam za
okno. – Wejdzie za 4…3…2…1…- Rozległ się dźwięk dzwonka.
Pobiegłam
do drzwi i otworzyłam tacie, który wyglądał na wyczerpanego.
- Hej
skarbie. – Wymamrotał dając mi buziaka w czoło. – Cześć Lencer. – Machnął ręką
do Spencer’a.
To imię
będzie chyba do śmierci przekręcał.
- Dzień
dobry! – Krzyknął chłopak.
- Co
robicie dzieciaki? – Spytał odkładając kawałek tortu na stolik.
- Sprzątam
dom. Właściwie zaczęłam. – Oznajmiłam.
- Dobra.. –
Machnął ręką przeczesując wzrokiem kuchnię. – Idę się położyć. Nie rozrabiajcie
i nie hałasujcie zbytnio. – Wszedł po schodach na górę.
Wróciliśmy
z powrotem do kuchni, która była jednym wielkim pobojowiskiem. Spojrzałam na
stertę brudnych naczyń i lodówkę głęboko westchnęłam.
- No dobra.
To bierzemy się do roboty. – Klasnął w ręce widząc moje niezadowolenie, po czym
sięgnął za szmatkę i zaczął szorować szafki.
- Nie
wygłupiaj się. – Spojrzałam na niego spode łba. – Siadaj i w najlepszym
porządku możesz się ewentualnie poprzyglądać.
- No nie wiem jak chcesz, ale potem czekam na
solidne podziękowania. – Puścił mi oczko, po czym wrócił do mycia.*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
No i już wakacje i zaledwie 3 rozdziały do końca pierwszej części. I tu mam problem, bo nie wiem na czym zakończyć. Jakieś propozycje?
Szczerze to myślałam, że wraz z wakacjami przyjdzie do mnie wolny czas. A wyszło tak, że całe dnie nie ma mnie w domu i znowu zarywam noce xd No ale czego się dla was nie robi :)
+ Kolejny rozdział dodam we wtorek
Oooo nowy rozdział, nie mogłam się już doczekać...
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział super, tylko 3 rozdziały o matusiu :(
To czekam na następny :D
Czekam na kolejne. :))
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńjuż nie moge doczekać się następnego rozdziału ♥
Ann
Jak zawsze świetny rozdział! Czekam na kooooleeeejny! :))
OdpowiedzUsuńhttp://eysoulsister.blogspot.com/
boski ♥♥♥
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle świetny i czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńswietny czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
OMG! Jaki zajebisty!
OdpowiedzUsuńTrochę mi szkoda Lewisa,ale i tak wolę Spencera!
Czekam na kolejny z niecierpliwością i mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej:**
Ajjj jak ja kocham Spencera <3 <3 fajnie że nie ma urazy do Cheals jak to mówi tata Chealsy fajny ten Lencer :D
OdpowiedzUsuńświetny , świetny , świetny :***
OdpowiedzUsuńsory nie mam czasu mecz
prosze daj cos jeszcze o tej magii <3<3
Spencer'owa
Kolejny fajny rozdział. Miło się Lencer zachował... Bo w koncu wtedy nie byli razem ;d
OdpowiedzUsuńSuper rozdziała nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńNo no wresz cie bedzie ze Spencerem dziekuje!
OdpowiedzUsuńJesteśzajebista!
OdpowiedzUsuńW końcu cos ze Spencer Uwielbiam cie! :D ♥♥
Tak na prawdę to nie mam pomysłu na zakończenie pierwszej części. Powinnaś chyba sama zadecydować. Tak sądzę. Wiesz pewno już że kocham Ciebie i twoje opowiadanie. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńNooo i Spencer jest zajebistyy! ;)
OdpowiedzUsuńJuż go lubbię;p
Nie rozpisuje się, bo mecz jest trzeba obejrzeć.
Do następnegoo;p ;)
Mam nadzieje, że jak skończysz tego bloga to od razu zaczniesz pisać drugiego! nie mogę się doczekać wtorku :D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM love-janoskians.blogspot.com ! ;)
Też uważam, że nie powinnaś wywierać presji jeśli chodzi o komentarze. Nie to powinno być najważniejsze, chociaż też ważne. No ale cóż...
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, dobrze, że wyjaśniła wszystko Spencerowi. Zdziwiła mnie jego reakcja ;)
Pomysłów dla ciebie nie mam, sądzę, że sama najlepiej dobierzesz odpowiednie zdarzenia ;)
Świetny rozdział.<3 Czekam na kolejny.:*
OdpowiedzUsuńzajebiście.!!
OdpowiedzUsuńChealsy i Spencer - jaram się. *.* niech w końcu będą razem.
a co to Lewis'a do sądzę, że dobrze zrobił wyjeżdżając.
czekam na next'a. ; ))
uwielbiam tatę Chealsy i to jego "cześć Lencer" jest prześwietne ;D
OdpowiedzUsuńA 1. część możesz skończyć na rozmowie gdzie Chealsy wyjaśnia wszystko Scott'owi i się godzą ;)
Wiesz jak bardzo chciałabym umieć pisać tak jak ty? Ja się przymierzam do napisania książki od bardzo dawna i jeszcze mi się nie udało. Myśliałam że to ja pisze genialnie ale czytając twojego bloga to przestałam już tak uważać. Mam nadzieje że chociaż spodoba ci się to co ja napisałam.
OdpowiedzUsuńhttp://przypadkionedirection.blogspot.com/
I dziękuje bo dzięki tobie znów zrozumałam jakie jest życie
Aaaawww, no po prostu kocham :D
OdpowiedzUsuńJak ja kocham to: 'cześć Lencer' xD Jest świetne ;D
Czekam na kolejny rozdział i proszę nie kończ tego opowiadania, b jak skończysz to co ja będę robić?! Ok, zapraszam do mnie, na drugiego bloga w związku że pierwszy zawieszony :D http://we-will-always-love.blogspot.com/
Pzdr.
Aaa! Spencer <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam go!
Rozdział bardzo fajny. Tata Chealsy jest świetny, taki na luzie. Oj, jakby mój tata był taki wyluzoway itd...
A tak na marginesie, cieszyłabym się, gdyby Chels i Spencer byli parą. Tak fajnie do siebie pasują, no! :)
Pozdrawiam.
Kurna, świetnie piszesz! Bardzo mi się podoba i nie mogę doczekać się następnego. Mam nadzieję, że jak skończysz 1 część to dalej będziesz coś pisać ;p
OdpowiedzUsuń[1d-offcamera.blogspot.com]
No i znowu kolejny genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńku**a.!
OdpowiedzUsuńja chce zeby ona wyjasnila wszystko ze Scottem i z nim byla.! z spencer , lencer czyy jak mu taam. ( xDD ) tooo..on i tak ma juz ta swoja posrana emily . -.- '
zajebiscie piszeesz.! <3
Hmm ciekawy rozdział, szkoda mi sie zrobiło Lewisa bidulek. Dawaj szybko nastepny;)
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! Po prostu wspaniały :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego;)
http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/
http://isthereonlyonedirection.blogspot.co.uk/
Kocham to :) Proszę dodaj szybko następny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S zapraszam:
http://onedirectionblog-1d.blogspot.com/
DOBRZE MALEŃKA ŻE SIĘ POSŁUCHAŁAŚ I USUNĘŁAŚ TO POWALONE "dodam nowy słodki rozdzialik jak będzie 60 słit komci i 45000 wejść;*"
OdpowiedzUsuńBRAWO! W KOŃCU JEST TAK JAK POWINNO BYĆ.;)
dawaj mi tu szybko nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńwgl. trochę dziwnie wyszło z Lewisem ,no ale cóż i tak wolę Spencer'a
aa i u mnie już nowy rozdział więc zapraszam ; http://strawberryendjelly.blogspot.com
no dawaj, dawaj ten nowy <3
OdpowiedzUsuńwiem, że burze, ale już się doczekać nie mogee <3 ;p
kurde no dawaj mi tu nowy rozdział i to w trybie now!
OdpowiedzUsuńszkoda, że spławiłaś Lewisa, bo szczerze mówiąc zauroczył mnie. :) no co tu dużo mówić. Piszesz bosko, wspaniale, niesamowicie, ale stwierdzam, że po takiej ilości przeróżnych komentarzy z dużą pewnością już wiesz.
już nie mogę się doczekać kolejnego.! <3
Twoja wielka fanka:
-A. xoxo