- Ledwo
żyję. – Wydusiłam z siebie poprawiając poduszkę pod głową.
- Nie no,
nie jest tak źle. – Uśmiechnął się.
Przekręciłam
się na bok, czując obolałe plecy.
- Uwierz,
jest. – Wymusiłam uśmiech.
- Kupiłaś
już wszystko na święta? – Zmienił temat.
-
Teoretycznie to tak. Prezenty są, choinka i jedzenie też, więc w sumie czekam
na mamę tylko z pieczeniem ciasta.
- Kiedy
przyjeżdża? – Spytał.
- Dzisiaj
rano miała samolot, ale nie mówiła dokładnie o której. Będzie pewnie pod
wieczór. – Spojrzałam na zegarek. - Za
jakieś 2 godziny.
- To będę
się zwijał w takim razie. – Podniósł się z kanapy.
- No a co z
podziękowaniami za dzisiejszą pomoc? – Wyszczerzyłam się.
-
Spokojnie. – Założył kurtkę i skierował się do drzwi. – Będzie jeszcze milion
okazji. – Dał mi buziaka w policzek.
- Wesołych
świąt! – Krzyknęłam.
- Co jak
co, ale ja mam jeszcze zamiar odwiedzić cię w święta. – Puścił oczko, po czym
zniknął za drzwiami.
Udałam się
do salonu, gdzie chodziłam w kółko dobre 15 minut zastanawiając się, co robić.
W końcu usłyszałam sygnał dochodzący z łazienki. Poszłam na górę, skąd wyjęłam
z pralki uprane skarpetki ojca. Rozwiesiłam pranie zajmujące całe 4 sznury w
wyniku, czemu łazienka stała się jedną wielką suszarnią. Potem zeszłam ponownie
na dół i zdjęłam z salonu firanki, zastępując je świątecznymi zasłonami. Nie
minęła godzina, usłyszałam dzwonek do drzwi. W podskokach trzymając w ręku kosz
z firankami, pobiegłam do przedsionka i otworzyłam drzwi.
- Mama?! –
Krzyknęłam, rzucając się jej na szyję.
- Hej
skarbie. – Przytuliła mnie mocno wchodząc do środka. – Przepraszam, że tak
późno, ale podjechałam jeszcze do kwiaciarni, kupić jakieś kwiaty na stół.
- Oj nie
trzeba było. – Wzięłam od niej bagaż. – Rozgość się, a ja pójdę tylko odnieść
firanki na górę.
Pobiegłam
czym prędzej na górę rzucając w kąt materiał, po czym zeszłam do salonu.
- Muszę
przyznać, że ładnie się tutaj urządziliście. – Oznajmiła mama jeżdżąc dłonią po
kuchennym blacie.
- Eee tam..
normalnie. – Wzruszyłam ramionami. – Podróż się udała? Nie było żadnych
problemów?
- Samolot
miał lekkie opóźnienie a sam lot minął bardzo szybko. Jedzenie pokładowe było
tylko takie sobie. – Zaśmiała się.
- Nic
nowego. – Machnęłam ręką.
- A gdzie
Drew? – Spytała, rozglądając się po salonie.
- Śpi. W
knajpce było wesele i całą noc czuwał w niej, więc jest wyczerpany, ale
powinien niedługo się już obudzić. – Wyjaśniłam.
- Ahh no
dobrze. – Wzruszyła ramionami. – Przywiozłam ze sobą ciasto z budyniem, które
wczoraj upiekłam. – Wyjęła z torby ogromną blachę i postawiła ją na szafce. –
No i oczywiście mam twoje ulubione… - Uśmiechnęła się, sięgając do torby.
- Czyżby
jabłka z cynamonem?! – Oblizałam się.
- Otóż to!
– Wyjęła słoik wypełniony słodyczą po brzegi.
- Mamoo nie
trzeba było.
- Trzeba
było i nie marudź już. – Postawiła obok ciasta.
- Dziękuję
i tak. – Przytuliłam ją. – Pewnie jesteś zmęczona i chcesz się odświeżyć?
- No nie
ukrywam, że trochę mnie wymęczyła podróż. – Uśmiechnęła się.
- Tutaj
naszykowałam ci czyste ręczniki. – Wskazałam łazienkę. – Jakbyś chciała coś
zjeść to nie krępuj się, bierz z lodówki co chcesz. – Uśmiechnęłam się. – Jak
coś będę na górze.
Pobiegłam
do pokoju zostawiając mamę samą w salonie i weszłam na Fb. Miałam nieodebraną
wiadomość od Dave’a, z propozycją jutrzejszego wyjścia do kina na „Gorączkę
Świątecznej Nocy”. Jako, że jutro już są święta nie przyjęłam zaproszenia, ale
namówiłam go żeby chociaż ten okres spędził z rodzicami, z którymi od lat ma
kiepskie kontakty. Po wylogowaniu, poprzeglądałam jeszcze portale plotkarskie,
od których czytania, oderwał mnie krzyk z dołu. Zamknęłam laptopa i zerwawszy
się z łóżka, pobiegłam na dół.
- Co się
stało?! – Wrzasnęłam do stojącego przy łazience ojca.
Ten jednak
nic nie odpowiadał tylko spuścił głowę w dół, kiedy mama wyszła z łazienki.
-
Haloooooo?! Odpowie mi ktoś?! – Domagałam się wyjaśnień.
Mama
spojrzała na ojca, który nadal unikał jej wzroku dając do zrozumienia, że ona
ma odpowiedzieć.
- Brałam
prysznic i po prostu twój ojciec wszedł do łazienki. – Powiedziała z wyrzutem.
- Nie
specjalnie! – Wciął się.- Co się dopiero obudziłem i wszedłem do łazienki
myśląc, że nikogo nie ma, bo siedziałaś na górze. – Wyjaśnił.
- Tyle, że
ja akurat wychodziłam zupełnie naga a twój ojciec wparował do łazienki. –
Dokończyła.
- Kobieto,
już ci mówiłem, że..!
- Możecie
przestać? Bo na serio zaczynam żałować decyzji o wspólnych świętach. Było
minęło jesteś ubrana. – Wskazałam na matkę. – Poza tym chyba po ślubie widział
cię nagą, więc takie krótkie przypomnienie po rozwodzie nie zaszkodzi. A teraz
cicho być, bo zresztą pewnie i tak całą ulicę wybudziliście.
- Przecież
jest wcześnie. – Wrzasnął ojciec.
- Wcześnie?
– Wskazałam na zegarek. – 1:40 to jest twoje wcześnie?! – Wywróciłam oczami. –
Tata na górę do siebie, a ty mamo, masz tu rozłożoną już kanapę. Pościel leży
na fotelu. Dobranoc wszystkim.
Wróciłam do
pokoju, wzięłam prysznic a następnie przebrana w piżamy wskoczyłam do łóżka.
Obudziłam
się dość późno jak na mnie bo o 9:00. Zwykle przyzwyczajona byłam do wstawania
punkt szósta, więc to była dla mnie nowość. Wygramoliłam się z łóżka i
ślamazarnym krokiem zeszłam na dół. Na korytarzu było już czuć zapachy typowo
świąteczne a dodatkowo ktoś jeszcze włączył kolędy co wprawiło mnie w lekkie
podirytowanie. Weszłam do kuchni, gdzie spotkał mnie niecodzienny widok: mama
uczyła smażyć naleśniki mojego ojca, przy czym oboje świetnie się bawili.
- Heeej…? –
Powiedziałam lekko zachrypniętym głosem. – Co ty się…? – Spojrzałam na nich.
Rodzice
odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- Dzień
dobry skarbie. – Odchrząknęła mama wyjmując z piekarnika stos pierniczków.
Podeszłam
do lodówki, skąd wyjęłam zimne mleko i upiłam łyk prosto z kartonu. Kątem oka
spostrzegłam rodziców, którzy wrócili do wysyłania sobie zalotnych uśmieszków.
Odstawiwszy
z powrotem karton z mlekiem do lodówki, powiedziałam:
- Szczerze
to was nie ogarniam i nawet nie będę się starała was zrozumieć. Tylko chore, że
wczoraj byliście skłonni pozabijać się na miejscu a dzisiaj zachowujecie się
jak przykładne małżeństwo.
Ojciec na
ostatnie dwa słowa, lekko się wzdrygnął. Podejrzewam, że przez myśl przeszły mu
te wszystkie najgorsze wspomnienia z moją matką w roli głównej.
-
Kochanie.. – Zwróciła się do mnie matka. – My po prostu wzięliśmy sobie do
serca twoją wczorajszą radę i nie zamierzamy psuć ci świąt. – Wyjaśniła.
- Taa. –
Wywróciłam oczami i rozłożyłam się na kanapie z pilotem w ręku włączając
kreskówkę kojarzącą się ze świętami „Grinch: Świąt nie będzie” z 2000 roku. Do
tej bajki miałam niezwykły sentyment, bo miałam zwyczaj oglądać ją w każde
święta odkąd skończyłam 5 lat. Oczywiście nie dane mi było się nią nacieszyć,
bo mama kazała iść mi się ubrać a potem jej pomóc.
Zła jak
osa, powędrowałam na górę, gdzie przebrawszy się ze sweter z motywem norweskim
oraz ciepłe skarpety zeszłam z powrotem na dół.
- Gdzie
tata? – Spytałam związując włosy w kucyka.
- Pojechał
po prezent. – Odparła wałkując ciasto.
- Dopiero?
– Zdziwiłam się. – Co chcesz żebym zrobiła? – Podwinęłam rękawy.
- Możesz
nakładać lukier na ciastka i jakoś je udekorować.
- Okej. –
Wzięłam pojemnik z płynną masą i z wyobraźnią dekorowałam ciasteczka. Praca
niby prosta i przyjemna, a okazała się niezwykle męczącą przez precyzję z jaką
trzeba nakładać lukier. Po skończeniu zabawy w cukiernika, przyszedł czas na
doprawienie indyka, który dochodził w piekarniku oraz upieczenie ciasta. Równo
o 14:00 skończyłyśmy nakrywać do stołu. Mama wysłała mnie na górę i kazała
zacząć się szykować. Przez sprawy związane z organizacją świąt zupełnie
zapomniałam o jakimkolwiek przebraniu. Na polecenie matki widocznie zmartwiła
mi się twarz, lub wykrzywiło ją moje zakłopotanie, bo bez namysłu sięgnęła do
torby i wyjęła duże złote pudełko, mówiąc, że przejrzała mnie na wylot. Tak,
więc z „niespodzianką” powędrowałam do pokoju i położyłam pudełko na łóżku.
Rozwinęłam błękitną wstążkę, podniosłam wieczko i moim oczom ukazała się
miodowa sukienka przed kolano z czarną stójką. Wyjęłam ją z pudełka dokładnie
oglądając a następnie powiesiłam na wieszaku i czym prędzej pobiegłam do
łazienki. Dokładnie ogoliłam nogi, umyłam włosy, które następnie wyprostowałam,
a na końcach zrobiłam fale. Następnie nałożyłam podkład, przypudrowałam nosek,
rzęsy pociągnęłam maskarą a na policzki nałożyłam delikatny róż. Usta zaś
pomalowałam jasnozłotym błyszczykiem, który mienił się niczym diamenty. Gotowa,
założyłam sukienkę, do której dobrałam czarne botki z obcasami w czarnych
kryształach oraz czarną ramoneskę.
Z biżuterii
postawiłam na wkręty – czarne kokardy z tiulu oraz czarno – srebrną
bransoletkę. Przeglądając się w lustrze słyszałam krzątanie się obojga
rodziców, którzy wymieniali się uwagami dotyczącymi wyglądu. Wybiła 17:00, więc
wszyscy zeszliśmy na dół do jadalni, gdzie stał pięknie nakryty stół zastawiony
po brzegi najróżniejszymi przystawkami. Mama postawiła na klasyczną małą czarną
z rozkloszowanym dołem a ojciec wybrał czarny smoking. Najpierw jednak mama
podała indyka, którego ojciec zachwalał a następnie zajadaliśmy się pozostałymi
półmiskami. Na deser we dwie podałyśmy upieczone wspólnie pierniczki oraz
cynamonowe ciasteczka wraz z ciastem z budyniem i tartą cytrynową. Dużo się
śmialiśmy, rozmawialiśmy i wspominaliśmy jak za dawnych lat. Rodzice naprawdę
postarali się i w ten wieczór nie podnosili na siebie głosu. Nagle rozległo się
pukanie do drzwi. Tata, jak na gospodarza przystało odszedł do stołu i poszedł
sprawdzić, kto przyszedł. Za chwilę jednak rozległo się wołanie.
- Chealsy!
Ktoś do ciebie. – Wrzasnął ojciec
Podbiegłam
szybko do drzwi i zobaczyłam stojącego w progu Spencer’a.
- A co ty
tutaj robisz?! – Strzepnęłam mu śnieg z włosów.
- No jak to
co?! Święta są, więc przyszedłem z prezentem. – Założył czapkę świętego
Mikołaja.
- Wejdź
proszę. – Zaprosiłam go do domu. – Napijesz się czegoś?
- Nieee.
Innym razem. Wyskoczyłem tylko na chwilę, żeby dać ci prezent. Mama czeka. –
Uśmiechnął się.
- Jasne.
- Tak, więc
Chealsy życzę ci szczęścia, radości i miłości, zdrowia przede wszystkim, które
w ostatnim czasie trochę szwankuje oraz wytrwałości do celów, które sobie na
pewno wyznaczyłaś, co wiąże się ze spełnieniem twoich najskrytszych marzeń. –
Wręczył mi prezent a następnie pocałował mnie w policzek.
Widząc,
jednak moje niezadowolenie poprawił buziaka i gorąco pocałował mnie w usta.
- Teraz
lepiej. – Mruknęłam. – Też mam coś dla ciebie. Poczekaj chwilę.
Przyniosłam
z góry małe srebrne pudełeczko obwiązane granatową wstążką i złożyłam
chłopakowi życzenia:
- Przede
wszystkim zdrowia, miłości, miłości i jeszcze raz miłości. No i szczęścia w
niej. Więcej rozsądku i czego najbardziej ci życzę to, to żebyś nie ważne jak
trudna byłaby sytuacja – szedł za głosem serca. – Wręczyłam pakunek i
obdarzyłam go najcieplejszym i najszczerszym uśmiechem na jaki było mnie stać.
Niestety wszystko
co dobre kiedyś się kończy i zanim się obejrzałam Spencer zniknął za moimi
drzwiami, biegnąc z powrotem do pozostawionej mamy. Nie zmienia to faktu, że
swoją obecnością sprawił, że tegoroczne święta od razu stały się lepsze i
niezapomniane. Wróciłam do domu, gdzie mama sprzątała stół a ojciec oglądał
jakiś czarno biały film. Wziąwszy gorące kakao wyszłam okryta kocemna taras i spojrzałam
w gwieździste niebo zauważając spadającą w tym momencie gwiazdę. Po cichu
powiedziałam. „Żeby był ze mną szczęśliwy” czując spływającą po policzku łzę. I co z tego, że wiedziałam,
że tak naprawdę gwiazda ta spadła miliony lat temu, a dopiero teraz ją widzę. Człowiek
głupim był, jest i będzie. Ale przecież co to by było za życie, w którym brak
jakiejkolwiek nadziei?
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Przepraszam, że tak późno ale wydawałoby się, że w wakacje ma się więcej czasu, a tak naprawdę jest go tyle ile było. W sobotę już wyjeżdzam, więc każdą wolną chwilę staram się spędzać poza domem. Pisanie odkładam na wieczory.. podczas których niestety od dwóch dni nadciągają burze do tego stopnia, że jestem zmuszona wyłączyć kompa i siedzieć bezczynnie.
No ale udało mi się dosłownie przed chwilą ukończyć rozdział, więc pomijając wszystkie pioruny i grzmoty dodaje nowy!
+ Po przeanalizowaniu paru spraw zdecydowałam, że zamiast kolejnego rozdziału w czwartek dodam tak jakby 2 w 1 w sobotę rano tuż przed moim wyjazdem. Będzie to jakby zakończenie I tomu.
Miłego czytania.
Jestem pierwsza ? :)
OdpowiedzUsuńA więc bardzo podobał mi się ten rozdział i jestem ciekawa co Spencer dał Chealsy na święta :)
A to że dodasz ten jakby 2 w 1 w Sobote to bardzo mi się podoba ale i tak je przeczytam dopiero jak wróce bo wyjeżdżam równierz :) Życzę ci miło spędzonych chwil na wyjeździe :) PS. Będe tęskniła ♥
Ann
Piszesz niesamowicie .!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dostała od niego :D
Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału
ZAPRASZAM już 13 rozdział ♥ :
http://podoslonacienia.blogspot.com/
Fajny rozdział, taki pozytywny. Szkoda, że się skończy ten I tom, ale też musisz wypocząć ;).
OdpowiedzUsuńCzekam na sobotę! ;*
Świetny!<3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.:*
Jak zawsze rozdział super :))
OdpowiedzUsuńCiekawe co cheals dostała od spencera :D
Nie mogę doczekać się soboty :)
Życzę miłego wyjazdu :*
Pozdrowionka :>
"Wziąwszy gorące kakao wyszłam okryta kocemna taras i spojrzałam w gwieździste niebo zauważając spadającą w tym momencie gwiazdę. Po cichu powiedziałam. „Żeby był ze mną szczęśliwy” czując spływającą po policzku łzę. I co z tego, że wiedziałam, że tak naprawdę gwiazda ta spadła miliony lat temu, a dopiero teraz ją widzę. Człowiek głupim był, jest i będzie. Ale przecież co to by było za życie, w którym brak jakiejkolwiek nadziei?" - piękne ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny < 3
OdpowiedzUsuńCzekam nn ! ; )
Miłego wyjazdu ; **
Polecam bloga Marty ; D
http://destiny-melancholia.blogspot.com
i jeszcze Agaty ; )
http://showyourtears.blogspot.com/
aaawwww takie to piękne, niech oni będą razem :D
OdpowiedzUsuńudanych wakacji :*
pzdr.
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńKocham jak piszesz;*
Czekam na następny.
Oraz życzę miłego wyjazdu.
Zapraszam do mnie :
http://onedirectionismypassion.blogspot.com/
Kocham To ! : D niech oni w końcu będą razem : D I niech Emilly powie Spencer'owi, że nie ma jednak dziecka, jestem ciekawa jego reakcji : D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://the-best-damn-thiing.blogspot.com
Boski!
OdpowiedzUsuńSzczególnie podobła mi się ta końcówka ze spadającą gwiazdą!
Czekam na koljny z niecierpliwością
Zapraszam oczywiście do siebie:**
Świetne zakonczenie rozdziału! :))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba jak opisałaś atmosfere świąteczną ;]
Może rodzice Chealsy do siebie wrócą? Wiem, jestem głupia, ale taka już moja natura ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Spencer przyszedł. Kochany jest <3
Kończę już, oszczędzę ci czasu. Dodam tylko, że czekam na to 2 w 1 ;) :*
Świetny rozdział :) czekam na kolejny XD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny :D i z niecierpliwością czekam na następny
OdpowiedzUsuńJak zwykle zajebiście ;DD Nie widać nawet w opowiadaniu jakichkolwiek śladów pośpiechu^^
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego, a w zasadzie kolejnych!!
OdpowiedzUsuńhttp://eysoulsister.blogspot.com/
Nie moge się doczekać następnego! Ten jest genialny!
OdpowiedzUsuńhttp://spotkanie-po-koncercie-1d.blogspot.com/
http://przypadkionedirection.blogspot.com/
Wreszcie nadgoniłam rozdziały na twoim blogu, które były genialne. Ten rozdział, również bardzo mi się podoba. Bardzo ciekawie opisana świąteczna atmosfera. Czekam na następny i zarazem zapraszam do siebie .;)
OdpowiedzUsuńhttp://love-with-1d.blogspot.com/
http://tell-me-you-dont-want-my-kiss.blogspot.com/
http://my-judgement-is-clouded.blogspot.com/
#ojacieżpierdziele !
OdpowiedzUsuńtwoje rozdziały są genialne ! czekam na kolejne z niecierpliwością .
J.xx
wow rozdział jest mega.!!
OdpowiedzUsuńtak bardzo bym chciała aby w ostatnich rozdziałach Chealsy i Spencer byli razem. ; ]]
już nie mogę się doczekać do soboty.
pozdrawiam. ♥
Magiczny rozdział! Po prostu nie wiem co powiedzieć;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny;D
Zapraszam do mnie: http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/
http://isthereonlyonedirection.blogspot.co.uk/
Ja pierdziele, ale zajebisty rozdział;) Nie wiem czemu, ale coś mi się wydaję, że ci rodzice się zejdą... No nic czekam do soboty i Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdzial:)
OdpowiedzUsuńNiby byl dlugi ,a bardzo szybko sie go czyta..
Mam wrazenie ze rodzice Chelsy sie zejda - byłoby fajnie:D
Ciesze sie ze Chelsy i Spencer sa razem.
Czeakam na nastepny.
Pozdrawiam..Vainavi.
uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńO Matko.! Wiesz ty co.. ja już nie mam do ciebie siły.. Prawie się poryczałam, no fakt nie było takk konkretnie z czego, ale.. Ta końcówka z prezentem i w ogóle.. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się pogodzić z myślą, że to już koniec ;((( Nawet nie wiesz jak niecierpliwie będę wyczekiwać drugiego tomu! ^^
Udanych wakacji i czekam na zakończenie ;))
http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
Świetny :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie tak wciąga, że przeczytałam wszystkie rozdziały jednego dnia.
Ogólnie to już dawno zaczęłam je czytać, ale ZAWSZE coś mi przerywało.
I w końcu wyszło na to, że stanęłam przy 3, a może 4 rozdziale hahaha
No ale udało się :))
Przeczytałam xD
I będę czytać dalej :]
No i na pewno będę też komentować ;P
świetny :*
OdpowiedzUsuńczekam na następny <3
/ Spencer'owa
"Następnie ogoliłam nogi" Hah,tym mnie już masz.
OdpowiedzUsuńA tak serio, jak sama widzisz po ilości zainteresowanych, Twój blog ma potencjał. Szkoda, że I tom dobiega końca, ale po tym pewnie będzie tak samo albo nawet i lepiej. Trafiłam tu przypadkowo, ale już wiem, że zostanę na dłużej.
Czekamy na ciąg dalszy. Oby Ci szło tak, jak do tej pory!
A tymczasem pozdrawiam i zapraszam do siebie ~ www.mistaken-heart.blogspot.com
świetnee . ! ^ ^
OdpowiedzUsuńczekam na nowy < 3
jak również zapraszam do mnie ; d
http://truskafkax4.blogspot.com/
pierwszy rozdział jest głupi , ale inne są lepsze ; d
Genialny ! ♥ your blog is brilliant, I love to read it <3 czekam <3 i przepraszam, że nie komentuję każdego rozdziału, ale czasami po prostu nie mam czasu. :C ale czytam :) :*
OdpowiedzUsuńw sobotę już zakończenie ?? ;( a kiedy kontynuacja ?
OdpowiedzUsuńdziewczynooo !! ty masz ogromny talent do pisania takich własnie opowiadań :) liczę na to że mooże kiedyś napiszesz kolejne, mogło by ono być np. Z życia Amy. czyli o przyjaciółce Cheals :D no ale nie wiem, decyzja należy do Ciebie ;. aaaaaa co II tomu too mam kilka pomysłów jakby Cię to zaciekawiło to napisz mi na kotek.pl na pewno wiesz jak się tam nazywam a jeśli nie to dla przypomnienie miley0501. oczywiście wiedz że ja nie znam się na pisaniu opowiadań więc moje propozycje nie będą tak świetne jak twoje dzieła... a co do rozdziału to - oczywiście jak zwyyykle świetny i bardzo mi się podobał :D twoje opowiadanie to moje ulubione szukałam na różnych blogach czegoś podobnego no ale niestety nie znalazłam, trafiam tylko na opowiadania o One Direction których już mam serdecznie dość. z wielką niecierpliwością czekam na te ostatnie dwa rozdziały i szkoda że dopiero po wakacjach II tom. jak ja wytrzymie :D w końcu twoje opowiadania czytam na bieżąco choć nie zawsze zostawiam komentarz. dla tego że rzadko dodaje Ci komentarz to teraz Ci się tu rozpisałam . dobra kończe mój długii komentarz i po raz ostatni mówię że KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE !!
Kiedy dodasz to 2w1?
OdpowiedzUsuńmówiłaś że w sobotę rano, a już 19.33 i nicc ;((
dzisiaj jest piątek :)
Usuńbożee hahahahahhahhahahahaha ;x
Usuńoo sorkii, a ja cały dzień czekałam na nowy rozdział ;p
hahahhaaahahahhahahaha, ro przez wakacje ;D
aa i tak przy okazji to miłego wyjazdu ;))
( i sorki za to, ale mylą mi się te dni tygodnia ;D )
zapraszam na prolog na nowy blog www.lead-me-to.blogspot.com :D pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY ROZDZIAŁ I CZEKAM NA NN :p
OdpowiedzUsuń